Jeden temat zdominował dzisiaj myśli i słowa płockich kierowców – dziurawe nawierzchnie dróg. I nie są to małe dziury, na które spokojnie można najechać. Są naprawdę niebezpieczne i powodują kolizje.
Najczęstszy widok dzisiejszego dnia to kierowcy, jadący slalomem. I chociaż zazwyczaj denerwuje nas przesadna ostrożność, kiedy kierowca omija ledwo wystającą studzienkę, to teraz takie zachowanie jest jak najbardziej wskazane. Bardzo głębokie wyrwy w asfalcie mogą spowodować nie tylko uszkodzenie zawieszenia naszego auta. Mogą również doprowadzić do kolizji, wyrwania koła czy poważnego wypadku.
O ile jednak w ciągu dnia głęboką dziurę można dostrzec w ostatniej chwili, o tyle wieczorem i w nocy jest to właściwie niemożliwe. Fakt, że drogowcy starali się jak mogli i łatali jedną dziurę za drugą, ale jednak topiący się śnieg odsłonił katastrofalny stan nawierzchni płockich ulic. Pozostaje jedynie apelować o dużą ostrożność i mieć nadzieję na szybkie usunięcie wyrw.
Tak to jest jak najważniejsze są koszty przy przetargach na budowę dróg. Ja rozumiem że są ważne ale gdyby w ten sposób jeden z drugim wszystko kupował to jadłby suchy chleb i pił wodę z kałuży bo na pewno w kwestii „ceny” były by bezkonkurencyjne.
Realizując przetarg należy najpierw określić (nie jestem specjalistą ale wierze że można to ująć w opisie) że dana droga nie może wyglądać jak po wojnie po każdej zimie i dopiero wtedy – cena jest najważniejsza. A nie że najważniejsza jest cena a jakość to już dopasowuje się pod cenę.