Praca przy jednej z największych inwestycji przemysłowych w Polsce, łączenie nauki z praktyką, stres, ale też ogromna satysfakcja. O tym, czego nie uczą skrypty, jak wygląda pierwszy kontrakt oczami młodego inżyniera i co uczelnie mogą zrobić, by lepiej przygotować studentów do realiów rynku, rozmawiają mgr inż. Natalia Gasik-Kowalska z Politechniki Warszawskiej (filia w Płocku) oraz inż. Mikołaj Szerewicz z Aldesa Polska.
O tym temacie nie mówi się wystarczająco często: jak wygląda pierwsze zetknięcie z rzeczywistością zawodową. Warto wiedzieć, że inżynieria to nie tylko równania i projekty na papierze. To także pierwsze kroki na placu budowy, pierwsza rozmowa z kierownikiem, czy pierwsza decyzja, która ma realne konsekwencje.
Reklama
Naszymi gośćmi są dziś: mgr inż. Natalia Gasik-Kowalska, nauczyciel akademicki Politechniki Warszawskiej Filii w Płocku oraz inż. Mikołaj Szerewicz, inżynier branży elektrycznej w Aldesa Polska, który łączy pracę przy dużej inwestycji z dalszą nauką na studiach magisterskich.
Rozmawiamy o tym, jak wygląda moment wejścia w zawód, czego nie uczą skrypty i jak ważne jest wsparcie, komunikacja oraz świadomość, że każda kariera może być inżynierią z celem.
Między teorią a rzeczywistością
Dla Mikołaja Szerewicza, inżyniera branży elektrycznej, pierwsze wejście na budowę wiązało się przede wszystkim ze stresem.
– Znałem budowę tylko z komputera, z rzutu, z kartki papieru. Zderzenie z rzeczywistością było… delikatnie mówiąc stresujące – wspomina.
Choć ukończył studia inżynierskie, dopiero praktyka pozwoliła mu zrozumieć, jak wiele jeszcze musi się nauczyć.
– Wiedza ze studiów to narzędzie, ale dopiero w pracy uczymy się, jak to narzędzie wykorzystać – podkreśla.
Czy uczelnia może przygotować do pracy?
Zdaniem mgr inż. Natalii Gasik-Kowalskiej uczelnia daje solidne podstawy, ale nie zastąpi doświadczenia.
– Branża budowlana jest bardzo szeroka – od budownictwa jednorodzinnego, przez przemysłowe, po drogownictwo czy mostownictwo. Na studiach dotykamy każdego z tych działów, ale nie da się w ciągu kilku lat nauczyć wszystkiego – tłumaczy.
Największym wyzwaniem jest brak możliwości ćwiczenia kompetencji miękkich.
– Komunikacja to podstawa pracy na budowie. A ja mam studentów, których głos słyszę tylko przy sprawdzaniu listy – przyznaje Natalia Gasik-Kowalska. – Choć staramy się tworzyć przyjazną atmosferę, wielu z nich musi dopiero przełamać barierę mówienia, co staje się kluczowe, gdy wchodzą na rynek pracy.
Pierwszy kontrakt, pierwsza decyzja
Mikołaj dobrze pamięta swoje pierwsze dni w Aldesie.
– To, co wcześniej projektowałem, wydawało się oczywiste. Ale kiedy zobaczyłem to na budowie, zrozumiałem, ile jeszcze nie wiem – przyznaje.
Presja czasu, odpowiedzialność, konieczność szybkiego podejmowania decyzji – to codzienność na dużej inwestycji.
– Nie zawsze jest ktoś inny, kto podejmie decyzję za ciebie. To bywa trudne, ale właśnie tak się uczymy.
Podkreśla też znaczenie wsparcia zespołu.
– Zadawałem dziesiątki pytań, czasem męczących, ale moi koledzy byli cierpliwi i pomocni. Dzięki temu łatwiej było mi wejść w rytm pracy.
Kompetencje miękkie – często pomijane, ale niezbędne
Zarówno inżynier, jak i nauczyciel akademicki zgadzają się, że umiejętności społeczne są kluczowe w pracy inżyniera.
– Komunikacja, lojalność, praca zespołowa – bez tego nie da się funkcjonować w dużym projekcie – mówi Mikołaj. – Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, staram się go wesprzeć. Wiem, że jeśli sam będę potrzebował wsparcia, mogę na nich liczyć. To zespół, nie wyścig – podkreśla.
Natalia Gasik-Kowalska zwraca uwagę na rolę organizacji studenckich.
– Koła naukowe i samorząd to idealne miejsca, żeby rozwinąć te kompetencje. Studenci muszą tam pisać wnioski, szukać sponsorów, rozliczać budżety. To realna nauka współpracy i organizacji.
Program stażowy, który robi różnicę
We wrześniu firma Aldesa uruchamia program „Akademia Inżyniera” – kompleksowy staż, który pozwala młodym ludziom poznać cały proces inwestycyjny: od biura projektowego, przez budowę, po kosztorysowanie i odbiory. Zarówno Mikołaj, jak i Natalia zgodnie podkreślają, że takie inicjatywy mają ogromną wartość.
– To oszczędność czasu dla młodych ludzi – mogą sprawdzić, co ich interesuje, i od razu ukierunkować swoje działania – mówi Natalia. – Nie przerobimy kosztorysu dużej inwestycji na zajęciach, ale na stażu to możliwe.
Mikołaj dodaje: – Dzięki takim programom firmy mogą „wychować” swoją kadrę od podstaw. To inwestycja w ludzi, która naprawdę się opłaca.
Świadomość przychodzi z czasem
Na pytanie o świadomość zawodową studentów Natalia odpowiada szczerze:
– Na pierwszym roku może dziesięć osób wie, czego chce. Ale z czasem to się zmienia. Im więcej praktyki, tym większe zrozumienie i zaangażowanie.
Mikołaj przyznaje, że dziś, z perspektywy czasu, pewne decyzje podjąłby inaczej.
– Gdybym mógł cofnąć czas, od razu poszedłbym na budowę. Biuro nauczyło mnie dużo, ale dopiero realizacja otworzyła mi oczy na to, jak naprawdę wygląda inżynieria.
„Engineering with purpose” to więcej, niż hasło. To podejście, które łączy wiedzę, praktykę i świadome wybory. Dzięki takim rozmowom jak ta, widać, że inżynieria ma przyszłość – pod warunkiem, że będzie budowana razem z ludźmi, którzy chcą ją tworzyć odpowiedzialnie i z pasją.


