W sobotnie popołudnie, 2 grudnia, wszyscy kibice Wisły oczekiwali przełamania, mimo iż rywal był mocno podbudowany ostatnimi wynikami. Wisła w wielu meczach grała bardzo dobrze, ale nie zawsze potrafiła zrobić z tego pożytek w postaci wygranej. Tym razem wszystko się zgrało i Wisła wygrała z Arką 2:0.
Spoglądając przed meczem w wyjściową jedenastkę Wisły, jasno można było wywnioskować, że to podopieczni Jerzego Brzęczka chcą w tym meczu atakować i wygrać. Arka słynie bardziej z gry defensywnej, stałych fragmentów gry oraz dobrze rozgrywanych kontr. Arkadiusz Reca na lewej obronie, w przodzie znów Semir Stilić, Nico Varela, Giorgi Merebaszwili i Jose Kante – takie zestawienie wróżyło dobrze. Wielu jednak zastanawiało się, jak poradzi sobie dwójka Damian Szymański i Damian Rasak, brak Dominika Furmana mógł być poważnym osłabieniem.
Pierwsze minuty zaskoczyły wszystkich, Arka ruszyła mocno do przodu. Pierwsze akcje i groźne sytuacje nie napawały optymizmem, ponieważ gdynianie mogli otworzyć wynik meczu w pierwszy pięciu minutach. Ale dobrze tego dnia bronił płocki bramkarz – Seweryn Kiełpin. Kilka minut nie podłamało gospodarzy, którzy zaczęli się rozpędzać. W 22. minucie fatalny błąd Arki wykorzystał Jose Kante, który uprzedził wychodzącego z bramki Steinborsa i wpakował piłkę do pustej bramki!
Od zdobycia bramki Wisła zdominowała Arkę. W 25. minucie płocka Wisła znów pokazała, co potrafi. Na prawej stronie piłkę dostał Merebaszwili, który zakręcił trzema obrońcami Arki i dośrodkował na głowę Kante, a ten idealnie uderzył… Piłka, wydawałoby się, wpadła do bramki, ale sędziowie uznali inaczej. Nawet kilka powtórek nie odpowiedziało jednoznacznie, czy była bramka, czy też jej nie było. Naszym zdaniem piłka ewidentnie wpadła do siatki. Pomimo tego zdarzenia, Wisła dalej prowadziła w grze.
Nadeszła 29. minuta i znów piłkę na prawą stronę posłał Semir Stilić do Merebaszwilego, który zatańczył z przeciwnikiem po raz kolejny, ale został sfaulowany w polu karnym. Sędzia to dostrzegł i podyktował jedenastkę dla Wisły. Do piłki podszedł Nico Varela, ale niestety, przegrał pojedynek z Pavelem Steinborsem… Szkoda, ponieważ już powinno być po meczu. Mimo tego, Wisła dalej robiła swoje i nie zamierzała się poddawać. Arka tylko raz zagroziła bramce, po strzale Jurado, ale znów Kiełpin okazał się lepszy!
W 41. minucie gospodarze dopięli swego, piłkę na około 35. metrze od bramki przechwycił Kante, następnie podał do Merebaszwilego, ten wyłożył piłkę na piąty metr do Vareli, który z kolei wpakował piłkę do pustej bramki. Mieliśmy 2:0, a każda kolejna akcja Wisły była coraz lepsza. Była jeszcze jedna szansa dla rywali, ale z przypadkowej akcji ponownie górą wyszedł Kiełpin.
W drugiej odsłonie Wisła kontrolowała w pełni wydarzenia przy Łukasiewicza 34. Kilka świetnych akcji Wisły mogło dobić rywala, ale było nieco problemów ze skutecznością. Jednak pewna wygrana 2:0, jest zasłużona, choć Arka musi zdać sobie sprawę, że jest to najmniejszy wymiar kary.
Wisła zagrała tak, jak by tego wszyscy chcieli. Kolejny mecz będzie trudniejszy, ale liczymy, że dojdzie do rewanżu z imienniczką z Krakowa, za kilka ostatnich porażek w końcówkach meczów.
Wisła Płock – Arka Gdynia 2:0 (2:0)
1:0 w 22 minucie Jose Kante
2:0 w 41 minucie Nico Varela
Marek Wojciechowski
Dodaj swój komentarz