REKLAMA

REKLAMA

„Ten facet nagrywał, co mam pod spódnicą…”. Szokujące zdarzenie w płockim sklepie

REKLAMA

O tej skandalicznej sytuacji powiadomiła nas płocczanka, która w piątek robiła zakupy w jednym z marketów. Jak tłumaczy, najpierw mężczyzna otarł się o jej kolana kucając, a następnie nagrywał telefonem… pod jej spódnicą.

Wkładał telefon pod spódnicę…

Do tego zdarzenia miało dojść 10 września br. podczas robienia zakupów w płockim Auchan.

Przeczytajrównież

– Weszłam do sklepu dosłownie na chwilę, od razu kierując się na dział warzywno-owocowy – pisze nasza czytelniczka. – Byłam zajęta wyborem warzyw. Oprócz mnie, na tym dziale było jeszcze kilkanaście innych osób, plus osoby z obsługi tego działu. Miałam na sobie rozkloszowaną, zabudowaną sukienkę do kolan i wyższe buty. Zaznaczam, że nie wyglądałam wulgarnie – podkreśla płocczanka.

W trakcie wybierania warzyw poczuła, że ktoś lekko otarł się o nią na wysokości kolana, uda. Był to jakiś mężczyzna, który wstawał z pozycji kucającej.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

– Potraktowałam to jako niechciane otarcie, może z powodu podnoszenia czegoś. Nie roztrząsając tego, przeszłam na przeciwną stronę, do innych warzyw. Trwało to chwilę zanim zdecydowałam, które z nich włożyć do koszyka i wtedy usłyszałam alarmujące głosy kilku kobiet, w tym starszej ekspedientki z tego działu. Podniesionym głosem mówiły: „Co Pan robi, niech Pan przestanie!”. I zwracając się do mnie powiedziały: „Proszę Pani, ten facet nagrywał co Pani ma pod spódnicą!” – relacjonuje kobieta.

Wtedy kolejny raz poczuła lekkie otarcie o jej nogi. Gdy się odwróciła się, mężczyzna nagle podniósł się i szybko uciekł z miejsca zdarzenia.

– Zamarłam… Kobiety radziły, żeby nakazać mu usunięcie nagrania, ale ja byłam w takim szoku, że kompletnie nie wiedziałam jak mam się zachować. Nie zdążyłam nawet dobrze zapamiętać tego mężczyzny. Zadzwoniłam do męża, który poradził, bym jak najszybciej opuściła to miejsce. Byłam spanikowana i rozglądałam się wkoło, kierując się do wyjścia. Bałam się, że może mi się coś stać i że może jestem obserwowana z ukrycia – tłumaczy nasza czytelniczka.

Gdy przeszła przez bramki, poprosiła ochroniarza, który był najbliżej o odprowadzenie jej do samochodu.

– Opisałam mu całą sytuację. Mężczyzna ten przez słuchawkę poprosił o podejście starszego ochroniarza, który zbliżając się do nas miał dziwny uśmiech na twarzy. Jemu również opisałam całe zdarzenie. Gdy to on odprowadzał mnie do samochodu oznajmił, że jeśli to ten sam mężczyzna robił zdjęcia, to jest jego już nie pierwsza taka sytuacja – pisze zszokowana płocczanka.

Po powrocie do domu, kiedy nieco się uspokoiła, postanowiła wraz z mężem, że pojadą razem do Auchan i porozmawiają jeszcze raz z ochroną o całym zajściu.

– Służbę w sklepie pełnili już inni mężczyźni. Podeszliśmy do jednego z nich i gdy tylko powiedziałam, że w południe byłam ofiarą pewnego incydentu, on przerwał mi z uśmiechem i zapytał: „Chodzi o robienie zdjęć?”. Po chwili skontaktował się przez słuchawkę z kimś innym i otrzymaliśmy odpowiedź, że jeśli zgłoszę to na policję, wtedy na jej prośbę udostępnią nagranie z kamer – opisuje kobieta.

Zawiadomienie o tej sytuacji złożyła 11 września w Komendzie Miejskiej Policji w Płocku.

– Faktycznie w sobotę, 11 września przekazano płockiej policji taką informację – potwierdza asp. Krystyna Kowalska.




Czytelniczka podkreśla, że z rozmowy z ochroniarzami wynikło jasno, iż jej sytuacja nie była jedyną.

– Alarmuję w trosce o inne kobiety. Nie wiadomo co takiemu mężczyźnie przyjdzie jeszcze do głowy. Szkoda, by pozostał bezkarny. Nie pozwólmy bagatelizować tego typu wydarzeń, które mogą różnie odbić się na psychice ofiary – apeluje nasza czytelniczka.

Upskirting – powszechny, ale bezkarny?

