Jaką potrawę wspomina z wielkim sentymentem? Dlaczego ma zamiłowanie do mięs? Komu udaje się go namówić na gyrosa? I co potrafi ugotować samodzielnie? Opowiada o tym w kolejnym odcinku „Płockiej kuchni” wiceprezydent Płocka Roman Siemiątkowski.
Od sześciu lat jest zastępcą prezydenta Płocka ds. polityki społecznej. Zajmuje się m.in. sprawami związanymi z edukacją, kulturą, sportem, organizacjami pozarządowymi, promocją miasta i komunikacją z mieszkańcami. W swoim zawodowym dorobku ma m.in. doświadczenia zdobyte w pracy na stanowisku nauczyciela w domu dziecka i szkole podstawowej, wizytatora i dyrektora wydziału w kuratorium oświaty oraz kanclerza w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Płocku. Przez kilka miesięcy był również wójtem w jednej z podpłockich gmin.
– Pasjonuje mnie literatura. Lubię dobre polskie i zagraniczne kino. Jestem też zapalonym kibicem, zwłaszcza piłki ręcznej i nożnej, ale dopinguję także zawodników innych dyscyplin sportowych – opowiada o swoich zainteresowaniach.
Kluchy ziemniaczane i przecieruchy
Jaką potrawę z dzieciństwa wspomina wiceprezydent najwyraźniej? – Z wielkim sentymentem wspominam kluski ziemniaczane z twarogiem i skwarkami, które przyrządzała moja mama – przyznaje Roman Siemiątkowski. – U nas w domu mówiło się na nie „kluchy-przecieruchy”. Do dziś jest to jedna z moich ulubionych potraw, którą chętnie sam przygotowuję – zdradza wiceprezydent. – I, oczywiście, młode ziemniaki ze zsiadłym mlekiem. Ale takich ziemniaków dzisiaj już nie ma. A szkoda – dodaje.
Zapytany o to, kto miał wpływ na kształtowanie się jego smaków, odpowiada, że mama, która bardzo dobrze i smacznie gotowała. – W domu królowało tradycyjne, polskie jedzenie. Obiad składał się zawsze z dwóch dań – wspomina.
Jakie potrawy lubił jako mały chłopiec? – Jako dziecko najbardziej lubiłem rosół i grzybową, ale taką z leśnych grzybów… Drugie dania z reguły były z mięsem i to zamiłowanie do mięsa zostało mi do dziś – mówi o kulinarnych upodobaniach Roman Siemiątkowski.
Jadam jak u Barei
Pan Roman przyznaje, że jest przywiązany do polskich smaków. – Tak jak mówiłem, lubię dania mięsne. Wśród moich ulubionych potraw jest gicz cielęca. Z dań jarskich to wspomniane kluchy-przecieruchy i naleśniki z jabłkami lub z dżemem. Ale nie oponuję, jak synowie namawiają mnie na pizzę czy gyrosa – zaznacza zastępca prezydenta.
Śniadanie jada dopiero w pracy. – Rano jakoś nie mam apetytu – tłumaczy z uśmiechem wiceprezydent Siemiątkowski. – Natomiast ze względu na codzienny rozkład obowiązków, obiady najczęściej jadam na kolację. I, jak u Barei, kolację jadam na śniadanie… – dodaje z rozbawieniem.
W jego domu najczęściej gotuje żona. – Ale ja też lubię gotować i wiele potraw przygotowuję sam. Najlepiej wychodzą mi zupy, z których nie potrafię ugotować tylko czerniny. Niestety, przeważnie te zupy w większości zjadam sam – przyznaje z lekkim żalem Roman Siemiątkowski.
Popisowe potrawy zastępcy prezydenta to zupy, bigos, bitki wołowe, fasolka po bretońsku i strogonow. I to właśnie przepis na tę ostatnią potrawę proponuje wiceprezydent dla czytelników PetroNews.
[tabs]
[tab title=”Strogonow Romana Siemiątkowskiego”]
Składniki:
- 100 dag wołowiny miękkiej (najlepiej polędwicy, ale jest dość droga)
- 50 dag pieczarek
- papryka
- 3 cebule
- koncentrat pomidorowy
- mąka
- masło
- mielona papryka słodka lub ostra, według upodobania
- sól
- pieprz.
Przygotowanie:
Mięso pokroić w paski (czasami można kupić już gotowe, pokrojone), pieczarki, paprykę i cebulę pokroić. W garnku przyrumienić mięso na rozgrzanym maśle. Oprószyć mąką. Dodać cebulę, pieczarki i paprykę, posolić i popieprzyć, posypać mieloną papryką.
Dusić na wolnym ogniu, podlewając bulionem wołowym do miękkości mięsa. Dodać koncentrat pomidorowy. I… jeść :)
Smacznego![/tab]
[/tabs]