Od pierwszego gwizdka było widać, kto będzie rozdawać karty w tym spotkaniu. Pomarańczowe przejęły inicjatywę, jednak pierwszy wypad Mazovii na połowę przeciwnika zakończył się bramką. Była to 3. minuta, ale przebieg boiskowych wydarzeń pozwalał sądzić z dużą pewnością, że defensywnie ustawiona drużyna gości nie dotrzyma z pozytywnym dla siebie wynikiem do końca spotkania.
Gospodynie potrzebowały chwili czasu na otrząśnięcie się po straconym golu i przystąpiły do zmasowanych ataków na bramkę zespołu z Grodziska Mazowieckiego. Przez 30 minut Królewscy nie pozwolili przeciwnikowi na kontrolowane wyjście z własnej połowy. Piłka zostawała wykopywana i jak bumerang wracała z powrotem. W 16. minucie stało się nieuniknione – po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, Julia Mikołajewska z najbliższej odległości wepchnęła piłkę do bramki. W 28. minucie było już 2:1, kiedy po rzucie rożnym uderzenie Klaudii Łyzińskiej zza pola karnego znalazło drogę do siatki. Wskutek narzuconego sobie tempa, płockie piłkarki dostały krótkiej zadyszki pod koniec pierwszej połowy, jednak wiązała się ona raczej ze stratami piłki w środku boiska niż groźnymi sytuacjami przeciwniczek.
W pierwszych minutach drugiej części, Królewscy musieli zmagać się z wyższym pressingiem przeciwniczek. Mazovia, zmotywowana przez trenera, wyszła z mocną chęcią zdobycia bramki, dającej remis. Jednak obrona miejscowych nie popełniała błędów, wskutek czego przeciwniczki traciły nadzieję. W 57. minucie błysnęła grająca w środku pola kapitan Królewskich, Klaudia Stradomska. Świetnie odwróciła się z piłką i po krótkim prowadzeniu, posłała mierzone uderzenie w długi róg bramki, zabijając tym samym nadzieję drużyny z Grodziska Mazowieckiego na wywiezienie punktów. Trener Adrian Piankowski wykorzystał czas do ostatniego gwizdka na zmiany, aby wszystkie zawodniczki mogły zaprezentować swoje umiejętności i namacalnie doświadczyć domowego zwycięstwa.
W przedostatni weekend października Królewscy wyjeżdżają do Otwocka, a tydzień później kończą rundę jesienną domowym meczem ze Żbikiem Nasielsk. Obecnie płocka drużyna znajduje się na 5. miejscu w ligowej tabeli, z nieznaczną stratą do 3. miejsca.
– Cieszymy się z przełamania serii dwóch porażek – mówi Marta Hućko (bramkarka). – Bardzo ważne, że mimo wcześnie straconej bramki, nie zwiesiłyśmy głów, tylko potrafiłyśmy zdominować przeciwniczki i przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Na pewno doda to naszej młodej drużynie sporo pewności siebie. Myślę, że zagrałyśmy dobre zawody i stworzyłyśmy wiele sytuacji, które mogły zakończyć się bramką, jednak zabrakło nam przy nich zimnej krwi. Mamy teraz tydzień na ustawienie naszych celowników i wyciągnięcie wniosków z błędów, które popełniłyśmy. Koncentrujemy się już na następnym ligowym spotkaniu i mam nadzieję, że przystąpimy do niego jeszcze silniejsze – kończy zawodniczka.
– Jestem bardzo zadowolona z naszej gry – wypowiada się Olga Kamińska (obrończyni). – W pierwszych minutach popełniłyśmy błąd i straciłyśmy bramkę, ale była to jedyna przeprowadzona groźna sytuacja przeciwniczek na naszą bramkę. Miałyśmy dużo sytuacji, ciągle atakowałyśmy, wynik mógł być wyższy. Najważniejsze, że 3 punkty zostają u nas – podsumowuje.
KS Królewscy Płock: Marta Hućko, Olga Kamińska (71. Julia Korga), Daria Przybysz, Anna Wojtkowska, Kinga Sławińska Klaudia Łyzińska (71. Julia Nowak), Daria Kusa, Klaudia Stradomska (K), Aleksandra Kujawska (71. Natalia Romanowska), Julia Mikołajewska (55. Aleksandra Synowiec, Natalia Borowska (63. Dominika Janicka).
źródło: KS Królewscy Płock