Tymczasem, jak się okazuje, w całej Polsce dochodzi od ubiegłego roku do podobnych zdarzeń. Jest to rodzaj swoistego „wyzwania”, w którym mężczyźni robią z ukrycia zdjęcia intymnym częściom ciała kobiet (ud, pośladków, najczęściej właśnie pod spódnicą), a następnie publikują w Internecie. Zdjęcia wykonywane są na ulicach, przystankach autobusowych, autobusach czy supermarketach.

Rok temu doszło do podobnej sytuacji w Rzeszowie, wówczas jednak mąż kobiety zauważył co się dzieje i zatrzymał mężczyznę. Na miejsce wezwano policję, a policjanci badali sprawę w kierunku art. 140 kodeksu wykroczeń tj. nieobyczajnego wybryku.

W styczniu ubiegłego roku w toalecie starostwa w Strzelcach Opolskich jedna z korzystających z niej kobiet zauważyła, że pod szparą dzielącą kabiny leży telefon komórkowy. Okazało się, że kobiety podglądał i nagrywał 53-letni mężczyzna, który został oskarżony o utrwalanie wizerunku nagiej osoby przy pomocy podstępu.

W czerwcu tego roku pracownica warszawskiej galerii handlowej ostrzegła na portali społecznościowym przed zboczeńcami, którzy z ukrycia nagrywają i robią zdjęcia okolic intymnych obcych kobiet. Autorka wpisu przyznała, że nakryła na tym co najmniej kilkunastu mężczyzn.

O podobnych zdarzeniach donoszą media w Singapurze czy Belgii. Czynność ta zyskała swoją nazwę – upskirting.

Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, to jeden z problemów, który zrodził się wraz z rozwojem nowych technologii. Wzbudza on wiele emocji i kontrowersji, zwłaszcza, że ofiary – kobiety są właściwie bezradne wobec tych działań. A co gorsza, jeśli sprowokowane tym działaniem spowodują uszczerbek na zdrowiu podglądacza, same mogą zostać oskarżone o dokonanie czynu zabronionego.

Problem ten nagłośniła Gina Martin, która sama stała się ofiarą upskirtingu na festiwalu w Hyde Parku. Dzięki niej w Wielkiej Brytanii i Walii wprowadzono przepis, przewidujący karalność upskirtingu, zwiększyła się też na arenie międzynarodowej świadomość skali tego procederu, bezsilności osób poszkodowanych i bezkarności sprawców, dopuszczających się czynów naruszających godność drugiego człowieka, a mających znamiona molestowania seksualnego. Od 12 kwietnia 2019 r. za zrobienie zdjęcia czy nagrania pod spódnicą kobiety bez jej wiedzy i zgody, można zostać skazanym nawet na dwa lata pozbawienia wolności. Podobne przepisy wprowadzono w Szkocji, Belgii, Francji czy w Massachusetts w Stanach Zjednoczonych.

Niestety, jak podkreśla Dziennik Gazeta Prawna, w polskim kodeksie karnym nie znajdziemy przepisu, który zagwarantuje ochronę ofiarom podglądaczy. Można tu jedynie rozważyć kwalifikację upskirtingu jako wykroczenia, stosownie do treści art. 51 par. 1 kodeksu wykroczeń, w postaci „zakłócenia spokoju publicznego poprzez wywołanie zgorszenia w miejscu publicznym”.

W przypadku zdarzenia w Płocku jest trudniejsza sytuacja, gdyż mężczyzny nie zatrzymano, trudno więc będzie teraz odnaleźć go i udowodnić, że faktycznie nagrywał naszą czytelniczkę.

Na wszelki wypadek ostrzegamy jednak – w przypadku zauważenia, że ktoś nagrywa w ten sposób kobietę, warto na miejsce wezwać policję, która będzie mogła zebrać dowody w sprawie.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Komentarze 5

  1. Rany Julek says:

    Co za debile. Zamiast podejść zagadać może pozwoli się przytulić może będzie coś z tego coś pięknego na cale życie nagrywają z ukrycia i się tasują do tego. Co za przegrywy.

  2. 17 letni szczeniak says:

    Miała pani chociaż wtedy majtki na sobie ? Bo jak nie to trochę lipa…

  3. Klient says:

    A jak mamy sie tam czuc bezpiecznie jak tej ochrony tam prawie nie wiadac…kiedys spacerowali miedzy polkami a teraz nikogo…niedlugo to na glowy bedzie nam sie tam woda lała w deszcz bo wiader nastawiane wtedy jak … wstyd

  4. Gall Anonim says:

    Nie jestem, tym elementem co jest w rowerze na dole, kręcimy żeby jechać (poprawność polityczna), ale jak taki koleś chętny to ja mu pokaże co mam w spodniach. Dziwię się, ze jak te kobitki wolały co ten Pan robi, że żaden facet nie zareagował, albo byli w rurkach, albo naprawdę nikogo nie było.

    • Anonim says:

      Niestety obstawiam to pierwsze….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU