Kontynuujemy nasz cykl reportaży z płockich firm. Tym razem prześwietlimy proces powstawania książek i materiałów w wydawnictwie i drukarni Korepetytor.
Rentgen to cykl materiałów o płockich firmach. Chcemy pokazać płocczanom, jak wygląda praca różnych firm od podszewki.
W dzisiejszym odcinku przeniesiemy się do Wydawnictwa Korepetytor przy ul. Tumskiej, gdzie Julia Gałczyńska oprowadzi nas po przedsiębiorstwie swojego taty. Dowiemy się jak wygląda proces powstawania książki i jaka maszyneria jest za to odpowiedzialna.
Przedstawiamy Julię, Michała, Halinę i Jacka, którzy są częścią wydawnictwa i drukarni Korepetytor. Myślicie, że stworzenie książki to coś prostego? Nic bardziej mylnego. Prześledziliśmy to od samego początku, a efekty zobaczcie poniżej…
Wydawnictwo „Korepetytor” powstało w 1992 roku i jest firmą rodzinną. – Wszystko zaczęło się, kiedy mama wpadła na pomysł, żeby wydawać książki dla nauczycieli – mówi Julia Gałczyńska, która oprowadza nas po wydawnictwie oraz drukarni, pokazując etapy powstawania książki.
– Jak wygląda proces powstawania książki? Najpierw badamy rynek, później dyskutujemy nad pomysłem. To też zależy od tego, czy jest to zlecenie, czy też nasz pomysł. Jeśli zlecenie, to od razu zabieramy się za prace nad wydaniem dzieła – mówi Julia, pokazując nam przy okazji dotychczasowe publikacje.
Po wycenach (m.in. kosztów produkcji i ceny detalicznej) ustala się formę książki. Ważny jest też nakład, rodzaj papieru, ilość stron, rodzaj okładki oraz to czy w publikacji znajdzie się dużo grafik.
A jeśli już mówimy o grafikach, to tym w Korepetytorze zajmuje się Michał, który akurat pracował nad okładką i składem jednej z książek. Musiał ją także przepisywać, ponieważ jedna z autorek miała problemy z obsługą komputera, więc dostarczyła materiał pisany ręcznie.
Ważne jest także opracowanie korektorskie. – To jest pierwszy wydruk tej książki. Zaznaczam na marginesie co jest do poprawki lub do wyrzucenia – tłumaczy Julia.
Korektę robią dwie, trzy osoby, co najmniej trzykrotnie. Druga korekta to sprawdzenie, czy poprawki zostały naniesione oraz czy nie ma kolejnych błędów.
– W naszym wydawnictwie korektą i redakcją zajmuję się ja oraz moja mama – mówi Julia.
Sprawdzana jest także poprawność grafiki, interpunkcja, ortografia i błędy, które mogą pojawić się przy składzie książki.
Niektórzy autorzy sami przygotowują grafiki do swoich książek. W tej autorka wykonała grafiki w Paintcie. – Wyszło jej to naprawdę świetnie – ekscytowali się w Korepetytorze. Po zatwierdzeniu projektu okładki oraz treści, książka idzie do druku.
Po drukarni, która znajduje się kilkadziesiąt metrów od wydawnictwa, oprowadza nas Jacek. – Pracujemy teraz między innymi nad wydrukiem broszur – mówi, tłumacząc przy okazji jak działają poszczególne sprzęty, które znajdują się na produkcyjnej hali.
Szpule nici potrzebne są do zszywania książek za pomocą niciarki.
W Korepetytorze wydają nie tylko książki. Wśród licznych projektów znaleźliśmy też zeszyty do pracy licencjackiej.
Zaczynamy drukowanie książki. – Nie zawsze jest robione wszystko po kolei – mówi Jacek. – Michał przychodzi do nas z projektem, mówi na jakim papierze będzie wydruk, jaka będzie okładka: czy twarda, czy miękka; ile będzie stron, czy to będzie szyte, czy klejone…
Po dogadaniu wszelkich szczegółów, przygotowuje się matryce pod druk. Jacek właśnie pokazuje nam, jak takie gotowe matryce zainstalować w maszynie. – Na matrycę jest nakładana farba, z matrycy jest przenoszona na gumę, a z gumy na papier – tłumaczy.
Portfolio wydawnictwa Korepetytor jest bardzo bogate. Wspólnie przeglądamy dziesiątki wydrukowanych tam projektów. Między innymi informator o płockich szkołach ponadgimnazjalnych, który zlecił urząd miasta.
Do broszur potrzebna jest falcerka, czyli po prostu maszyna do składania stron na dwa, trzy razy. Dla porównania Jacek pokazuje nam całą kartkę i złamaną po wyjęciu z maszyny.
– W naszym wydawnictwie dużo rzeczy robionych jest ręcznie albo półautomatycznie, bo są to małe nakłady i nie opłacałoby się robić tego dużymi maszynami, które zżerają mnóstwo prądu – mówi Jacek. – Ale takie wydawnictwa też są potrzebne, bo do nas na przykład zgłaszają się inne wydawnictwa, aby im pomóc. Współpracujemy z kilkoma takimi, które jak mamy większe zlecenia, to też nam pomagają.
W międzyczasie zaglądamy do pani Haliny, która zajmuje się w firmie przede wszystkim sprzedażą. – Ale, jak to w małej firmie, każdy robi to co akurat jest do zrobienia. Trzeba być elastycznym – mówi. Klejenie okładek też odbywa się ręcznie. Najpierw przygotowuje się dokładny szablon, na który idą tektury wysmarowane klejem. Dwie duże i jedna mała na środku. Następnie pani Halina przycina rogi i smaruje klejem brzegi, które za chwilę skleja. Później wystarczy tylko przetrzeć szmatką i docisnąć. – Te okładki i tak pójdą jeszcze do prasy, żeby klej się rozszedł – dodaje pani Halina.
Po zajrzeniu w okienko widać miarę. Jest to miarka gilotyny, którą można dostosowywać. – Na takiej gilotynie pracowałem już lata temu, bo miał ją mój dziadek – mówił Jacek.
– My łączymy i wydawnictwo i drukarnię razem – mówi Julia. – Jesteśmy nastawieni na wszystko, bo jak ktoś będzie chciał pojedynczy kalendarz, to my go zrobimy, jak ktoś chce pudełka na pierniczki to też je dostanie.
Po całym procesie powstawania książki, po jej stworzeniu i złożeniu, po wydruku i korektach, przychodzi czas na jej wydanie. Może się wydawać, że praca już skończona, ale wtedy musimy wrócić do wydawnictwa, które dodatkowo zajmuje się promocją i sprzedażą swoich dzieł. – Mamy też sklep internetowy, organizujemy spotkania z autorami, wysyłamy oferty – mówi Julia. – Tak naprawdę praca nad książką to wielogodzinny wysiłek, w którym swój udział ma wielu ludzi.
Z pracą wydawnictwa możecie zapoznać się na stronie korepetytor.plocek.pl. Jeśli chcecie zgłosić swoją firmę, skontaktujcie się z nami poprzez formularz kontaktowy.
A już teraz zapraszamy na kolejny odcinek Rentgena, który odbędzie się… Jeszcze nie zdradzimy gdzie, ale możemy obiecać, że będzie to bardzo ciekawe miejsce.