Jest pielęgniarką, młodą kobietą, matką, płocczanką. Po 25 latach Maja Antończyk ponownie usłyszała to jedno, najgorsze słowo – nowotwór. Bardzo potrzebuje naszej pomocy…
Pierwszy raz zachorowała 25 lat temu. Usłyszała od lekarza słowo, które dla młodej dziewczyny brzmiało jak wyrok: ziarnica.
Później była walka – długie leczenie, chemioterapia i wszystkie nieprzyjemne dolegliwości z tym związane… Wówczas, dzięki determinacji i wsparciu ludzi dobrej woli, udało jej się, dostała szansę na nowe życie. To właśnie wtedy, na bazie tego doświadczenia, postanowiła czerpać z życia jak najwięcej – urodziła syna, podjęła pracę zawodową.
Nie przez przypadek została pielęgniarką. Sama poznała czym jest choroba, wiedziała co czuje ciężko chory człowiek i jak ogromne jest jego cierpienie, chciała pomagać. Chciała być blisko ludzi i dawać z siebie jak najwięcej… – Pogodna, komunikatywna, otwarta, koleżeńska, życzliwa ludziom – tak określają ją znajomi i bliscy. Jak sama mówi, praca z ludźmi i dla ludzi przynosiła jej radość i satysfakcję.
Jednak kilka miesięcy temu, we wrześniu ubiegłego roku, wszystkie plany życiowe Mai zostały zburzone. Zaczęło się niewinnie, od bólu kręgosłupa, który stawał się coraz silniejszy. Przed nią była trudna droga – diagnostyka, leczenie, nieustające cierpienie i strach. W końcu diagnoza. Nowotwór. Zaatakował nie tylko kręgosłup, ale i płuca.
Co czuła? Szok. Przerażenie. Rozpacz. Gniew. Niedowierzanie. Jednak specjalistyczne badania potwierdziły ten okrutny wyrok. Maja znów musi walczyć.
Statystyki potwierdzają, że nowotwór zagraża każdemu z nas. Co czwarty Polak zachoruje na nowotwór, u prawie co piątego spowoduje on śmierć. W naszym kraju ta straszna choroba corocznie zabiera życie aż trzem czwartym spośród chorych.
– Nie pozwólmy, aby w przypadku Mai nowotwór stał się chorobą śmiertelną – apelują znajomi płockiej pielęgniarki. – Pomóżmy jej w leczeniu i rehabilitacji. Pomóżmy dłużej cieszyć się życiem – proszą.
Przyłączamy się gorąco do tej prośby. Przyjaciele Mai przypominają, że to co dajemy ludziom – powraca do nas. Nieważne kim jesteśmy, ale co dajemy…