Wprowadzona ostatnio przez rząd Prawa i Sprawiedliwości reforma edukacji oznacza kolejne zmiany w szkołach. Ustawa, co prawda, nie obliguje jednoznacznie rodziców do posyłania dzieci do szkoły w wieku 6 czy 7 lat, ale daje im wolny wybór, z czego zapewne większość będzie chciała skorzystać. Samorząd przygotowuje się więc do zmian.
Co istotne, nowe przepisy dają także rodzicom prawo decyzji w przypadku dzieci, które w zeszłym roku, w wieku 6 lat, zaczęły edukację. Opiekunowie mogą zdecydować o powtarzaniu przez te dzieci pierwszej klasy. Ministerstwo Edukacji Narodowej zakłada, że na taki krok zdecyduje się 15% rodziców. – Moim zdaniem, skala będzie dużo mniejsza, ale musimy się trzymać jakichś wyliczeń – ocenia prezydent Andrzej Nowakowski.
A ilu rodziców zdecyduje się posłać swoje pociechy do szkoły w wieku 6 lat? Na to pytanie ma odpowiedzieć ankieta, którą w najbliższym czasie przeprowadzą urzędnicy. Szacunki mówią, że w przyszłym roku będzie około 30 pierwszych klas. W tym roku jest 56 trzecich klas, więc być może niektórzy nauczyciele stracą pracę.
– Będzie to jedno z wyzwań. Nie znamy jeszcze dokładnej skali, będziemy to wiedzieć dopiero po rekrutacji. Trzeba uczciwie powiedzieć, że ten rocznik i tak będzie mniejszy. Być może w niektórych klasach będzie mniej niż 20 uczniów – zauważał prezydent.
Co się stanie z tymi „nadprogramowymi” nauczycielami? W niektórych szkołach funkcjonują oddzielne świetlice dla dzieci z klas I-III. Jeśli będzie takie zapotrzebowanie, zostaną one utworzone we wszystkich szkołach. Pierwszeństwo zatrudnienia w takich świetlicach będą mieli zwolnieni nauczyciele. Nie wykluczone jednak, że niektórzy pedagogowie stracą pracę.
Miasto wychodzi naprzeciw trudnościom i zainicjowało akcję „Mam 6 lat – chcę iść do szkoły”. Prezydent zapewnia, że zarówno płockie szkoły, jak i nauczyciele, są świetnie przygotowani na sześciolatków w szkołach.
– Podkreślmy, że program nauczania jest tak dostosowany, że w pierwszej klasie jest więcej zabawy niż nauki. W ostatnich latach, zgodnie z decyzjami rządu, podejmowaliśmy bardzo wiele działań, dzięki którym sześciolatki czują się w szkołach dobrze, bezpiecznie. Placówki wyposażone są w nowoczesne place zabaw, we wszystkich szkołach dzieci mogą korzystać ze stołówki. Tylko w SP 13 i Szkole Muzycznej jedzenie jest dowożone, wszędzie indziej przygotowywane jest na świeżo. W każdej placówce dzieci z klas I-III uczą się w innym sektorze szkoły, niż ich starsi koledzy. Jest wsparcie psychologiczne, szeroka gama zajęć dodatkowych – wyliczał prezydent.
Zapewnił również, że różnica wiekowa dzieci w klasie będzie brana pod uwagę, choć decyzje podejmują tutaj dyrektorowie szkół. Pomiędzy uczniami siedmioletnimi, urodzonymi w styczniu, a sześcioletnimi, urodzonymi pod koniec roku, jest przecież około dwóch lat różnicy…
W miarę możliwości lokalowych, miasto utworzy też dodatkowe oddziały przedszkolne. Mniejsza ilość uczniów w szkołach to także mniejsza subwencja z budżetu państwa. Więcej pieniędzy gmina dostaje za uczniów szkół, niż przedszkolaków. Miasto będzie na bieżąco monitorować sytuację i zapotrzebowanie. Z pewnością więcej będzie wiadomo po rekrutacji, która rozpocznie się w marcu (do przedszkoli) i kwietniu (do szkół podstawowych).
A według Was, do szkoły powinny iść 6-latki czy o rok starsze dzieci?