„Wielu kibiców w Polsce nie wyobraża sobie zlikwidowania rozgrywek piłkarskich lub ich zawieszenia, a przecież zachowanie niektórych pseudokibiców bardzo się do tego przyczynia. Uważam, że zawieszenie rozgrywek ligowych na rok, dwa lub trzy lata nie będzie końcem świata” – pisze nasz Czytelnik, nawiązując do felietonu Okiem Robaka.
Jestem stałym czytelnikiem „PetroNews”. Szczególnie interesujące są dla mnie felietony pana Waldemara Robaka, ale nie tylko. Ostatni felieton pt. „Dusza kibica” również czytałem i muszę stwierdzić, że nie był on, przynajmniej dla mnie, ważny z punktu widzenia polskiego społeczeństwa. Uważam, że było i jest w Polsce dużo ważniejszych problemów z jakimi boryka się nasze społeczeństwo, niż sport profesjonalny. Ale do rzeczy.
Przez 11 lat pracowałem w klubie MKS Błękitni Gąbin. Byłem członkiem zarządu klubu, kierownikiem drużyny, trenerem zespołu juniorów i w latach 2006-2010 prezesem zarządu. Obecnie już nie jestem działaczem sportowym i powiem szczerze, dobrze mi z tym. Mimo wszystko te 11 lat spędzonych w klubie i kilkanaście jako kibic futbolu, uważam za pozytywne doświadczenie w moim życiu. Obecnie nie interesuję się już piłką nożną w takim stopniu jak kiedyś, chociaż jakiś sentyment do tego sportu pozostał. Doszedłem do wniosku, że są w życiu ważniejsze i poważniejsze rzeczy do zrobienia niż kibicowanie zawodowym piłkarzom. W moim przekonaniu, piłka nożna nie jest „pępkiem świata”.
Wielu kibiców w Polsce nie wyobraża sobie zlikwidowania rozgrywek piłkarskich lub ich zawieszenia, a przecież zachowanie niektórych pseudokibiców, bardzo się do tego przyczynia. Uważam, że zawieszenie rozgrywek ligowych na rok, dwa lub trzy lata nie będzie końcem świata. Życie będzie toczyło się dalej. Innym powodem zawieszenia rozgrywek piłkarskich w kraju mógłby być i jest, bardzo słaby poziom ligi, a co za tym idzie, katastrofalne występy polskich klubów w europejskich pucharach i fatalna gra reprezentacji w rozgrywkach międzynarodowych.
Dziwię się wielu kibicom, którzy wymagają dobrej gry i sukcesów od piłkarzy, a sami nie uprawiają żadnego sportu. Niech każdy zacznie od siebie i powie sobie szczerze co zrobił dla rozwoju polskiego futbolu. Niech założy koszulkę, spodenki, buty piłkarskie i uda się na trening swojego macierzystego klubu. Jeżeli stwierdzi, że do piłki nie ma talentu, wtedy będzie rozgrzeszony. Będzie mógł z czystym sumieniem powiedzieć: „chciałem coś dać od siebie polskiej piłce, ale się nie nadaję, niech się piłką nożną zajmują inni”. Facet spróbował, nie wyszło mu, będzie zajmował się inną dziedziną życia. Ma prawo krytykować ludzi, którzy nic w tym kierunku nie zrobili i nie robią, a wymagają od innych. Piłka nożna, jak i każdy inny sport, nie jest dla lekkoduchów. Wymaga poświęceń, zaangażowania, ciężkiej i systematycznej pracy na treningach, obozach sportowych i samych meczach. Ktoś, kto nie wyleje kilku litrów potu na treningu, nigdy nie będzie dobrym sportowcem. Obecnie wielu młodych ludzi nie garnie się do sportu między innymi z ww. powodów.
Polska nigdy nie była i raczej nie będzie piłkarską potęgą jak Brazylia, Argentyna, Hiszpania, Włochy czy Niemcy. Obecnie bardzo odjechały nam takie kraje jak: Portugalia, Holandia, Czechy, Grecja czy Turcja (w tych dwóch ostatnich krajach poziom futbolu w latach 80. i na początku 90. ubiegłego wieku był niższy niż obecnie w Polsce). Nie możemy wymagać od naszych zawodników, żeby na każdych mistrzostwach świata, mistrzostwach starego kontynentu w Lidze Mistrzów czy Lidze Europejskiej grali o najwyższe trofea. Moim zdaniem, nasi piłkarze mogą odnieść sukces raz na 30 lub 40 lat. Taki jest stan polskiego futbolu i taka jest brutalna prawda.
Myślę, że ja, 40-letni facet, doczekam się jeszcze sukcesu (choć wcale za nim nie tęsknię) polskiej reprezentacji w postaci awansu do ćwierćfinału, może półfinału MŚ lub ME lub gry polskiego klubu w Lidze Mistrzów. Postaram się pocieszyć wszystkich zagorzałych i niecierpliwych kibiców. Uważam, że jeszcze osiem, może dziesięć lat musicie uzbroić się w cierpliwość – wtedy Polska powinna się doczekać utalentowanych piłkarzy, którzy obecnie trenują na boiskach zbudowanych przez polski rząd, czyli na popularnych „Orlikach”. Uważam, że to był bardzo dobry pomysł obecnego rządu i te boiska przyczynią się do rozwoju polskiego futbolu.
Codziennie jeżdżąc po Płocku, widzę dużo młodych piłkarzy, trenujących pod okiem jednego lub kilku trenerów, a także wielu młodych ludzi grających w piłkę. Jeżeli będą wytrwali, to może coś osiągną. Uważam również, że bardzo dobrym pomysłem będzie budowa w Płocku krytego, pełnowymiarowego boiska, na którym będzie można grać i trenować zimą. Projekt ten prawdopodobnie zrealizowany będzie w ramach II edycji Budżetu Obywatelskiego.
Sport zawodowy jest tylko dodatkiem do sportu masowego, który nie jest w naszym kraju tak rozwinięty jak w Norwegii, Szwecji czy USA. Polskie społeczeństwo do sportu się nie garnie, ponieważ ma ważniejsze problemy na głowie niż uprawianie sportu. Polacy chcą najpierw „chleba nie igrzysk”. Jeżeli każdy obywatel będzie miał co jeść, będzie miał gdzie mieszkać, będzie mógł się swobodnie leczyć, wtedy i sport masowy Polacy uprawiać będą. A to powinno przełożyć się w niedługim czasie na rozwój sportu zawodowego, w tym ukochanej dla niektórych piłki nożnej.
Krzysztof Murawski