REKLAMA

REKLAMA

Które miasto jest idealnym miejscem na weekend?

REKLAMA

W ratuszu zaprezentowano dwa nowe filmy, dotyczące Płocka – jeden krótki, dwuminutowy spot promujący miasto, drugi 20-minutowy, dokumentalny obraz przekładany wypowiedziami różnych płocczan. Obydwa pojawią się w internecie i mają za zadanie „wirusowo” promować nasze miasto. Czy to się uda?

Przeczytajrównież

Filmów promujących Płock było już kilka. Pamiętamy spoty oficjalne – chociażby ten z płocczanką, Moniką Lewczuk – wicemiss Polski 2009, która od pierwszych sekund na ekranie zachęca swoją koleżankę do przyjazdu do naszego miasta. Nie da się ukryć, że patrząc na ten filmik po latach, nadal ma się wrażenie, że jest on pretensjonalny, a wręcz może nachalny – pokazujący piękne, acz mało konkretne kadry i uśmiechniętych ludzi „łapiących powietrze” w kabriolecie, który jeździ po Starym Rynku – na który jest… zakaz wjazdu.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Ale to już historia… Teraz mamy kolejną propozycję, a nawet dwie, które są wizją dziennikarza, specjalisty od marketingu historycznego i twórcy filmów reklamowych, Rafała Geremka. Z Płockiem jest on związany dopiero od paru lat i na dodatek odkrył nasze miasto przez przypadek. – Bawiliśmy się ze znajomymi w Łącku i zdecydowaliśmy się na wycieczkę. Odkryliśmy wtedy katedrę, a reszta miejsc nawinęła się już sama – wspominał autor. – Zastanawiałem się, dlaczego Płock – który leży tak blisko Warszawy – jest tak mało znany.

Rafał Geremek przedstawiał nasze miasto w samych superlatywach. – Trudno jest znaleźć drugie takie miasto w Polsce – mówił. – Mało kto wie, że Płock był faktyczną stolicą Polski, że ma swoje „orlęta”, że w porównaniu z innymi miastami odbywa się tu prawdopodobnie najwięcej imprez kulturalnych – biorąc pod uwagę liczbę wydarzeń w przeliczeniu na mieszkańca – zaznaczał i dodał: – Polacy byli już wszędzie. Znają Luwr, poznali wszelkie egipskie piramidy… Teraz chcą poznać coś nowego i będą robili to w Polsce. Turystyka lokalna z roku na rok się rozwija i dlatego chcemy to wykorzystać, promując Płock jako idealne miasto na weekend.

– Obejrzałem już chyba wszystkie filmy promocyjne miast i regionów – większość z nich jest po prostu pretensjonalna – powiedział autor. – Ja chciałem zrobić coś nowego i dlatego podałem poważne treści w dosyć frywolnej formie – tłumaczył. Krótki spot, o którym mówi Geremek jest filmikiem promocyjnym, zrealizowanym w niekonwencjonalny sposób. Patrząc na ten klip można odnieść wrażenie, że jest to swoistego rodzaju zabawa w „zgadnij, jakie to miasto”.

Włączamy więc dwuminutowy filmik stworzony przez Rafała Geremka. Na ekranie pojawia się napis „Idealne miasto na weekend”, pod nim mniejszymi literami „Sprawdź, czy je znasz”. Brzmi to prawie jak wyzwanie, a w tle jakby na przekór rusza zabawna muzyka rodem z burleski. Przy początkowym kontakcie z tym klipem można nawet odnieść wrażenie, że nie pasuje ona do całości, lecz z każdą kolejną sekundą to wrażenie zanika i w momencie, kiedy obejrzymy klip ponownie – wszystko składa się w całość.

Pierwszy obraz jest z lotu ptaka – widać plażę i pole namiotowe podczas którejś z edycji Audioriver. Później widzimy kadry ze Starego Rynku i znowu sceny z lotu ptaka. Następnie pojawia się podpowiedź: „To nie jest Kazimierz Dolny”, a pod napisem jest kolejna: (A tym bardziej Sandomierz). I znowu mamy świetne kadry z lotu ptaka, widok na Płock z innej strony – po prawej Wisła, po lewej Sobótka, a po środku plaże i droga. Następnie mamy widok na pomnik Krzywoustego i dachy katedry i pojawia się kolejna podpowiedź: „To miasto było kiedyś stolicą Polski”. Potem kolejna dawka kadrów z lotu ptaka, hejnalista machający z wieży ratuszowej i informacja: „Ale to nie Kraków (Bez urazy – Warszawy wtedy jeszcze nie było)”.

Klip informuje nas, że z owego miasta „pochodzą prawdziwi celebryci (a nie gwiazdy jednego sezonu) i zza kadru wyłaniają się portrety, na których widzimy Mirę Zimińską-Sygietyńską, Władysława Hermana, Władysława Broniewskiego, Bolesława Krzywoustego i Lao Che. A wisienką na torcie jest wizerunek Tonego Halika z „dymkiem”, w którym czytamy: „Stąd wyruszyłem tratwą w świat”. Dalej widać kadry z płockich muzeów, później dostajemy kolejną podpowiedź: „To nie jest Gniezno” i na ekranie pojawiają drzwi płockie, a w zasadzie ich kopia, która znajduje się w katedrze – jej wnętrza także są tu pokazane.

Na kolejnych kadrach widzimy anioła, który ma „doklejoną chmurkę” i dopisek: „Łatwo tu spotkać anioła” i znowu mamy czarny ekran z kolejnym napisem: „A to nie jest jezioro Gopło” i zaraz po tym widać kadry znad Sobótki. Następnie autorzy ukazują nasze miasto jako imprezową stolicę Polski. Nie zabrakło też obrazków naszych Szczypiorniaków i adnotacji, że jesteśmy dziesięciokrotnym zdobywcą Pucharu Polski. Ostatnie kadry są pokazane z dopiskiem „Stąd pochodzi największa polska firma” i widzimy nocne obrazki stacji paliw i rafinerii. Później krótki najazd na katedrę i stary, podświetlany most, a całość zwieńczona jest napisem „Naprawdę łatwo zakochać się w Płocku”.

Ten filmik zrobiono zgrabnie i ze smakiem. Dynamiczne obrazy, teksty z przymrużeniem oka, które tworzą w tym klipie spójną fabułę oraz puenta dodają mu uroku. Ten klip zdecydowanie różni się od konwencjonalnych filmów promocyjnych i w ciągu dwóch minut udało się w nim zawrzeć wszystko to, co dla turysty ma być w Płocku najważniejsze – piękne widoki, zabytki, imprezy i rekreacja. Krótko mówiąc: idealne miejsce na weekend. Jedynym problemem jest w tym momencie znalezienie tego filmu w sieci. Teoretycznie powinien on się pojawić po wpisaniu w wyszukiwarkę jego tytułu: „Idealne miasto na weekend”, jednak tak się nie dzieje.




Klip jak na razie zaginął w gąszczu innych jemu podobnych i tylko wirusowa popularność, czyli ta, którą zapewnią mu sami internauci przesyłając go sobie, może podnieść popularność klipu. Na to liczy także jego autor, który założy specjalną stronę na Facebooku pod nazwą „Płock – Dzieje się” i przez nią będzie starał się promować swoje dzieła.

Podczas wtorkowej prezentacji pokazano także drugi, dłuższy film o naszym mieście, którego autorem również jest Rafał Geremek. Ta dłuższa forma to już film historyczno-dokumentalny pt. „Płock – Dzieje (się)” ze wstawkami wypowiadających się na temat miasta płocczan i nie tylko. W filmie nie zabrakło również odniesień do kulturalnego życia miasta, ale całość jest jakby pomieszaniem z poplątaniem. Kadry historyczne przeplatane są aktualnymi – i tak na przykład, zaraz po wypuszczeniu kolorowych balonów z okazji otwarcia placu zabaw przy Orlen Arenie, mamy obrazki z 1976 roku i strajk robotników płockich.

Wszystko to zwieńczone jest opisem lektora, który z jednej strony opowiada historię Płocka, z drugiej go chwali. Widz ma wrażenie, że opis jest dokumentalny i obiektywny, a za chwilę zostaje wyrywany z tego przeświadczenia typowo promocyjną „gadką”. Poza tym, wiele kadrów zostało pominiętych przy tworzeniu długiej wersji filmu. Nie było chociażby nawet słowa o katedrze mariawitów – Płock jest przecież stolicą wyznawców tego kościoła. Zabrakło też widoków na skarpę, wspomnienia o jej wysokości i widokach, jakie rozpościerają się przed „Tumskim Wzgórzem”.

Najbardziej jednak razi pomieszanie kadrów historycznych z tymi imprezowymi. I może są to jedynie subiektywne odczucia, ale i tak sprawiają one, że dwuminutowy film robi o wiele większe wrażenie od tego, który trwa minut dwadzieścia. Jednak, ile by się nie czepiać, obydwa filmy niosą ze sobą jakiś przekaz i obydwa mają plusy i minusy.

Pewne jest, że wspomniane filmy będą dostępne w Internecie. Czy trafią też do telewizji? Długi film raczej nie, ponieważ „ulokowano” w nim produkt, czyli Orlen, który współfinansował produkcję spotów, a koszty publikacji na wizji byłyby horrendalne. Na marginesie – nie wiadomo, ile pieniędzy wyłożył koncern, ponieważ jest to tajemnica. Wiadomo natomiast, że miasto zapłaciło 30 tys. złotych. Wracając do klipów na wizji, to krótki filmik powinniśmy zobaczyć na małym ekranie, chociażby ze względu na to, że zasługuje na szersze rozpropagowanie. W Internecie takie klipy nie cieszą się ogromną popularnością. W przypadku krótkiej reklamówki – mimo ulokowania w niej produktu – przy odpowiednich finansach powinien on trafić na anteny telewizyjne. Jednak nie wiadomo, czy znajdą się na to środki.

Ratusz zapewnia, że spoty będą wykorzystywane przy każdej możliwej okazji. A o tym, czy staną się one popularne (na razie w internecie) i ściągną do nas rzeszę turystów, przekonamy się już niebawem.

Zobaczcie fragment dłuższego filmu, który nagraliśmy podczas prezentacji w auli ratusza:

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU