Urodziły się wczoraj. Wszystkie zdrowe. Ważą od 1650 do 1750 gramów, ale otrzymały 10 punktów w skali Apgara. Płockie trojaczki – potrójne szczęście.
– Nasze trzy małe cudaki przyszły na świat – napisała pani Monika Mielczarek-Zwolińska, szczęśliwa mama trojaczków. Dwóch chłopców i dziewczynka urodziło się 10 marca o godzinie – kolejno – 9.10, 9.11 i 9.13. Ważą 1650, 1690 i 1750 gramów. Malutko, ale jak na trojaczki to naprawdę nieźle. To rzadkość, żeby trojaczki, po pierwsze nie powstały w wyniku sztucznego zapłodnienia, a po drugie, urodziły się w 34 tygodniu, nie potrzebując nawet inkubatora.
Pani Monika rodziła w Warszawie. – To moja druga ciąża – wyjaśniła nam. – Pierwsza zakończyła się cięciem cesarskim, więc przy ciąży mnogiej była obawa o szew poporodowy. Dlatego mój szpital skierował mnie w 26 tygodniu ciąży do Szpitala Świętej Zofii. Musiałam tu już zostać do porodu – mówi płocczanka.
Pani Monika i jej mąż, Dariusz, mają już synka, blisko 6-letniego Wiktora. Kilka lat temu zaczęli myśleć o powiększeniu rodziny, ponad osiem miesięcy temu pani Monika zrobiła test ciążowy, który wyszedł pozytywnie. Czy spodziewała się wówczas, że będą to trojaczki? – To był szok – przyznaje płocczanka. – Na pierwszym badaniu USG były trzy pęcherze, ale tylko z dwoma zarodkami. Więc nastawiliśmy się na bliźnięta. Tydzień później okazało się, że jednak będą to trojaczki – wspomina pani Monika. – Nikt nie spodziewa się takich wieści. Ciężko było mi to sobie jakoś poukładać, płakałam strasznie. Były obawy, czy będą zdrowi i jak sobie poradzimy – zdradza mama trojaczków.
Obawy państwa Zwolińskich związane były nie tylko ze zdrowiem dzieci. Potrójne narodziny, to również potrójne koszty. Pan Dariusz jest fizjoterapeutą w płockim Caritasie, zarabia około 1,5 tys. złotych, pani Monika przed ciążą pracowała jako sprzedawca w sklepie odzieżowym, ale nawet nie na pełen etat. Nigdzie w Płocku nie mogła znaleźć pracy na stałe i na pełen etat… Teraz, ze względu na opiekę nad dziećmi, będzie jeszcze trudniej o znalezienie pracy.
[button href=”https://petronews.pl/najgorsze-miasta-na-znalezienie-pracy-plock-na-3-miejscu/” align=”left”]NAJGORSZE MIASTA NA ZNALEZIENIE PRACY? PŁOCK NA 3. MIEJSCU…[/button]
Odrobinę pomogą zasiłki z opieki społecznej, ale i to są kwoty maksymalnie rzędu 800 zł. Jeśli ktoś orientuje się w cenach samych pieluch i pomnoży to przez potrzebnych minimum 12 paczek, to już daje połowę tej kwoty. A gdzie środki higieniczne, ubranka, wózek dla trojaczków…
W tej bardzo trudnej sytuacji na pewno ulgą było otrzymanie po wielu latach upragnionego mieszkania. 4 listopada ubiegłego roku państwo Zwolińscy dostali klucze do nowego lokum – poprzednio mieszkali w siedem osób na 44 metrach. Nadal jednak bardzo potrzebne są środki higieniczne i pieluchy dla maluchów.
Jeśli chcielibyście pomóc rodzicom płockich trojaczków, możecie przynieść pampersy i środki higieniczne do Sushi Samurai przy Placu Narutowicza 1/3 . Bezpośrednio z panią Moniką Mielczarek-Zwolińską możecie kontaktować się przez jej profil na Facebooku, w sprawie wsparcia dla rodziny trojaczków piszcie również na nasz adres: redakcja@petronews.pl.
no to prezydent niech się postara .wózek ,wyprawka to chyba nic skoro tyle pieniędzy idzie na jakieś głupie wydatki
Swietne malenstwa. Ludzie pomagajmy bo warto dla takich cudakow : )
1500 na rękę? Kurde, a mówią że w płocku średnia to 4000 zł. Więc rodzina powinna mieć te symboliczne 8000 zł miesięcznie. Nie jest to wiele bo raptem 1800 euro ale zawsze.
Ale 1500 zł na 6 osób? to 250 zł na osobę. To są realia. Nikogo to nie dziwi bo otacza nas skrajne ubóstwo…