REKLAMA

REKLAMA

Nazywam się Baleno. Suzi Baleno

REKLAMA

Przeczytajrównież

Kiedy listonosz przyniósł zaproszenie na prezentację nowego auta u lokalnego dealera Suzuki, pomyślałem, że to dobry temat, aby wypełnić rubrykę „Męskim okiem” w najbliższej gazecie PetroNews… Co z tego wyszło?

By Rudolf Stricker - Praca własna, CC BY-SA 3.0,
By Rudolf Stricker – Praca własna, CC BY-SA 3.0,

Nie wiem czy wiecie, czym do tej pory był samochód o nazwie Suzuki Baleno. Wyobraźcie sobie młodszą księgową w korporacji. Szara, nijaka, niekoniecznie piękna, ale nie żąda brylantów i jest do bólu przewidywalna. Być może nie da się z nią wyskoczyć do modnego klubu, ale są i zalety… Podobnie jest z Suzi – za każdym razem kiedy tankujecie do niej paliwo, szczęściarze zakochani w ponętnej Alfie Romeo witają się z mechanikiem. Japońska niezawodność obliczona na efektywność, a nie efekciarstwo.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Ale Suzuki się zmienia…
Nie do końca, ale tam gdzie trzeba, zmiany są. Już tłumaczę w czym rzecz.

Są firmy na wskroś japońskie: Subaru, Mazda czy właśnie Suzuki. Wiele innych japońskich marek, zapatrzonych w niemiecką, włoską czy francuską motoryzację, straciło swój charakter. Ja na przykład na co dzień poruszam się „inną japońską marką”, i tylko znaczek mi mówi, że to nie auto np. z Korei, z którym jest powiązany. Wnętrze europejskie, silnik ten sam co w aucie francuskim, a cena typowo niemiecka… Mówiąc krótko… brak mu charakteru.

Baleno jest jednak japoński. Od opon po dach czuć w nim ducha samuraja. Oczywiście – nie jest to potężny bojownik, gdyż jest konkurencją dla skody fabii, hondy jazz czy vw polo, ale gdybym miał wybierać spośród tych aut – to Suzuki ma zdecydowanie najwięcej do zaoferowania. Najwięcej charakteru i indywidualności.

Po pierwsze, w zalewie takich samych silników Baleno oferuje nowy, 3-cylindrowy, doładowany motor 1.0 Boosterjet o mocy 111KM. Co dla mnie oznacza auto z 3-cylindrowym silnikiem? Brzmienie. Nie miałem okazji jeszcze jeździć Baleno, ale charakterystyka silników 3-cylindrowych sprawia, że zazwyczaj brzmią trochę jak zachrypnięte Porsche 911. Osobiście mnie niepokoi jedynie opinia brytyjskich testerów, którzy uznali, że auto jest w środku… ciche. Wiem, że dla wielu osób to może być zaleta, ja jednak jestem z tych, którzy jeżdżą autem, aby delektować się muzyką spod maski.

18 lutego w salonie Suzuki Budmat Auto odbyła się prezentacja, którą prowadził Jarosław Maznas (znany z programu „Automaniak” na TVN Turbo). Dowiedziałem się wówczas jeszcze jednej rzeczy, która mnie urzekła. To auto waży tylko 850 kg (w sumie ciekawe – znam dane, że 950 kg, ale być może w zależności od wersji waga może się zmieniać). Dużo? Auta tej wielkości, konkurenci, a nawet mniejsze auta ważą o 50% więcej. Czy to ważne? Zdecydowanie. To tak, jakby wasze autko, np. bardzo żwawa fabia o mocy 111KM, nagle została odciążona o 400kg?. Oczywiście, nie przekłada się to tak ładnie, jak w teorii, ale na pewno chciałbym to sprawdzić samodzielnie i wtedy opisać dokładniej. W ofercie jest również 4-cylindrowy silnik o mocy 90KM i odmiana tego ostatniego w wersji hybrydowej.




Kolejna sprawa, która do mnie trafiła, to taki banał jak średnica zawracania. Jeździłem kiedyś ciężarówką marki KIA, która miała 999 wad i 1 zaletę. Zawracała w miejscu. Uwielbiałem więc poruszać się nią na ciasnych parkingach. Jakiego auta nie posiadasz i jakim nie jeździłeś, Drogi Czytelniku, mogę iść o zakład, że zawraca w okręgu o promieniu 10 m. A Suzuki zawraca – uwaga – w okręgu o średnicy 4.9 m i czuję, że np. w takiej galerii Mosty, w której miejsca parkingowe są dla skuterów czy przed płockim urzędem skarbowym, gdzie parkowanie to połączenie masochizmu z przyjemnym dreszczykiem emocji, może w końcu być przyjemne.

A skoro już o tym mowa… Jeśli macie np. wypasione autko klasy B, czyli właśnie konkurenta Suzuki, a w związku z tym piękną tapicerkę i milusie materiały na stylowej desce rozdzielczej oraz pluszowe dywaniki, wiecie jak to jest, kiedy dziecko kichnie podczas jedzenia bułki? Wiecie jak to jest, kiedy chcecie podrzucić znajomą, a jej york dostaje w aucie ADHD, a tuż przed wyjściem rozwolnienia? Najpierw robi się nam zimno, potem gorąco, potem tracimy koleżankę, a na pewno przestajemy kochać swoje auto, które teraz ma plamy, śniące nam się po nocach. Na pewno znacie to wrażenie, kiedy podsufitka jest piękna tylko gdy oglądamy ją w salonie, a później już nigdy… Ale nie w Baleno.

Suzuki to Japończyk – wyrobnik. Wnętrze jest schludne, ale mam wrażenie, że mógłbym je umyć szlaufem, a jutro i tak wyglądałoby jak nowe. Jest tu dużo plastiku – japońskiego plastiku. Twardego, ale solidnego. Nie ma cudnych wstawek i drewienek, ale na pewno york z ADHD go nie zniszczy. Zresztą, właśnie tym są dla mnie prawdziwe japońskie auta. Praktycznymi i konkretnymi urządzeniami, które wożą nas z punktu A do B. Bez przygód – zwłaszcza tych, których nie chcemy.

Jest też coś dla gadżeciarzy. To jedno z niewielu aut na polskim rynku, dostępnym już z Apple CarPlay – systemem, który integruje się z Twoim iPhonem. To również jedno z niewielu aut tej klasy, które posiada inteligenty tempomat z radarem, a już na pewno jedno z niewielu aut, które możemy kupić w wersji hybrydowej z manualną skrzynią biegów. I jedno z niewielu aut, które tak bardzo przypomina mi seata ibizę…

Ale to dobrze. Bo ja kupuję wzrokiem. Każdy inny musi zapłacić pieniędzmi. Ceny Baleno zaczynają się już od 41 tys. zł. Polecam.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU