Zadzwoniła do nas czytelniczka, która codziennie przejeżdża rowerem przez skwer na osiedlu Zielony Jar. – Wszędzie nowe place zabaw i siłownie są zadbane, a u nas rosną chaszcze, które wystają nawet z ławek – zauważyła płocczanka. Skąd to zaniedbanie?
Skwer na Zielonym Jarze, który powstał jesienią ubiegłego roku, zlokalizowany jest pomiędzy ulicami Monte Cassino, Armii Krajowej i Batalionu “Parasol”. Znajduje się tam kolorowy plac zabaw, boisko wielofunkcyjne, ścieżka rowerowa, ławki i leżaki wypoczynkowe oraz nowa roślinność.
I to właśnie roślinność sprawia najwięcej problemów na kosztującym 2 mln zł skwerze. – Nie wspominam już o łysiejącej górce, która miała być pokryta trawą – mówi nasza czytelniczka. – Ale bujne chwasty sprawiają, że to miejsce wygląda nie tylko na zaniedbane, ale trudno jest tu np. usiąść na ławce, z której od środka wystaje bujna roślinność. Dlaczego nikt o to nie dba? – pyta płocczanka.
– Do końca września tym terenem zajmuje się wykonawca, firma Dromar z Makowca – tłumaczy Alina Boczkowska z zespołu ds. kontaktów z mediami płockiego ratusza. – Ostatnio byli w maju, wykonywali odchwaszczanie i posiew trawy, a 16 i 17 czerwca przyjechali ponownie, zgodnie z harmonogramem – dodaje.
Faktycznie, przejeżdżając w piątek obok skweru, widzieliśmy pracowników firmy, którzy uzupełniali roślinność i wyrywali chwasty. Miejmy więc nadzieję, że częstotliwość odchwaszczania przez wykonawcę zapewni spokojne korzystanie z tego miejsca.
Czytelniczka najwyraźniej jest niedopieszczona i chciała zabłysnąć. Ja również często bywam w okolicy i jakoś ten widok mi nie przeszkadza i wcale skwer nie jest zaniedbany. Nie rozumiem tego typu interwencji, jak się czytelniczce nie podoba to powinna zgłosić to do organów zarządzających terenem lub sama wyrwać chwasty.
Trzeba było zatrudnić płocką firmę a nie oszczędzać jak zawszę. OD siebie dodam że skwerek Romana Lutyńskiego też wiecznie zapuszczony a jak już ktoś przyjedzie( nie wiem jaka to firma) to kiedy bym nie przechodziła to siedzą i odpoczywają.