Patrycję Malinowską mieliśmy okazję słyszeć podczas wielu jej występów – koncertów okazjonalnych, ślubów czy konkursów. Właśnie wydała swój pierwszy singiel, w którym opowiada o przełamywaniu własnych barier.
Patrycja, od kiedy zajmujesz się śpiewaniem prywatnie, a od kiedy zawodowo?
– Śpiewam, odkąd pamiętam. Zawsze sprawiało mi to ogromną radość i sprawia do tej pory. Tak już mam, że staram się podejść profesjonalnie do powierzonych mi zadań. Dlatego też, jeśli mam możliwość, biorę udział w różnych warsztatach wokalnych, podczas których pracuję nad interpretacją utworu, poznaję nowych ludzi, ich spojrzenie na mój głos, na to, co można poprawić, nad czym poćwiczyć. Takie warsztaty bardzo dużo mi dają. Nawet, jeśli są bardzo krótkie, i trwają powiedzmy 15 minut, to podczas tych chwil staram się nauczyć jak najwięcej. Podczas konkursów również można podejść do jury porozmawiać, zapytać. Jest to też ogromna możliwość spotkania bardzo ciekawych ludzi, doświadczonych w branży muzycznej.
W jaki sposób realizujesz tę pasję, która stała się dla ciebie sposobem na życie?
– Dziś sposobów na realizację swoich pasji jest wiele, ponieważ internet daje nam ogromne możliwości. Zgłaszałam się do różnych projektów muzycznych, konkursów, w trakcie których ludzie mogli mnie usłyszeć. To dało mi nadzieję, że trzeba zacząć myśleć o swoich piosenkach. Chociaż marzyłam o tym od dzieciństwa, zawsze coś stawało mi na drodze i nie mogłam zrealizować moich planów. Aż wreszcie, gdy świat uległ stagnacji, u mnie stało się zupełnie inaczej. Zaczęłam szukać w sieci różnych możliwości. Z tego miejsca chciałabym bardzo podziękować wszystkim, którzy w trakcie konkursów, w których brałam udział, wspierali mnie. Naprawdę ogromna rzesza ludzi wspierała mnie w tym, co robię. Chcę podkreślić, że razem braliśmy udział w tych konkursach, bo przecież bez zaangażowania tylu cudownych ludzi, wspaniałych emocji, super zabawy, nie byłoby tej wspólnej radości.

Wiem, że wielokrotnie byłaś laureatką konkursów wokalnych. Które z nich były dla ciebie najważniejsze?
– Konkursów, w których brałam udział, było bardzo wiele. Do każdego z nich staram się przygotować najlepiej jak umiem. Każdy konkurs jest bardzo ważny. Niezależnie od tego, czy odbywa się w małym mieście, czy w ogromnym gmachu, wielkiej sali. Gdybym chciałam wymienić najważniejszy konkurs, to wymieniłabym wszystkie, bo podczas każdego z nich uczyłam się czegoś nowego, towarzyszyły mi ogromne emocje, spotykałam na swojej drodze wielu inspirujących ludzi.
Ostatnio wydałaś swój pierwszy singiel „Nie dogonisz mnie”. Co zainspirowało cię do jego powstania? O czym w nim opowiadasz?
– Od dawna już myślałam o stworzeniu swojej piosenki. Do powstania singla zainspirowała mnie moja publiczność. Dostawałam wiele pytań o to, kiedy wreszcie pojawi się piosenka autorska. Aż w końcu nadszedł ten dzień, i jest. Podczas tych wspólnych konkursów zrozumiałam, że już nie można dłużej czekać… Wszystko co robię, robię z myślą o was, bo bez publiczności to nie ma sensu. W piosence opowiadam o tym, żeby zostawić za sobą niepewność, bo często to ona sprawia, że nie możemy iść dalej, że boimy się nowych wyzwań. A tak naprawdę, gdyby nie ta niepewność właśnie i strach, to można powiedzieć, że przygoda jest tuż tuż.
Jakie masz plany związane ze śpiewaniem na najbliższą przyszłość?
– Jeśli chodzi o dalsze plany, to myślę, że drugi singiel powinien ukazać się późną wiosną. A co dalej, zobaczymy, czas pokaże.