W podpłockim Siecieniu dzieje się prawdziwa magia. W niewielkiej hali produkcyjnej powstają kremy, o niezwykle korzystnym wpływie na cerę. Produkty z serii Kosmetyki DLA to jednak nie tylko przykład świetnej lokalnej marki, ale przede wszystkim spełnienie marzeń dwóch płocczanek – Marty i Zosi. Kobiety zaprosiły nas do siebie i zdradziły kulisy tworzenia ich iście magicznych kremów.
Z założycielkami jednej z najszybciej rozwijających się firm kosmetycznych na rynku umówiliśmy się w samo południe. Drzwi otworzyła nam Marta, którą oderwaliśmy od pracy. – Przygotowujemy właśnie nowy produkt – powiedziała tuż po przywitaniu. – Nie chcę jednak zdradzać za wiele, ale zapewniam, będzie to produkt unikatowy – powiedziała, zapraszając nas do środka.
Miejsce, w którym powstają kosmetyki, na pierwszy rzut oka wydaje się niepozorne. Niewielkie biuro, dokumenty i zamknięte drzwi, zza których wydobywa się cudownie drażniący nozdrza zapach ziół. Biuro firmy Kosmetyki DLA to nie tylko miejsce przyjmowania klientów i wypełniania urzędowych, papierkowych obowiązków, lecz przede wszystkim hala produkcyjna. – Może kiedyś rozwiniemy się na tyle, że stworzymy dział handlowy i marketingowy, dziś wszystko robimy same – powiedziała w rozmowie z nami Marta Remplewicz.
Założycielki firmy znają się od dzieciństwa i od tej pory się przyjaźnią. Spędzały razem wakacje i… razem podkradały kosmetyki swojej cioci. – Uwielbiałam przyglądać się babci, która stała przy lusterku i wklepywała w siebie najróżniejsze kremy – wspomina Marta. – Chciałyśmy sprawdzić, z czego to jest zrobione. Chowałyśmy się więc za domem i mieszałyśmy jej kremy paluchami – kontynuuje Zofia Marciniak. – Nic z tego nie wyszło. No, poza tym, że ciocia nie miała kremów, o które wtedy było bardzo trudno – wtrąciła Marta.
Od tego wszystko się zaczęło. Zabawa w kręcenie własnych kremów przerodziła się w pasję, a pasja stała się sposobem na życie. Na studia obie trafiły na Wydział Chemii UMK w Toruniu. Marta, gdy dowiedziała się o nowej specjalizacji na Politechnice Warszawskiej – Technologia związków biologicznie czynnych i kosmetyków – natychmiast się przeniosła Do Warszawy. Przyświecał jej jasny cel – pracę przy produkcji kosmetyków. Tak się właśnie stało. – Dostałam pracę w jednej z najstarszych firm kosmetycznych, która mieściła się w Płocku – wspomina Marta Remplewicz. – Czułam się bardzo szczęśliwa, bo spełniało się moje marzenie – zdradziła w rozmowie z nami. Miałam okazję współpracować ze wspaniałymi osobami, które ponad 30 lat pracowały w branży przy produkcji kosmetyków, a z jedną z nich do dnia dzisiejszego konsultuję receptury. W zakładzie produkcyjnym w Płocku Marta i Zosia znów się spotkały, a praca w nim dała kobietom ogromne doświadczenie, które Marta postanowiła wykorzystać. – Skoczyłam na głęboką wodę – śmieje się w rozmowie z nami. – Bo Marta należy do osób, dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego założyłyśmy firmę – dopowiada Zosia. To właśnie Marta, drobna blondynka, była motorem do założenia własnej działalności.
Pomysł na Kosmetyki DLA, jak to zwykle w takich opowieściach bywa, podsunęło życie. Marta, często chorowała na zapalenie gardła, a skuteczną receptą na dolegliwości okazały się zioła. Wówczas pojawiła się idea: skoro w kremach znajduje się 70 proc. wody, będącej dla skóry absolutnie obojętną to może warto zastąpić ją naturalnymi naparami z ziół? Na efekty tych rozważań nie trzeba było długo czekać. Niedługo potem powstały pierwsze produkty z bardzo popularnej dziś serii Kosmetyki DLA. Pierwszymi testerami nowych kosmetyków byli rodzina i znajomi.
