REKLAMA

REKLAMA

Dziewczyny, porozmawiajmy o przemocy

REKLAMA

Zobaczcie, jak wiele nas jest. A wciąż się boimy. Wciąż czujemy lęk i tłumimy złość. Może nadszedł czas, by zrozumieć, że nie jesteśmy już ani słabe, ani bierne, że nie jesteśmy już tymi małymi, grzecznymi dziewczynkami, które muszą słuchać mądrzejszych od siebie. Musimy po prostu zrozumieć, że jesteśmy silne i wyzwolić tę energię.

Przeczytajrównież

Organizatorka płockiej akcji pn. “Nazywam się Miliard – One Billion Rising”, Monika Mioduszewska-Olszewska, podzieliła się z nami swoimi przemyśleniami i odpowiedziała na pytanie, co jest do zrobienia i jak powiedzieć „nie!” przemocy. Monika postanowiła zorganizować akcję w Płocku 5 lat temu. Pomysł zakiełkował, gdy przeczytała w gazecie o tym, że kobiety w Warszawie zatańczyły przeciwko gwałtom.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.
Fot. Rafael Dominik
Fot. Rafael Dominik

– Pięć lat temu, w 2013 roku, przeczytałam w gazecie, że kobiety w Warszawie przed wejściem do metra centrum zatańczyły przeciwko gwałtom i pomyślałam, że to jest genialne – zaczęła Monika. – Poruszona tym zdarzeniem pomyślałam, że chcę się w to włączyć, ponieważ od dziecka czułam, że coś jest nie tak z pozycją kobiet w społeczeństwie – tłumaczy.

Pierwszą akcję w Płocku zorganizowała już rok później, razem ze Stowarzyszeniem Uhuru Culture. Okazała się dużym sukcesem. Odbyła się w Studio Tańca Fame i zaangażowała około 100 kobiet i mężczyzn. W następnym roku dziewczyny i chłopcy zatańczyli w Galerii Wisła, a w kolejnym w pasażu im. Vuka Karadźica. Oczywiście odbywały się przed tymi wydarzeniami próby.

– Próby są po to, żeby nauczyć się choreografii, ale też służą do nawiązania kontaktu, rozmowy, zadawaniu pytań, a to w tej akcji równie ważne, co taniec – wyjaśnia Monika Mioduszewska-Olszewska.

Co ciekawe, podczas jednej z prób najmłodsza uczestniczka miała trzy lata. Jeśli więc nie masz co zrobić z maluchem – weź go ze sobą. Niech też potańczy i nauczy się czegoś nowego.

– Zachęcamy do przyjścia nawet z małymi dziećmi. Na ostatnim tego typu spotkaniu najmłodsza uczestniczka miała trzy lata. W jednym z miast dziewczyny tańczą z niemowlętami w chustach. Staramy się przekazać wszystkim, że nie ma znaczenia wiek, a nawet płeć. Mężczyźni tym bardziej powinni przyjść, jeśli zależy im na dobru swoich ukochanych kobiet. Problem może ich dotknąć w najbardziej nieoczekiwanej sytuacji. To ich córki, partnerki mogły albo mogą zostać skrzywdzone – zachęca organizatorka płockiej akcji.

Monika nie pyta, czy ktoś doświadczył przemocy, ale namawia, żeby wyraził na nią sprzeciw:

– To nie jest tak, że tańczą osoby, które doświadczyły przemocy albo takie, które jej nie doświadczyły. Nikt o to nie pyta, najważniejsze żeby wspólnie zatańczyć i pokazać swój sprzeciw na tę przemoc, bez względu na własne doświadczenia – mówi organizatorka akcji.

W tym roku na miejsce tańca wybrała lodowisko, bo przyciąga dużo młodych osób. A, niestety, problem przemocy dotyczy również tych młodych kobiet.

– To bardzo atrakcyjna przestrzeń dla młodych ludzi, a w tym roku mówimy o sprawie, która głównie dotyczy młodych kobiet. Gwałt na randce dotyka kobiet pomiędzy 16. a 24. rokiem życia – wyjaśnia.

Gwałt bywa często dokonany przez osobę znajomą. Pod tym terminem uznaje się namawianie, wywieranie nacisku na młodą kobietę. Co istotne, trzeba o tym mówić, ponieważ one często nie zdają sobie sprawy, że zostały ofiarami gwałtu. A ich sprawcy, że dokonali czynu zabronionego. W Polsce jeszcze się o tym nie mówi, ale w Europie, USA już tak. Amerykańskie badania dowiodły, że 84 proc. dokonanych gwałtów mężczyźni nie klasyfikowali jako taki czyn.

– Brak jest u nas odpowiedniej edukacji seksualnej. Pokutuje jeszcze mit, że jak kobieta mówi: „nie”, to myśli: „tak”. Co gorsze, nie jest tak, że na kobietę wypada zamaskowany mężczyzna zza krzaków. Przemoc się dzieje za sprawą osób znanych i bliskich. A co potem? Kobiety zgwałcone bywają ośmieszane, pojawiają się pytania, czy tego nie chciała, jak była ubrana, jak się zachowywała – mówi Monika Mioduszewska-Olszewska.




Monika zajęła się więc akcją i wciąż ją realizuje, bo problem przemocy jest nadal aktualny. Ale dzięki takim działaniom coraz więcej się o nim mówi.

– Cały czas spotykam się z pytaniem, po co ja to robię. Ale obecnie, po czterech latach, już mogę cieszyć się z pewnego sukcesu. Większość osób wie, co to za akcja i czemu służy. Wpisała się w krajobraz miasta i daje możliwość, by choć raz w roku mówić o problemie i go nagłośnić. Chcemy się kochać, ale chcemy żyć bez przemocy. Niestety, ona jest wszędzie i wciąż dotyka mnóstwo kobiet. Mówi się, że ślub jest najpiękniejszym dniem w życiu, ale dla mężczyzn – dla kobiet o 80 proc. wzrasta ryzyko doświadczenia przemocy. Więcej tej przemocy jest wśród tradycyjnych małżeństw, a mniej w związkach partnerskich. To pokazują m.in. statystyki Niebieskiej linii – przekonuje.

Co jest tego przyczyną? Kobieta wciąż nie jest traktowana jak pełnowartościowy człowiek. Wciąż jest uważana za małą, głupiutką dziewczynkę, którą trzeba rządzić? Monika postarała się to wytłumaczyć:

– Problem jest związany z podejściem do kobiety. Dziś coraz więcej kobiet jest na wysokich stanowiskach, są profesjonalistkami, ale w dalszym ciągu są traktowane jak stażystki. Przyczyna leży w tym, że przez wieki kobieta była traktowana jako obywatelka gorszej kategorii, a niższa pozycja w hierarchii społecznej przynosi ryzyko doznawania przemocy, dlatego kobiety częściej doznają przemocy psychicznej, ekonomicznej i fizycznej.

Zostajesz w domu, zajmujesz się dziećmi. Nie pracujesz. Mąż wydziela pieniądze. To nie jest fair, tłumaczy organizatorka akcji.

– Przemoc ekonomiczna pojawia się w sytuacji, gdy kobieta nie pracuje, mąż nie godzi się, albo nie daje jej szans, żeby pracowała, a wydziela jej pieniądze i decyduje, kiedy i ile jej ich da. To uniemożliwia decydowanie o sobie i swoich potrzebach. Jeśli małżeństwo decyduje się, że jeden partner pracuje – muszą się godzić na utrzymanie z jednej pensji i sprawiedliwe dzielenie. Podobnie rzecz ma się, gdy taka sytuacja dotyczy osoby starszej, którą się opiekujemy i decydujemy o finansach, nie zaspokajając jej potrzeb.

Akcja ma nakłaniać do zmian w myśleniu. A dlaczego taniec? Bo jest synonimem wolności.

– Chciałabym podkreślić, że bardzo się cieszę, iż w tym roku już nie muszę tłumaczyć, po co to robię i co to jest – kontynuuje Monika Mioduszewska-Olszewska. – Zapraszam wszystkich do wspólnego tańca, żeby poczuć solidarność i siłę. Bo kiedy tańczymy, rządzimy swoim ciałem, możemy czuć się wolnymi… w przeciwieństwie do tego, co czuje kobieta, która zostaje zgwałcona. To jest więc radosna akcja. I tańczymy na całym świecie. 200 krajów, 75 miast w Polsce. Od dużych miast po wioski, gdzie kilka koleżanek spotka się i zatańczą na ulicy. Niech kobiety budzą swoja świadomość i wiedzą, że są pełnoprawnymi obywatelkami tego świata i mają prawo do wolności i szacunku – podsumowuje.

W tym roku wydarzeniu, które odbędzie się w Walentynki, przyświeca hasło “Gwałt na randce”.

  • 10 lutego, godz. 19.00, w Teatrze Dramatycznym  im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku (ul. Nowy Rynek 11), odbędzie się performatywne czytanie dramatu Eve Ensler „Monologi waginy”. Gościem spotkania będzie autorka polskiego przekładu Hanna Szczerkowska. Monologi waginy są zbiorem bezpruderyjnych, szczerych opowieści o seksualności i dramatach kobiet. Powstały w oparciu o ponad dwieście wywiadów, które Eve Ensler przeprowadziła z kobietami z całego świata.
    Autorka sztuki to pisarka, feministka, działaczka społeczna, wspólnie z kongijskimi kobietami założyła w Kongu Miasto Radości, w którym leczy się ofiary gwałtów wojennych i szkoli je na liderki społeczności lokalnych. Ensler jest pomysłodawczynią akcji V-Day i One Bilion Rising – organizacji przeciwdziałającej przemocy na całym świecie.
  • W Płocku 14 lutego w godz.18-18.30, na lodowisku, mieszczącym się na Starym Rynku, uczestniczki zatańczą na lodowisku miejskim. Można zatańczyć w butach, a jeśli ktoś czuje się na siłach, może zatańczyć w łyżwach. W akcji może wziąć udział każdy, bez względu na płeć i wiek.
  • Po tańcu, godz. 20, w “Kinie za rogiem” odbędzie się odsłona filmu pt: “Triszna. Pragnienie miłości”, czyli poruszające studium emocjonalnego uzależnienia. Po filmie będzie czas na dyskusję, którą poprowadzą organizatorka wydarzenia w Płocku – Monika Mioduszewska-Olszewska i Radosław Łabarzewski. Cena biletu 5 zł.
  • Próba do tańca odbędzie się 8 lutego, godz. 20 w Studiu Tańca Fame (ul. Nowy Rynek 11, Płock). Wstęp wolny.

PetroNews jest patronem medialnym wydarzenia.

Tańczyły w proteście przeciwko molestowaniu seksualnemu

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU