Pandemia koronawirusa ma wpływ na każdy aspekt naszej codzienności – także tej sportowej. Prewencją przed rozprzestrzenianiem się choroby jest m.in. zawieszenie sezonu Ekstraklasy. Decyzja ta, choć konieczna, będzie niosła wielkie konsekwencje finansowe dla klubów sportowych. – Nie byliśmy przygotowani na taką sytuację – mówił w wywiadzie dla „Kanału Sportowego” Jacek Kruszewski, prezes Wisły Płock.
Przypomnijmy, sytuacja z meczami w najwyższej klasie rozgrywkowej była niezwykle dynamiczna. Najpierw pojawił się komunikat, zgodnie z którym wszystkie spotkania miały odbywać się bez udziału publiczności. Planowano zamknąć stadiony dla kibiców, lecz sezon miał być kontynuowany. Kilkanaście godzin później ogłoszono jednak informację o całkowitym zawieszeniu rozgrywek.
Zarząd Ekstraklasy podjął taką decyzję wsłuchując się w głosy samych piłkarzy i działaczy klubowych. Asumptem do tego był m.in. apel Jakuba Błaszczykowskiego, reprezentanta Polski i piłkarza Wisły Kraków, w którym prosił on PZPN o zawieszenie sezonu.
Decyzja o przerwaniu meczów została oficjalnie podjęta w miniony piątek. Wcześniej jednak prezes Wisły Płock, Jacek Kruszewski, nie znając decyzji finalnej zarządu polskiej ligi, ogłosił, że uczestnictwo piłkarzy jego klubu w rozgrywkach jest dobrowolne. Kulisy tej decyzji zdradził w wywiadzie z „Kanałem Sportowym”.
– To była decyzja podjęta po rozmowie z dyrektorem sportowym i trenerem klubu – mówił podczas programu prezes Kruszewski. – Stwierdziliśmy, że zmuszanie piłkarza do wyjścia na boisko w tej sytuacji jest niehumanitarne. Oczywiście to była ryzykowna decyzja, bo mogło się okazać, że cały zespół nie chce wyjść na boisko, wtedy przegralibyśmy walkowerem. Natomiast stwierdziliśmy, że nie możemy narażać zdrowia i życia zawodników – wyjaśniał sternik Nafciarzy.
Prezes Kruszewski przyznał, że spotkania organizowane w czasach pandemii koronawirusa nie byłyby dobrym pomysłem. Trener Wisły Płock informował o tym, że jego piłkarze nie byli w stu procentach skoncentrowani na swojej pracy.
– W szatni panował niepokój, który z każdym dniem się potęgował. Narastał on wraz z informacjami o pierwszych ofiarach wirusa w Polsce, o zarażonych piłkarzach za granicą. Niezrozumiała dla zespołu i trenera była także decyzja o zawieszeniu spotkań w niższych szczeblach rozgrywek – wspominał.
Szef piłkarskiej Wisły Płock zdradził również, że nikt z zarządu Ekstraklasy nie konsultował się z nim w sprawie przyszłości trwającego sezonu. Takich rozmów nie podjęto także z wieloma innymi działaczami klubów. – Nikt nas nie zapytał o zdanie w momencie podejmowania pierwotnej decyzji – powiedział w rozmowie z „Kanałem Sportowym” Jacek Kruszewski. – O to mam trochę za złe Ekstraklasie, że nie przygotowano żadnego szerszego panelu rozmów. To tak poważna sprawa, że należało się w niej wypowiedzieć – zarzucił sternik Wisły.
W tej chwili piłkarze Wisły Płock trenują indywidualnie poza obiektami klubu. Monitorowana jest ich aktywność i dieta. Podopieczni Radosława Sobolewskiego dostali także zalecenia nie opuszczania miasta i ograniczenia do minimum kontaktów z ludźmi.
– Piłkarze muszą pozostać w ciągłej gotowości i są do naszej dyspozycji – uspokajał Kruszewski. – To nie są wakacje. Może się okazać, że za dwa – trzy tygodnie wrócimy do grania. A mamy o co jeszcze grać – przekonywał dziennikarzy podczas rozmowy prezes Wisły.
Przerwa w rozgrywkach niesie ze sobą także inne konsekwencje – finansowe. Zakończenie rozgrywek Ekstraklasy w tym momencie to olbrzymie tąpnięcie w budżecie polskich klubów. Ten problem występować będzie także w Płocku. Będzie on szczególnie odczuwany w chwili, w której rozgrywki zostaną w tym sezonie całkowicie odwołane.
– Nie jesteśmy przygotowani budżetowo na taką sytuację finansową – mówił w wywiadzie dla „Kanału Sportowego” Jacek Kruszewski. – Mamy jeden z najskromniejszych budżetów w lidze. Jest on zbudowany tak, że wszystkie nasze środki uzależnione są od rozgrywanych meczów. To z przeprowadzonych spotkań przygotowujemy raporty dla sponsorów, a na ich podstawie otrzymujemy pieniądze. Jeżeli Ekstraklasa zostanie teraz przerwana, a meczów rozegranych będzie o jedenaście mniej, wtedy pojawi się duży problem. To poważna sytuacja dla wszystkich klubów, szczególnie jednak dla tak małych klubów jak my – wyjaśniał.
Już teraz Wisła Płock pracuje nad planem „B”. Prezes nie wyklucza renegocjacji kontaktów. – Zaistniała sytuacja, w której nie ma winnych – wyjaśniał Jacek Kruszewski w rozmowie z Mateuszem Borkiem. – Jest to rzecz wyjątkowa. Piłkarze muszą jednak zrozumieć, że ich wynagrodzenia uzależnione są od ich gry. Od tego jak grają i czy grają. Na pewno będzie podjęta próba renegocjacji kontraktów. Nie będziemy jednak niczego wymuszać, bo tak w Wiśle działamy od lat. Z całą pewnością podejmiemy rozmowy – precyzował sternik Wisły Płock.
Rozgrywki w ramach Ekstraklasy zostały odwołane co najmniej do końca marca. Nie można jednak wykluczyć, że ten czas zostanie przedłużony.
Poniżej pełen program „Kanału Sportowego”, w którym wypowiada się piłkarz Wisły Płock i prezes klubu.
Fot. Wisła Płock
Orlen na Kubice, który jeździ w kółko i zajmuje ostatnie miejsce potraficie wydawać 100 milionów? 1-2 miliony na pomoc Wiśle Was nie zbawi.
W 100! trafione