REKLAMA

REKLAMA

To nic nie boli, a może uratować Magdę i innych… Akcja DKMS w Płocku

REKLAMA

Przedstawiciele Fundacji DKMS Polska, we współpracy z Urzędem Miasta Płocka, Politechniką Warszawską filią w Płocku i grupą inicjatywną, działającą na rzecz chorej na białaczkę limfoblastyczną Magdy Grabowskiej, zorganizowali spotkanie propagujące ideę oddawania szpiku i komórek macierzystych. Razem z mężem płocczanki i tegoroczną laureatką plebiscytu „Płocczanin Roku” – Olą Podwójci, apelowali o pomoc.

Przeczytajrównież

– Jedynym ratunkiem dla Magdy jest przeszczep szpiku od dawcy niespokrewnionego. Aby zwiększyć szansę na znalezienie bliźniaka genetycznego, ci wspaniali ludzie wyszli z inicjatywą, aby zorganizować akcję rejestracji potencjalnych dawców w Płocku – mówił Piotr Aniśko, przedstawiciel Fundacji DKMS Polska.

Z plakatu stworzonego na potrzeby akcji spogląda sympatyczna, uśmiechnięta blondynka. To właśnie Magda Grabowska, która od 15 lat pracuje ze studentami w Kolegium Nauk Ekonomicznych i Społecznych Politechniki Warszawskiej, filii w Płocku. W zeszłym roku została uhonorowana przez studentów nagrodą „Złotej kredy” dla najlepszego wykładowcy. Lubiana przez współpracowników i słuchaczy. Prywatnie jest szczęśliwą żoną i mamą dwójki dzieci.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

– Obecnie przebywa w szpitalu w Warszawie. Organizujemy tę akcję, by zwiększyć prawdopodobieństwo znalezienia dla niej dawcy, ale i po to, aby uwrażliwić wszystkich na potrzeby chorych oczekujących na przeszczepienie szpiku, dla których jest to jedyna szansa na powrót do normalnego życia – mówił Marek Grabowski, mąż Magdy.

Organizatorzy przekonywali, że bardzo ważne jest to, by bazę dawców stale powiększać. W 2008 roku co drugi pacjent nie znajdował bliźniaka genetycznego, w 2015 już tylko co piąty. DKMS Polska dysponuje bazą ponad 800 tys. potencjalnych dawców, ale nadal daleko nam do Niemiec, które dysponują prawie 5 mln zarejestrowanych osób.

– Aby zostać dawcą trzeba mieć od 18 do 55 lat, ważyć minimum 50 kg, mieć wskaźnik BMI nieprzekraczający 40 i być osobą ogólnie zdrową, czyli nie cierpieć na schorzenia przewlekłe. Przeziębienie nie wyklucza możliwości rejestracji – wyliczał przedstawiciel DKMS Polska.

Akcja rejestracji potencjalnych dawców komórek macierzystych i szpiku pn. „Magda i inni potrzebują Twojej pomocy” będzie realizowana 27 i 28 czerwca 2015 w godzinach 10-18 na terenie trzech płockich galerii handlowych: w Wiśle, Mazovii i Atrium Mosty.




Rejestracja będzie prowadzona za pomocą pobrania wymazu z błony śluzowej z wewnętrznej strony policzka. Na podstawie pobranej próbki, zostaną określone cechy zgodności antygenowej, a jeśli okaże się, że kod genetyczny dawcy zgadza się z kodem chorego, wtedy dochodzi do przeszczepienia. Wszyscy, którzy chcą się zarejestrować, powinni mieć ze sobą dokument tożsamości z nr PESEL.

– W akcję zaangażowało się już prawie 70 wolontariuszy, harcerze wspomogą nas w rozdawaniu ulotek, Komunikacja Miejska zgodziła się na udostępnienie informacji w autobusach, płockie spółdzielnie zamieszczą plakaty na klatkach schodowych budynków wielorodzinnych, poprzez projekt kolorowanki dla przedszkolaków, która zawiera informacje o akcji, chcemy trafić też do ich rodziców – mówiła Ola Podwójci.

A jak wygląda pobranie szpiku?

Tymi informacjami podzielił się Maciek Maszeńda – jeden z 3,5 tys płocczan zarejestrowanych w bazie DKMS Polska.

– Chciałbym rozwiać wątpliwości związane z pobraniem szpiku. Wielu, nierzadko wykształconych ludzi wierzy w mit związany z wielka strzykawką, zastrzykiem w kręgosłup i ryzykiem paraliżu. To całkowita nieprawda. U mnie to wyglądało tak, że po siedmiu miesiącach od zarejestrowania zadzwonił telefon i oznajmiono mi, że znaleziono moją bliźniaczkę genetyczną, która potrzebuje pomocy. Potwierdziłem chęć oddania szpiku. Pierwszym krokiem była wizyta w mojej przychodni, gdzie oddałem krew do dalszych badań. Gdy okazało się, że jest zgodność, zapytano mnie, czy podtrzymuję swoją decyzję – odpowiedziałem twierdząco. Wtedy wytłumaczono mi szczegółowo, jak to wszystko będzie wyglądało. Kolejnym krokiem była wyprawa do Drezna w Niemczech. Dostałem tłumacza, który pojechał ze mną na miejsce, nocowaliśmy w hotelu. W klinice zrobiono mi niezbędne badania i wróciłem do Płocka. Dostałem paczkę zastrzyków czynnika wzrostu, które należy brać przez pięć dni przed pobraniem, codziennie, na podobnej zasadzie, jak osoby chore na cukrzycę uzupełniają niedobór insuliny. Ostatnia moja podróż do Drezna odbyła się miesiąc później, hotel mieliśmy zarezerwowany tym razem na 2 dni. Samo pobranie trwało cztery godziny, byłem podpięty do aparatury, z jednej ręki krew była ściągana, następnie przechodziła przez aparaturę i ta sama krew powracała poprzez drugą rękę do organizmu. Po czterech godzinach wstałem, zjadłem kanapkę, powiedziano mi, że przez dwie godziny mam nie prowadzić samochodu. Mogłem wrócić do normalnego życia. Nie mam żadnych skutków ubocznych zabiegu. Są tylko pozytywy – świadomość, że pomogłem – relacjonował Maciej.

 

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU