Prokurator Monika Mieczykowska, która dotychczas pełniła funkcję zastępcy prokuratora okręgowego w Płocku i nadzorowała m.in. śledztwa, dotyczące Orlenu, została w czwartek odwołana.
Jak podaje portal TVP.info, prokurator Monika Mieczykowska, zapytana o aktualny bieg nadzorowanego przez nią śledztwa w sprawie Orlenu przekazała, że w czwartek wpłynęła decyzja o natychmiastowym odwołaniu jej z funkcji zastępcy prokuratora okręgowego w Płocku. Wyjaśniła, że pismo o jej odwołaniu podpisał prokurator krajowy Dariusz Korneluk, ale nie zawarto w nim powodów tej decyzji. Zaznaczyła też, że nie wolno jej komentować tej sprawy.
Monika Mieczykowska pełniła funkcję zastępcy prokuratora okręgowego w Płocku od 2016 r., a w samej Prokuraturze Okręgowej w Płocku pracowała od 2007 r. W ostatnim czasie nadzorowała Wydział I Śledczy oraz Wydział II Przestępczości Gospodarczej. Wcześniej, od 1990 r., pracowała w płockiej Prokuraturze Rejonowej, gdzie także pełniła m.in. funkcję zastępcy prokuratora rejonowego.
Postępowanie, które nadzorowała w sprawie Orlenu dotyczy fuzji z Lotosem, w tym przekroczenia uprawnień oraz niedopilnowania obowiązków przez członków zarządu (wszczęte 22 stycznia br.) oraz zaniżania cen paliw, które to śledztwo wszczęto 17 stycznia br. Obejmuje ono okres od sierpnia do października 2023 r. Postępowanie ma ustalić, czy poprzez nadużycie uprawnień bądź niedopełnienie obowiązków przez osoby zarządzające spółką Orlen mogło tam dojść do niezasadnego zaniżenia cen paliw płynnych względem cen rynkowych.
Pod koniec lutego br. w płockiej Prokuraturze Okręgowej powołano zespół, złożony z czterech prokuratorów oraz kilku funkcjonariuszy służb specjalnych. W marcu natomiast dokonano przeszukań biur koncernu w Płocku i w Warszawie oraz Gdańsku. Zabezpieczono wówczas 73 gigabajty dokumentów w wersji elektronicznej i 2 terabajty korespondencji z poczty elektronicznej.
Prokuratura Okręgowa w Płocku wystąpiła też do Ministerstwa Aktywów Państwowych oraz do Ministerstwa Klimatu i Środowiska o wydanie dokumentów, które dotyczą zakresu obu postępowań.
A jaka przyczyną odwołania pani prokurator ?
Masz, tumanie ( tymi wpisami, pod przypadkowymi artykułami sobie zasłużyłeś) artykuł o uczelni. To nie walisz jak śrutuówka wszędzie. Lecz się, bo złudzenia działania to masz. No chyba, że ci ruskie płacą, to tylko głupota doraźnego zysku…
„Fakty są takie że:
1. Lekarz z Ukrainy, który ubiega się o warunkowe prawo wykonywania zawodu nie musi uczestniczyć w kursie językowym, nie składa egzaminu z języka polskiego i nawet nie musi złożyć oświadczenia o znajomości języka polskiego. Ten tryb uproszczony (warunkowe PWZ) zakłada, że lekarzem może być nawet osoba, która nie zna ani słowa po polsku.
2. Lekarz z Ukrainy, który ubiega się o prawo wykonywania zawodu lekarza na określony zakres czynności zawodowych, nie musi uczestniczyć w kursie językowym, nie składa egzaminu z języka polskiego, składa jedynie oświadczenie, że wykazuje znajomość języka polskiego wystarczającą do wykonywania powierzonego jej zakresu czynności zawodowych.
3. Mimo tych „kulejących” przepisów, izby lekarskie wymagają od lekarzy z Ukrainy znajomości języka polskiego, weryfikują znajomość języka polskiego, ale zanim izba lekarska dopuści daną osobę do zawodu (przyzna jej prawo wykonywania zawodu), to ta osoba pracuje jako lekarz na podstawie wcześniej wydanej decyzji Ministra Zdrowia, który znajomości języka polskiego zupełnie nie sprawdza.
Dodatkowo, pomimo negatywnej oceny znajomości języka polskiego przez izby, lekarz dopuszczony przez Ministerstwo Zdrowia do pracy w Polsce, pracuje dalej 🤡🤡🤡”