Opinie o kosmetykach były pozytywne, a firma nabierała rozmachu. – Po trzech miesiącach od rozpoczęcia produkcji zaczęły docierać do nas pierwsze pozytywne opinie od ludzi. Pytali oni: „jak to możliwe, że po trzech, czterech zastosowaniach są aż takie efekty” – wspomina Zofia Marciniak. – Po pewnym czasie nawet ja przekonałam się do ziół, choć byłam sceptycznie nastawiona – dodała z uśmiechem. Dziś produkty są polecane przez lekarzy dermatologów i lekarzy medycyny estetycznej.
Od tamtej chwili minęły ponad dwa lata. – W tym czasie wiele się wydarzyło – stwierdziła Marta, pokazując nam znajdującą się za biurem halę produkcyjną. Na środku hali znajduje się homogenizator. To droga i ciężka maszyna, która jest nieocenionym narzędziem pracy. Ten kolos robi piorunujące wrażenie – prawie tak wielkie, jak zapach ziół, które poustawiane na półkach nęcą zmysł powonienia. – W tym właśnie miejscu spędzamy najwięcej czasu – powiedziała Zosia, która przystąpiła do tworzenia kremu. – Niezwykle ważne są proporcje – dodała, po czym zaczęła odważać surowce z chirurgiczną precyzją.
Hala produkcyjna niczym nie ustępuje laboratoriom chemicznym wielkich koncernów. Zosia jest bardziej cierpliwa i to ona odmierza wszelkie proporcje – zdradziła Marta Remplewicz. Krem zaczyna się tworzyć, do pojemnika trafiają odpowiednie składniki, a my, wykorzystujemy nadarzającą się chwilę, by porozmawiać o codzienności pań. Jak się okazuje, nie ma w niej mowy o sztampie, a każdy dzień jest wyjątkowy.
– Często zdarza się tak, że przygotowujemy kremy na zamówienie, wtedy siedzimy na produkcji „do upadłego” – przyznaje Marta. – Dużo czasu zajmują też sprawy papierkowe, lecz tak jest w każdym biznesie – tłumaczy. – Ale często bywa również tak, że Marta otrzymuje telefon i na drugi dzień jedziemy na koniec Polski – śmieje się Zofia Marciniak. Jak się okazuje, teoretycznie najtrudniejszy a zarazem najprzyjemniejszy etap pracy, a więc tworzenie receptur, odbywa się w nocy.
Największy problem to pozyskanie ziół – nawet tych rosnących w przydomowym ogródku. – W produkcji nie da się wykorzystać takich składników, a każdą roślinę trzeba sprowadzić z oficjalnego źródła – tłumaczy Marta. – Ostatnio szukaliśmy catalpy, rośliny rosnącej w wielu ogrodach. Problem w tym, że mało kto ją uprawia i dystrybuuje – wtrąciła Zosia. To właśnie ona zajmuje się wyszukiwaniem surowców.
W Kosmetykach DLA nie znajdziemy zbyt wielu egzotycznych roślin. Płocczanki idą niejako pod prąd obecnej modzie. W składzie kremów z Płocka nie ma nieznanej Polakom pustynnej róży z Jerycha czy naparu z kolców kaktusa. Marta i Zofia postawiły na lokalne, polskie rośliny, które mają doskonały wpływ na naszą cerę , a często zapominany o ich zbawiennym działaniu.
Już niebawem na rynku pojawi się kolejny produkt z portfolio marki Kosmetyki DLA. Prace nad nim wciąż trwają. I choć jest to praca niezwykle intensywna, to zarówno Marta, jak i Zofia nie zamieniłyby jej na nic innego. – To spełnienie moich marzeń – podsumowuje Marta Remplewicz. – Chcemy tworzyć produkty, które będą pomagać ludziom. I ten cel realizujemy każdego dnia.
Gdzie można kupić kosmetyki DLA w Płocku
- Sklep Zielarsko-Medyczny, ul. Bielska 43
- Sklep Zielarsko-Medyczny, ul. Sienkiewicza 41
- Apteka Zielarska Herb-pol, ul. Bielska 27
- Sklep Zielarsko-Medyczny, ul. Rembielińskiego 6A
- Nasza Apteka ORLEN MEDICA, ul. Chemików 7
- Apteka Borowiczki, ul. Harcerska 89
- Drogerie Polskie I piętro Galeria Mazovia, ul. Wyszogrodzka 147.