Towarzyszy nam każdego dnia, często nucimy ją podczas codziennych czynności. Słyszymy ją w radiu, przygrywa w tle filmów, budując ich klimat. Motywuje, dodaje odwagi i budzi emocje – muzyka. W dzisiejszym wydaniu „Płock i Muzyka” rozmawiamy z muzykami zespołu „Skarga”.
Dzisiejszy materiał będzie miał wielu bohaterów. Mamy okazję rozmawiać bowiem nie z jednym muzykiem, a całym zespołem. „Skarga”, bo o nim mowa, to projekt powołany przez kumpli, z serca, który zrodził się w styczniu 2019 roku. – Może nasza nazwa nie kojarzy się dobrze na pierwszy rzut ucha, ale jeśli się dobrze temu przyjrzeć, to nic innego jak nasze muzyczne założenie – tłumaczą muzycy. – To droga, jaką sobie wyznaczyliśmy. „Skarga” to skrót idący w trendy stylistyczne ska, reggae, alternative – usłyszeliśmy, dopytując o genezę nazwy.
Jak przekonują muzycy, zespół działa w sposób niezakłócający wcześniejsze projekty, którym ci się podjęli.
– Tworzymy w czasie, kiedy inni oglądają telewizję, robią zakupy, czy piją alkohol – żartują w rozmowie z nami. – Braliśmy udział w tegorocznym Festiwalu „Lipa”, gdzie zostaliśmy wyróżnieniu nagrodą „Spec-Lipa” – dodają.
Grupę tworzy pięć osób: Kuro (gitara i wokal), Jan Soczef (gitara basowa), Gutek (instrumenty klawiszowe) i Gaber (perkusja, chórki). Muzycy mają wiele wspólnych pasji i zainteresowań. I choć tak samo wiele ich łączy, jak i dzieli, to na pewno czynnikiem wspólnym jest muzyka, zarówno sposób na jej tworzenie, jak i słuchanie.
Muzyka jest niczym tort
Muzyka towarzyszy nam każdego dnia – niektórzy słuchają ją mimochodem, inni wsłuchują się w jej brzmienie, jeszcze inni zaś ją tworzą. Dla członków grupy „Skarga” muzyka jest… jak tort.
– Po prostu życie podsuwa nam wiele kawałków, jak tort właśnie – śmieją się muzycy. – Wiadomo, że ten jest słodki, dobry, wyjątkowy, ale też niekoniecznie zdrowy. Tak samo jest z muzyką. Ta zazwyczaj kojarzy się dobrze. Muzyka jest w stanie wzbudzić wspomnienia, emocje. Bywa dobra lub nie. Czasem wnosi także wiele zamieszania – przekonują.
Właśnie dlatego, według naszych rozmówców, ciężko jest wybrać utwory do swojego prywatnego „naj”. – Każdy jakieś ma. Nie można muzyki komuś narzucać – odpowiadają dyplomatycznie. – Dźwięków i słów nie można nikomu wkładać do głowy. Jedynie co możemy polecić czytelnikom to naszą muzykę, tekst i YouTube – śmieją się.
Reggae, ska i Krzysztof Krawczyk
Rzeczona „nasza muzyka” powstaje z ogromu inspiracji. Teksty, dźwięki składające się na całe linie melodyczne, to wszystko powstaje w „Skardze” wysiłkiem wielu autorów. – Muzykę robi Soczef – wskazują muzycy. – Teksty podaje kto może, a reszta wychodzi ze spontanicznej próby. Każdy wie, gdzie jego miejsce – tłumaczą.
A co z inspiracjami? Te można czerpać ponoć ze wszystkiego – no, prawie.
– Inspirujemy się muzyką reggae, ska, a nawet Krzysiem Krawczykiem – usłyszeliśmy. – To jaką muzykę możemy polecić? W zasadzie każdą! Oprócz disco… Nie ujmując nikomu – dodają członkowie „Skargi” z uśmiechem.
Inspiracji było i jest jednak więcej, tak samo jak uznanych muzyków, które wpłynęły na muzyczne DNA „Skargi”. – Był Chopin, Bach, Paderewski i Jimi Hendrix. My kochamy muzykę taką, jaka jest i była. Chcemy jednak znaleźć swoje miejsce. Znaleźć te odpowiednie dla naszych dźwięków – przekonują muzycy.
Charytatywnie tylko „To co czujesz, to co wiesz”
Muzycy „Skargi” stawiają na mocny przekaz swoich utworów. Muzyka musi mieć klimat i docierać do słuchacza.
– W naszym guście jest na przykład „To co czujesz to co wiesz” i jeśli mielibyśmy śpiewać gdzieś na cele charytatywnie to wykorzystalibyśmy ten utwór – mówią bez zastanowienia. – To jest nasz muzyczny klimat. No i to sam w sobie fajny kawałek, nie? – pytają retorycznie.
Z tymi samymi założeniami muzycy szukają swoich ulubionych fal radiowych.
– Ostatnio dużo się słucha komercji w krajowym eterze. Cenimy sobie zawsze w audycjach radiowych niezależność, wolność słowa, otwartość na nowe i świeże spojrzenie w nowej nucie… Zresztą, takie wartości możemy polecić w naszym wydaniu – przekonują.
Według muzyków, taki kręgosłup artystyczny jest ważny – szczególnie dla artystów z Płocka. – To miasto, które w ostatnich latach kojarzone jest z festiwalami. Dużo dzieje się w mieście jeżeli chodzi o imprezy masowe – tłumaczy ekipa „Skargi”. – To dobry kierunek. Szkoda tylko, że „Reggaeland” został zastąpiony przez disco-polo. Może warto wrócić do tamtej imprezy? – pytają muzycy.
Płock, który w wakacje zamienia się w zakątek festiwalu i tłumy ludzi, łaknących muzyki przybywających do miasta to dowód na to, jaką siłę ma muzyka. Właśnie dlatego, jak usłyszeliśmy, nieważny jest sprzęt, nagłośnienie czy studyjny mastering – liczy się pomysł i idea.
– Każdy sprzęt jest dobry do danego projektu, więc nie ma co polecać i narzucać tego, czy owego – tłumaczą muzycy. – Jak się chce, to można zrobić dobry klimat nawet grzebieniem za 5 złotych – puentują muzycy.