Dlaczego gotowanie powinno być przyjemnością? Jak zaprzyjaźnić się z garnkiem i patelnią? Co może odmienić smak czarniny? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań w kolejnym materiale z serii „Płocka Kuchnia”, w której rozmawiamy z Karoliną Śmigielską – pielęgniarką, wolontariuszką, wokalistką, uczestniczką koncertu „Płockie Talenty”.
O sobie mówi, że jest pielęgniarką z powołania – z zamiłowania zaś wokalistką. Nasza rozmówczyni na co dzień pracuje w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Płocku na oddziale wewnętrznym. Jest też tegoroczną absolwentką Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia na wydziale wokalnym. Płocczanom dała się poznać m.in. podczas koncertu dyplomowego, który odbył się w czerwcu, oraz z koncertu „Płockie Talenty”, gdzie Karolina Śmigielska zaśpiewała, pokazując swoje umiejętności wśród zdolnych płocczan.
– Poza tym jestem uśmiechniętą dziewczyną – mówi o sobie. – Lubię pływać, grać w siatkówkę i… oczywiście śpiewać – dodaje z uśmiechem.
Zajęć, którym oddaje się pani Karolina jest więc mnóstwo. Ich mnogość często kłóci się z dobą – tej często po prostu brakuje. – Zwykle nie mam więc czasu, by gotować. We własnym domu często jestem gościem. Jak już jestem w domu, to z chęcią jednak coś upichcę – śmieje się.
Pani Karolina lubi klasyczne, polskie smaki. – Jeśli mam chwilę na jedzenie, to najczęściej jest to pomidorowa z ryżem lub z makaronem. Uwielbiam ją. Lubię też makaron ze szpinakiem i fetą – wymienia.
Nie lubię rodzynek
Choć największą pasją Karoliny Śmigielskiej jest śpiew, to – jak przyznaje w rozmowie z nami – gotowanie jest na szczycie tej listy.
– Bardzo lubię gotować – przyznaje. – Nie jest to dla mnie przykra powinność lecz sama przyjemność. Garnek i patelnia to moi sprzymierzeńcy – przekonuje.
Śmigielska lubi gotować, przyprawiać, mieszkać smaki. Jakie? – Moje ulubione smaki? To dobre i trudne pytanie – odpowiada. – Naprawdę ciężko jest mi się zdecydować. Myślę, że postawiłabym na maliny, smak kokosa, krewetek, oliwek i kurczaka – wymienia.
Na drugiej szali pozycji jest jednak zdecydowanie mniej. Na jej szczycie widniała kiedyś czarnina. To jednak powoli się zmienia. – Nie lubiłam jej. Można śmiało powiedzieć, że była to zupa, której nienawidziłam – wyznała w rozmowie z nami Karolina Śmigielska. – Jednak niedawno na nowo przekonała mnie do niej pewna płocka restauracja – zdradza.
Co ciekawe, nasza rozmówczyni czuje niechęć do… rodzynek. – Odmawiam im wstępu do mojej kuchni. Nie lubię rodzynek, czy to w wersji saute, czy w serniku, czy w galaretce – wyjaśnia.
Czy niechęć do rodzynek oznacza, że pani Karolina nie lubi owoców? Wręcz przeciwnie, czego dowodem są ulubione smaki z dzieciństwa, które nasza rozmówczyni z powodzeniem adaptuje do teraźniejszości. – Staram się przenieść dobre smaki na grunt domowy. Niektóre smaki z dzieciństwa, jak kluski z truskawkami – są zawsze pyszne. Uwielbiam też ryż na mleku z cynamonem – pychota! – przekonuje.
Na stole nie może zabraknąć królowej zup
Zdaniem Karoliny Śmigielskiej, kuchnia musi być smaczna, ale i funkcjonalna.
– Z racji tego, że jak już wspomniałam, choruję na brak czasu, to widać to także na moim stole. Na co dzień króluje u mnie makaron z pesto i żółtym serem. Często pojawia się także kurczak z ryżem i warzywami w sosie słodko-kwaśnym. Nie może zabraknąć także królowej pośród zup – pomidorowej – mówi z uśmiechem.
Ulubione potrawy uczestniczki koncertu „Płockie Talenty” to przedstawiciele kuchni polskiej. Odstępstwa od tej reguły się jednak pojawiają – podczas wyjazdów i podróży.
– Podróże właśnie po to są, by oprócz zwiedzania móc zasmakować czegoś nowego – przekonuje pani Karolina. – Zawsze gdzie się nie pojawię, szukam nowych, regionalnych potraw – dodaje.
Takim niezapomnianym kulinarnym przeżyciem była wizyta w Czechach. – Do dziś pamiętam tę wyprawę z moją siostrą – wraca pamięcią. – Wtedy po raz pierwszy spróbowałam zupy cebulowej i knedlików. Ogarnęło mnie w tym momencie podwójne zaskoczenie, bo po pierwsze – jak to zupa z cebuli? A po drugie – czemu stawiają przede mną cały bochenek chleba? Swoją drogą, było pyszne – dodaje.
Cukinia faszerowana kaszą jaglaną Karoliny Śmigielskiej
Składniki:
- 3 średnie cukinie,
- 1/2 szklanki kaszy jaglanej,
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 1 papryczka chili,
- 1 czerwona papryka,
- przyprawy w proszku: łyżeczka kurkumy, oregano, papryki słodkiej, kuminu, kolendry oraz 1/3 łyżeczki ostrej papryki,
- 1/2 puszki pomidorów,
- 150 g pomidorów koktajlowych lub 2 zwykłe pomidory,
- świeża kolendra lub bazylia,
- oliwa z oliwek,
- sól, pieprz.
Przygotowanie:
Piekarnik nagrzać do 180 stopni C. Cukinie przekroić wzdłuż na pół, łyżeczką wyskrobać nasiona oraz część miąższu, pozostawiając ok. 1/2 cm warstwę cukinii. Nasiona wyrzucić, miąższ zachować. Cukinie doprawić solą, pieprzem, skropić oliwą, ułożyć w naczyniu żaroodpornym i zapiekać przez 15 minut.
W międzyczasie ugotować kaszę jaglaną: do garnka wsypać suchą kaszę i podprażyć ją, wlać 1 szklankę wody, posolić i gotować pod przykryciem przez ok. 13 minut, do miękkości.
Na większej patelni podgrzać 3 łyżki oliwy, zeszklić pokrojoną w kosteczkę cebulę oraz pokrojony na plasterki czosnek. Następnie dodać wszystkie przyprawy w proszku. Po chwili dodać posiekaną papryczkę chili bez pestek, pokrojoną w kosteczkę czerwoną paprykę oraz odłożony miąższ cukinii i smażyć, mieszając od czasu do czasu przez ok. 5 minut.
Dodać rozdrobnione pomidory z puszki, wymieszać i gotować przez ok. 3 minuty. Doprawić solą, pieprzem i szczyptą cukru. Na koniec dodać ugotowaną kaszę jaglaną. Farsz wyłożyć do wgłębień cukinii, na wierzch położyć pomidorki koktajlowe lub półplasterki pomidora, doprawić solą i pieprzem i zapiekać przez ok. 15 minut. Po upieczeniu skropić oliwą extra vergine, posypać kolendrą.
Smacznego!