Przez 35 lat był wuefistą w szkole w Brudzeniu i w Sikorzu. Entuzjasta sportów amatorskich – kolarstwa i biegania. – Eh, gdyby tylko lekarze mnie tak nie zatrzymywali… – mówi z lekkim niedosytem. O kim mowa? To dziarski 69-latek, mieszkaniec Płocka.
Marek Rusek, znany jako radny osiedla Dworcowa, od 20 lat pracuje społecznie na rzecz miasta Płocka i powiatu płockiego. Jaką mądrość życiową chciałby przekazać młodym płocczanom? Właściwie tylko jedną: Ruch to życie!
Znają go dobrze mieszkańcy osiedla, mijają go codziennie, gdy rano chodzi z kijkami. Nie jest obcy również płockim kibicom, bo przecież gorąco dopinguje Wisłę na każdym meczu. Uwielbiają go też działkowcy za to, że zawsze chętnie pomoże przekopać ogródek. Ma wielu przyjaciół w Brudzeniu i w Sikorzu, gdzie przez wiele lat pracował. Zna, z opowieści, czasy kiedy nagrywali tam „Znachora”. Aż trudno uwierzyć, że ten energiczny, starszy pan choruje na nadciśnienie tętnicze.
– Stosuję dietę, nie jem słodyczy, dużo czasu spędzam na świeżym powietrzu i regularnie przyjmuję leki – oto recepta na walkę z chorobą według pana Marka.
Interesuje go sport amatorski (pokazuje też zdobyte przez siebie medale i artykuły o nim w lokalnej prasie) i właśnie takim pragnie zarazić mieszkańców Płocka, a szczególnie dzieci.
– Każde dziecko powinno uprawiać sport dla zdrowia, a w-f powinien być już w przedszkolach – mówi stanowczo pan Marek.
Jak sam przyznaje, nie jest zwolennikiem wąskich specjalizacji podczas zajęć wychowania fizycznego. Na tych lekcjach, według byłego nauczyciela, powinno się postawić na ćwiczenia ogólnorozwojowe, a nie gry zespołowe. A przykład powinniśmy brać z góry, spoglądając na naszych sportowców, którzy najpierw są zawodnikami sprawnymi fizycznie, a dopiero później świetnymi piłkarzami czy biegaczami. Jak zatem zachęcić dzieci do uprawiania sportu?
– Najlepiej własnym przykładem – uśmiecha się pan Marek. – Kiedy mój wnuczek widzi, że ja, jako starszy pan podejmuję aktywność fizyczną, on robi to samo – dodaje.
Według pana Marka, duże płockie firmy powinny wspierać sport amatorski, bo jest to inwestycja w zdrowie mieszkańców. Pomoc powinna płynąć również ze strony Urzędu Miasta.
– Kiedyś, pamiętam, na Dzień Chemika był organizowany Bieg dla amatorów, meta była na stadionie, to była wspaniała sprawa – przypomina sobie dobre czasy pan Marek.
Ludzie najłatwiej integrują się poprzez sport. Żyjemy w trudnych czasach, każdy z nas myśli o sobie. Czy sport może stać się antidotum na cięższe okresy naszego życia? Według naszego rozmówcy, naszym największym wrogiem jest stres. Na szczęście każdy może wybrać sobie formę aktywności fizycznej, która pomoże mu zapomnieć o zmartwieniach. Marek Rusek uprawiał turystykę rowerową, często organizował rajdy i to w czasach, kiedy o ścieżkach rowerowych można było tylko pomarzyć.
– Jeździłem po terenie Płocka i dawnego województwa płockiego – wspomina pan Rusek.
Przyznaje, że teraz uśmiecha się szeroko za każdym razem, kiedy widzi jak ktoś jedzie na rowerze. A jego marzeniem jest, by kiedyś w Płocku wszystkie ścieżki rowerowe były zapełnione. Jakich wskazówek udzieliłby pan Marek płocczanom, aby długo zachowali zdrowie?
– Musimy radzić sobie sami: nie palmy papierosów, nie siedźmy cały dzień w domach, znajdźmy jakąś formę aktywności fizycznej. Jak nie będziemy mieli ochoty na ruch, to będziemy musieli mieć czas na leczenie – podsumowuje.
Marku! Pozdrów Mireczkę i Anię! Tyle lat Was nie widziałam!