Przewodnicząca klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości złożyła interpelację, w której sugeruje zastraszanie pracowników przez Sekretarza Urzędu Miasta Płocka. Sekretarz miałby przekazać pracownikom informacje, iż w przypadku niezłożenia wniosku o przejście na emeryturę, ich stanowisko pracy zostanie zlikwidowane. Dotyczy to pracowników, którzy już mogą przejść na emeryturę, ale nie ukończyli 67 lat.
Przesadnie rozbudowana administracja jest problemem praktycznie w całym kraju. W ciągu ostatnich kilkunastu lat liczba urzędników systematycznie rosła, w samym 2014 przybyło ich ponad 5,5 tysiąca. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w grudniu 2014 r. w Polsce zatrudnionych było 444 tysięcy urzędników, z czego 260 tysięcy w samorządach.
Interpelacja radnej Wioletty Kulpy mogła wzbudzić wśród niektórych pracowników niepokój. Urząd Miasta stanowczo zaprzecza jednak takim praktykom.
– Mamy jedną z droższych administracji w kraju, jeśli chodzi o miasta na prawach powiatu. W rankingu wspólnoty samorządowej zajęliśmy 2. miejsce po Sopocie jeśli chodzi o kosztowność. Obliguje nas to do szukania oszczędności na własnym podwórku. Optymalizujemy zatrudnienie, poszukujemy możliwości redukcji zatrudnienia. Ono maleje i w tym roku przekroczymy granicę poniżej 700 osób – odpowiada Hubert Woźniak z Urzędu Miasta.
Według pozyskanych przez nas informacji, w płockim ratuszu ma miejsce jedynie „miękka” restrukturyzacja. Nie ma zwolnień, a stanowiska są likwidowane tylko wówczas, gdy nie są już potrzebne, a dotychczasowi pracownicy przechodzą na emeryturę.