REKLAMA

REKLAMA

Biegali 12 godzin. W… kopalni soli

REKLAMA

Przeczytajrównież

Nietypowy i bardzo męczący dla zawodników bieg został rozegrany już po raz dziesiąty w Bochni. Płoccy reprezentanci, drużyna „Biegaj z Dymkiem”, zajęli nobilitujące, 7. miejsce.

To naprawdę niezwykła sceneria zawodów. 65 ekip biegało przez 12 godzin w korytarzu kopalni soli na głębokości 212 metrów pod ziemią. Każda drużyna składała się z czterech zawodników, którzy biegli na zmianę. Ta grupa, która pokona najwięcej okrążeń (jedno to 2,5 kilometra) – wygrywa. Płock reprezentowali: Sebastian Dymek, Artur Kamiński, Marcin Stańczak i Michał Płoskoński. Sukces jest tym większy, że drużyna „Biegaj z Dymkiem” pierwszy raz wzięła udział w tego typu imprezie.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Oczywiście, na podium stanęły te drużyny, które cyklicznie biorą udział w tych zawodach, dlatego płocczanie marzyli jedynie o zdobyciu 10. miejsca, które gwarantuje start w przeszłorocznej edycji.

Dwa pierwsze okrążenia Artura Kamińskiego dały naszej drużynie 5. miejsce, jednak już po pierwszej godzinie płoccy reprezentanci spadli na miejsce 14. Każda kolejna godzina dawała im jednak większy powód do zadowolenia – po ośmiu godzinach zajmowali naprawdę wysokie, 7. miejsce. „Dymki”, jak pieszczotliwie nazwali ich zawodnicy, zawzięcie walczyli o najlepsze miejsce z drużynami z Promyka I Ciechanów.

– Przez kilka godzin prowadziliśmy dosłownie walkę wręcz. Raz zawodnicy Promyka byli kilkadziesiąt metrów przed nami, a na kolejnym okrążeniu to my ich wyprzedzaliśmy. Na moim 13. okrążeniu doszedłem lidera ciechanowian i walczyliśmy bark bark przez 2 kilometry. Każdy z nas toczył swoje indywidualne boje z chłopakami z Promyka – powiedział Sebastian Dymek.




Dobrze rozplanowana taktyka dała jednak efekt i w 9. godzinie płocczanie zyskali przewagę nad rywalem. Pozostała jeszcze ostatnia godzina, w której największym wrogiem było zmęczenia. Walka z własnym organizmem – to chyba zawodnicy zapamiętają najbardziej z tych zawodów. Mając oczywiście w tle ponad 40 kilometrów w nogach, zimne i wietrzne korytarze i falistą trasę oraz chodniki poprzecinane były torami kolejki wąskotorowej.

Syrena oznaczająca koniec wyścigu zawyła równo o godz. 22. Drużyna „Biegnij z Dymkiem” przebiegła w sumie 182 632 metry: Artur Kamiński: 47 112 metrów, Sebastian Dymek i Marcin Stańczak po 45 980 metrów, a Michał Płoskoński 43 550 metrów.

Co jest niezwykłego w siódmej lokacie płockiej drużyny? Chociażby to, że Artur Kamiński na każdym okrążeniu notował znakomite czasy, porównywalne z zawodnikami drużyny KLER, która wygrała zawody z wynikiem 210 kilometrów. Michał Płoskoński, płocki Night Runners, przyłączył się do ekipy dopiero na 2 tygodnie przed imprezą (jak mówią – w trybie awaryjnym). Ten zawodnik biega zaledwie rok, a przebiegł tylko jedno okrążenie mniej od swoich bardziej doświadczonych kolegów. Ale na dobry wynik złożyła się chęć walki wszystkich członków ekipy.

Po tak dobrej inauguracji, pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym roku lokata będzie jeszcze wyższa. Za co, oczywiście, mocno trzymamy kciuki!

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU