Wczoraj w Płocku odbyło się spotkanie zwolenników JOW-ów, które były znakiem rozpoznawczym Pawła Kukiza w kampanii prezydenckiej oraz osób, zainteresowanych tematem nadchodzącego referendum. Choć, jak zapowiadali organizatorzy, dyskusja miała skupić się na pytaniach referendalnych oraz ukazaniu przewagi JOW-ów nad obecnym systemem, zebranych interesowała też kwestia partii Pawła Kukiza.
Spotkanie, a właściwie „szkolenie woJOWników”, poprowadzili: Łukasz Lewandowski – przedstawiciel płockiego komitetu referendalnego, Agnieszka Białek – certyfikowany trener ruchu JOW, która opowiadała o założeniach i zasadach jednomandatowych okręgów wyborczych oraz Piotr Bajda – politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Obecna ordynacja wyborcza
– Mamy wolne wybory w cudzysłowie. My dokonujemy wyboru pomiędzy tymi kandydatami, którzy zostali wskazani przez liderów partii. Bo to oni ustawiają przecież listy wyborcze. Kto jest obsadzany? Ktoś, kto będzie najbardziej lojalny i wierny. I mamy tę regułę: „bierny, mierny, ale wierny”. Na dziś wystarczyłoby 5 posłów, w parlamencie odbywa się głosowanie za tym, co zdecyduje szef partii – mówiła Agnieszka Białek, prezentując wady obecnej ordynacji wyborczej.
Skrytykowano także obecną rolę posła, jako zbyt upartyjnioną.
– Poseł jest maszynką do głosowania. Informacje, w jaki sposób ma głosować, przychodzą mu na sms-a, często nie zna projektu ustawy, za którą głosuje. To świadczy, jak silnie te decyzje są dziś upartyjnione. Tak było m.in. z decyzją dotyczącą posłania 6-latków do szkół. Posłowie mieli inne poglądy prywatnie, a musieli głosować tak, jak kazał szef partii – kontynuowała trenerka.
Politolog wskazywał natomiast na rozproszoną odpowiedzialność.
– Teraz udział mniejszości decyduje za większość – wieczny koalicjant PSL otrzymuje dosyć ważne stanowiska, bierze udział w rządzeniu. Mamy brak ciągłości rządu – nie możemy nikogo rozliczyć. To powoduje, że mamy partie wodzowskie, a nie obywatelskie, które kierują się własnym interesem. Jak rozliczyć rząd, skoro mamy koalicję z mniejszością? To tworzy przerzucanie odpowiedzialności, a JOW ma wymusić odpowiedzialność – przekonywał zebranych.
Na sali pojawił się głos, że tak chwalona ostatnimi czasy inicjatywa budżetu obywatelskiego jest niczym innym, jak emanacją chorego systemu.
– Niby wszyscy są dumni. A to klęska demokracji, proteza demokracji. Powinniśmy mieć radnych niepartyjnych, którzy by te potrzeby realizowali. Partiokracja spowodowała, że radni nie mają związku z życiem – przekonywał jeden z uczestników spotkania.
Organizacja
Wśród obecnych pojawiły się jednak wątpliwości i pytania o kandydatów do parlamentu.
– W jaki sposób będą weryfikowani, nie słychać o organizacji, jest to żywioł, powstają komitety byłych polityków, którzy ogłosili już w gazetach, że są inicjatorami komitetów. Jest dużo do zrobienia w sferze organizacyjnej, w Płocku powinien być koordynator weryfikujący kandydatów. Muszą być narzędzia, by była szansa społeczeństwo nauczyć, jak ma tę władzę sprawować – perorowano z sali.
Łukasz Lewandowski, przedstawiciel komitetu referendalnego w Płocku odpowiadał, że każdy może zebrać grupę osób, założyć komitet referendalny i działać.
– Teraz jest 12 komitetów w Płocku. Spotykamy się co środa. Mamy dyskutować nad referendum, nie rozmawiamy o kwestiach politycznych. Niektóre osoby nazwały się już jedynkami, dwójkami na liście, założyły komitety, ale w nich nie działają. Sprawa Ruchu Pawła Kukiza to zupełnie inny temat. Dziś z komitetami z różnych opcji politycznych i komitetami obywatelskimi ogłosiliśmy spotkanie w sprawie referendum, po to, by uświadomić co to JOW i na czym będzie polegało referendum – tłumaczył zebranym.
Polityka Pawła Kukiza
Zebrani na sali sympatycy JOW-ów wskazywali na pojawienie się chaosu informacyjnego, brak spójnego przekazu i zdecydowanej strategii.
– Czym jest teraz Ruch Kukiza? Sąsiad mnie pyta czy ma iść na referendum, ja odpowiadam, że oczywiście, na co słyszę: ale w wyborach mam na niego glosować w październiku? Jeśli rozmawiam o JOW-ach, to chcę powiedzieć, że jest partia czy stowarzyszenie. Miał być program, a nie ma, to dezinformacja. Góra niech się skonkretyzuje, jak mamy działać, Kukiz mówi, że programu nie ma, ale w telewizji słyszymy, że chce zrobić to, to i to, a to przecież też program – przekonywał jeden z uczestników spotkania.
Ale organizatorzy nie dali się sprowokować do dyskusji politycznych. Stanowczo rozgraniczyli politykę Pawła Kukiza z ruchem na rzecz udziału w referendum.
– Nie jesteśmy upoważnieni do takich wypowiedzi. Skupmy się na celu dzisiejszego spotkania – zdecydowanie ucięła dyskusję Agnieszka Białek.
Referendum
Organizatorzy spotkania dowodzili, że prezydent Komorowski rozpisał referendum nie dlatego, że w to narzędzie wierzył, ale dlatego, że był przekonany, iż dzięki temu wygra wybory. Podkreślali, jak ważny jest udział w referendum, choć postawione pytania nie są jasne i przejrzyste.
– Pytania są napisane tak, jakby napisało je dziecko z podstawówki, nie są precyzyjne. Czy jesteś za podziałem? Nie ma mowy o systemie brytyjskim. Co do finansowania partii – czy jesteś za utrzymaniem dotychczasowego finansowania? Jeśli nie, to może zaproponują partiom więcej? Dziś poseł otrzymuje dietę, pensję, jeśli rezygnuje z pracy i finanse na prowadzenie biura czy biur. Poseł zatrudni kogoś z rodziny na sekretarkę, te środki nie są wielkie. Nie zatrudni eksperta, który przygotuje mu profesjonalną analizę. Jeśli część finansów przeznaczonych dla partii trafiłaby do posła, wtedy mielibyśmy człowieka, który, jeśli je zmarnotrawi – my go rozliczymy. Jeśli przygotuje dobry plan, projekt ustawy, będzie to pilotował – mamy inną jakość polityki – tłumaczył zebranym politolog.
– Dziś większość ustaw mamy rządowych. Nie mamy ciała ustawodawczego. Mamy ciało, które akceptuje rozwiązania rządowe. Inicjatywa ustawodawcza powinna być inicjatywą poselską. To wymaga też zmiany podejścia ludzi – dodał Piotr Bajda.
Przekonując do głosowania na „tak” dla JOW-ów podkreślano, że jest to pierwszy krok do zmiany obecnego systemu.
– To jest jak budowa domu. Trzeba zacząć od czegoś. JOW to solidny fundament do budowy nowej Polski. Prawo ma działać na korzyść obywatela – mówiła Agnieszka Białek.
Ogólnikowe hasła nie zaspokoiły ciekawości zebranych na spotkanie sympatyków Pawła Kukiza. Na pytanie: „Co dalej, jak JOW-y zostaną już ustanowione?”, organizatorzy spotkania odpowiedzieli tylko: – Musicie nam zaufać.
Jak JOW-y zostaną wprowadzone to Polacy po raz pierwszy od ponad 70 lat będą mieli prawa wyborcze, po raz pierwszy będą mogli sami zgłosić swoją kandydaturę, a pozostali będą mieli możliwość wybrać tego kogo zechcę, a nie tego kto zostanie im wpisany na listę partyjną.
Sami nie wiedza czego chcą. Tak to wyglądało.