We wtorkowe popołudnie przy stadionie Wisły Płock odbyło się pierwsze w Płocku Monster Show Chaloupka Lifestyle. Impreza, pomimo niezadowalającej pogody, przyciągnęła sporą rzeszę widzów.
Jazda na bocznych kołach samochodem, rozpadający się Citroen 2CV czy Doppel Opel to atrakcje, które mogliśmy zobaczyć podczas pokazu 14 października. Wymienione wyżej atrakcje były swoistym preludium przed destrukcyjnym pokazem, jaki przygotowała ekipa Chaloupka Lifestyle. Byliśmy ciekawi, ile trzeba trenować, aby pojechać samochodem przy użyciu tylko bocznych kół. – Żeby pojechać prosto i szybko, trzeba trenować około półtora do dwóch miesięcy – powiedział nam Mateusz Rogowski, jeden z kierowców grupy kaskaderskiej. – Jednak dopiero po dwóch latach możemy osiągnąć taki poziom, jaki prezentują nasi kierowcy – dodał kaskader. Co ciekawe, w ciągu piętnastu lat działalności akrobatycznej zaledwie trzy razy samochód przewrócił się na dach. Jak mówił przedstawiciel firmy, za każdym razem była to złośliwość rzeczy martwych, a nie błąd kierowcy.
Gdy kibice, rozgrzani dotychczasowymi atrakcjami, przestali zwracać uwagę na deszcz, zostały odpalone mocarne Monster Trucki. Wielkie silniki diesla, przeszczepione z ciężarówek, w połączeniu z krótkimi przełożeniami sprawiały, że te ważące kilka ton kolosy były naprawdę dynamiczne. To, co kojarzone z Monster Truckiem to destrukcja aut osobowych. W Płocku było nie inaczej.
Oczywiście, największą uwagę kibiców przykuwała konstrukcja zwieńczona karoserią „garbatej” Warszawy M20. To pierwszy polski Monster Truck. Na uwagę zasługuje fakt, że ekipa Chaloupka Lifestyle zbudowała ją zupełnie sama. Prace trwały całą zimę, ale efekt jest nieziemski.
Wczorajsze wydarzenie pokazało, że samochody i motocykle w naszym mieście to zawsze gorący temat, a zapotrzebowanie na benzynową aktywność jest ogromne. Komu na przykład chciałoby się w deszcz oglądać wystawę na świeżym powietrzu czy pokaz mody?