- Na co dzień prowadzę zajęcia oraz treningi personalne z klientami - mówi Paweł Kęsy. - Zamiłowanie do siłowni wzięło się właśnie od futbolu amerykańskiego, którego jestem trenerem od 2011 roku. Futbol jest sportem, w którym przygotowanie fizyczne ma ogromne znaczenie, dlatego, chcąc doskonalić siebie i swoich zawodników, zacząłem pogłębiać swoją wiedzę. To trwa do dziś - dodaje.Zawsze można mnie spotkać z plastikowymi pojemnikami Treningi, ćwiczenia i ciągłe doskonalenie ciała to jednak nie cały klucz do sukcesu. Sporo miejsca w odpowiednim przygotowaniu się do sezonu stanowi dieta, o której trener Mustangów nie zapomina.
- Staram się skupiać na jak najprostszym przygotowywaniu posiłków - tłumaczy Kęsy. - To wszystko przez bardzo napięty harmonogram. Jestem osobą zajętą, lecz pomimo tego staram się jeść pięć zbilansowanych posiłków - dopowiada.Fot. Archiwum prywatne Pawła Kęsego Zdaniem trenera, jedzenie musi być smaczne, zdrowe i dopasowane do trybu życia każdego z nas. - Mnie praktycznie zawsze można spotkać z plastikowymi pojemnikami - przyznaje w rozmowie z nami. - Przeważnie w codzienne menu wchodzi mięso - w rozmaitych postaciach - oraz węglowodany, a więc ryż czy kasza - wymienia. Co ciekawe, posiłki te nasz rozmówca potrafi przygotować sam - i to z nieskrywaną przyjemnością. Co więcej, gdyby nie sport i miłość do futbolu amerykańskiego, Pawła Kęsego tytułowalibyśmy mianem szefa kuchni. - Potrafię gotować. Zanim zajmowałem się sportem, to właśnie kucharzenie było moją pasją. Ukończyłem nawet szkołę o kierunku gastronomicznym - zdradza Kęsy. Życie trenera Mustangów potoczyło się jednak inaczej. Nie oznacza to jednak, że diametralnie zerwał on z fartuchem, kuchnią i patelnią. - Nasze drogi z kuchnią rozeszły się tylko dlatego, że postanowiłem iść w kierunku sportu - tłumaczy. - Nadal interesuje się jednak zdrowym żywieniem. Pasjonuję się gotowaniem. To dla mnie w zasadzie całe systemy żywieniowe, które z chęcią poznaję - opowiada. Ulubione makarony i znienawidzone flaki Jaką kuchnię zatem poleca futbolista amerykański? Mówiąc wprost - włoską. - Bardzo lubię makarony - przyznaje Paweł Kęsy. - Najbardziej lubię kuchnię włoską, a jedyne danie, którego nie lubię i nigdy nie zjem, to flaki - dopowiada. Niechęć do flaków nie oznacza, że nasz bohater nie lubi tradycyjnej kuchni polskiej. Wręcz przeciwnie. To z nią Paweł kojarzy swoje dzieciństwo.
- Wakacje spędzałem na wsi u moich dziadków - wraca pamięcią. - Tam praktycznie każde jedzenie było pozyskiwane naturalnie, a nie kupowane w sklepie. Wspominam przepyszny domowy twaróg i smak kurczaka, który wcześniej biegał po podwórku. Teraz tego brakuje mi najbardziej - dodaje z rozżaleniem.Te domowe, pyszne i naturalne smaki coraz trudniej odnaleźć w Polsce i za granicą. Pomimo tego, próby ich znalezienia wciąż są czynione - na przykład podczas wyjazdów. To są też chwile kulinarnej uciechy, kiedy to codzienna dieta schodzi na dalszy plan.
- Zawsze, kiedy jadę gdzież z drużyną - czy to szkolenie, mecze czy prywatny wypad z narzeczoną - robię odstępstwa od swojej diety - przyznaje Paweł Kęsy. - Staram się wyszukiwać ciekawe knajpy czy restauracje i próbować nowych smaków - dopowiada.Pomimo tych kilku, wakacyjnych odstępstw od zasad zdrowego żywienia, właściwa dieta to coś, czego Paweł Kęsy przestrzega bardzo stanowczo. Rozsądne żywienie to też coś, co poleca każdemu - stąd propozycja przepisu. - To propozycja na szarlotkę - wyjaśnia Kęsy. - Nie jest to jednak ciasto typowe, a w wersji troszeczkę mniej kalorycznej - zachęca. Zdrowsza szarlotka Pawła Kęsego Składniki: Ciasto: - 50 g ksylitolu - 3 jaja - 150 g mąki owsianej, tyle samo pszennej bio - 100 g rozpuszczonego oleju kokosowego - łyżeczka proszku do pieczenia Nadzienie: - 1 kg jabłek - 50 g ksylitolu - cynamon: wedle uznania Przygotowanie: Zaczynamy od wymieszania składników na ciasto, wyrabiając je na jednolita masę. 1/3 ciasta schładzamy w lodówce przez około 30 min. Małą okrągłą blaszkę wyklejamy pozostałym ciastem i nakłuwamy widelcem. Następnie blachę wrzucamy do piekarnika na 15 minut w temperaturze ok. 180 stopni. W międzyczasie wszystkie składniki nadzienia wrzucamy do garnka i prażymy na małym ogniu, aż zaczną się rozklejać. Po 30 minutach na zapieczone ciasto wrzucamy jabłka, po czym posypujemy ciastem z lodówki. Całość wrzucamy do pieca w temperaturze 180 na kolejne 30 minut. Życzymy smacznego!
Koniec ery „Kobylanki”. Właśnie jest wyburzana
Ten basen nie cierpiał przynajmniej na wieczne awarie i remonty........filtry miał porządne
Tia
23:03, 2025-06-19
Rząd Donalda Tuska z wotum zaufania
Tusk będzie miał wotum zaufania ale w kryminale
Historyk
19:48, 2025-06-19
Czy Trzecia Droga przetrwa? Będą rozmowy
Od razu mówiłem że ten sztuczny twór ta wydmuszka czyli trzecia droga była stworzona dla potrzeb wyborów parlamentarnych żeby pomóc Tuskowi. Dziś nie mają racji bytu po przegranych wyborach prezydenckich dlatego koniec tej funkcji. Wyborcy jak zwykle zostali *%#)!& w dupy bez wazeliny wierząc tym kłamcom.
Historyk
19:47, 2025-06-19
Tragiczny wypadek w powiecie płockim
Podziwiam zielone łapki w takich przypadkach. Co trzeba mieć w głowie???
Cynik
17:43, 2025-06-19
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz