Dlaczego gotowanie to idealna forma relaksu? Czy dźwięk miksera może koić nerwy? Czym jest chaczapuri? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań w kolejnym wydaniu „Płockiej Kuchni”, w której bohaterem jest Bartosz Olęcki, społecznik, aktor i wokalista, działający w Duszpasterstwie Petroklezja.
Mówi o sobie, że jest z duszy społecznikiem, a z zamiłowania artystą, który wolne chwile dzieli między kilka pasji: śpiewanie, granie i – jakżeby inaczej – gotowanie.
– Od dłuższego czasu działam w Duszpasterstwie Petroklezja – opowiada o sobie Bartosz Olęcki. – Jestem trochę takim społecznikiem, lubię pomagać ludziom. Z zamiłowania jestem także wokalistą i aktorem – wymienia.
Wszystkie te czynności łączą się chociażby poprzez wspomnianą już Petroklezję. To m.in. działalność w tym duszpasterstwie akademickim daje możliwość realizacji swoich talentów. Te są uwidocznione na przykład podczas Wieczorów Chwały, w których Bartosz Olęcki czynnie bierze udział.
Kulinarną podróż rozpoczyna nocą
Do posiadanych przez Olęckiego talentów artystycznych należy dołączyć kolejny: to umiejętność gotowania. Bartosz równie chętnie jak za mikrofon, chwyta za patelnię i blachę do pieczenia.
– Szczerze? Uwielbiam gotować! – zapewnia w rozmowie z nami. – Powiem więcej, gotowanie to dla mnie nawet forma relaksu – dodaje.
Jak przekonuje Bartosz, ukoić nerwy w kuchni można przy wielu czynnościach – szatkowaniu, ucieraniu i krojeniu. Czasem relaks można odnaleźć nawet przy dźwiękach miksera. – Po prostu relaksuję się przy garach i mikserze – śmieje się. – Ja bardzo lubię słodkości. Najbardziej lubię natomiast gotować i piec nocą. Wtedy włączam jakąś przyjemną na ucha muzykę i rozpoczynam kulinarną podróż… – zdradza.
W tę wyprawę nasz bohater z chęcią zabiera innych – w roli degustatorów, rzecz jasna. I to z dobrym skutkiem.
– Wydaje mi się, że z moim gotowaniem jest okej – stwierdza skromnie. – Nikt chyba nie zatruł się jeszcze serwowanymi przeze mnie daniami, a jeżeli taka sytuacja miała miejsce, to bardzo przepraszam. Ale nie przypominam sobie – śmieje się.
Podczas gotowania Bartosz stawia zarówno na znane i cenione przepisy, jak i na eksperymenty. – Do swoich dań dodaję często nieoczywiste składniki, żeby smak był zaskakujący i niebanalny. Czasem wychodzi to z różnym skutkiem, ale lubię kulinarnie zaszaleć – wyjaśnia.
Mięso ponad wszystko
Bartosz Olęcki z chęcią zatraca się w pieczeniu słodkości. Jednak to nie one stanowią szczyt listy jego kulinarnego „naj”. Artysta najbardziej ceni smak świetnie przyrządzonego mięsa.
– Moje ulubione dania to po prostu dania z mięsem, dużą ilością mięsa – mówi z uśmiechem. – Uwielbiam steki wołowe, burgery i oczywiście karkóweczkę mojej mamy w sosie barbecue. Jest najlepsza na świecie – zapewnia.
Znienawidzone smaki? Tych w zasadzie nie ma. „W zasadzie”, bowiem znajduje się na niej tylko jedna, odświętna potrawa. – Wigilijna zupa z suszonych i wędzonych owoców – mówi po namyśle Bartosz Olęcki. – Próbowałem się do niej przekonać, ale to po prostu nie mój smak – dodaje.
Na co dzień jada szybko
Pichcenie to bez wątpienia jedna z rzeczy, które Bartoszowi wychodzą śpiewająco. Na gotowanie trzeba jednak znaleźć czas. Ten pojawia się przede wszystkim w weekendy.
– W tygodniu zazwyczaj jem coś na szybko – przyznaje z żalem. – Gotuję i piekę w weekendy. W soboty króluję w porze kolacji. Niedziela jest u mnie zawsze słodka. Wtedy piekę cynamonowe bułeczki, brownie czy torciki. Może kiedyś otworzę swoją cukiernię? – zastanawia się.
Ta miłość do słodkości tkwiła w naszym rozmówcy od dawna. Rozbudziły ją babcie Olęckiego. – Do dziś wspominam rurki z kremem budyniowej mojej jednej babci i rogaliki z powidłami drugiej. Były przepyszne! Po prostu bajka! Babcie najlepiej wiedzą, co wnuki lubią najbardziej – stwierdza.
Nasz rozmówca, choć ciepło wspomina lata kulinarnego dzieciństwa, jest otwarty na nowe doznania smakowe – chociażby podczas wycieczek i podróży. – Zawsze staram się przywieźć ze sobą jakieś ciekawe przyprawy, które dodaję później do swoich dań. Kocham kuchnię węgierską, włoską, a także ostatnio stałem się fanem kuchni gruzińskiej. Chinkali, chaczapuri czy kolchuri to jest to! Oczywiście szczególne miejsce w moim sercu ma również nasza tradycyjna, polska kuchnia. Bigosiku nie odmówię – puentuje.
Bułeczki Cynamonowe Bartosza Olęckiego
- 1 szklanka ciepłego mleka
- 30 g świeżych drożdży pół kilograma mąki pszennej
- 50 g cukru
- szczypta soli
- 1 jajko
- 2 żółtka
- 100 g masła
- żółtka do posmarowania
Nadzienie:
- 1 opakowanie cynamonu
- 2 łyżki cukru wanilinowego
- pół szklanki cukru brązowego
Lukier:
- 3-4 łyżki kwaśnej śmietany 18%
- 2 szklanki cukru pudru
- Płatki migdałowe do dekoracji
Przygotowanie:
Drożdże dokładnie rozetrzyj z łyżeczką cukru, następnie dodaj łyżkę mąki i 50 ml mleka, wymieszaj i odstaw do wyrośnięcia na około 10-15 min.
Mąkę przesiej do miski, dodaj szczyptę soli i cukier. Wymieszaj całość i przygotuj wgłębienie, do którego dodaj rozczyn z drożdżami oraz resztę mleka. Wszystko razem wymieszaj.
W kolejnym kroku zacznij wyrabiać ciasto, dodając jajko i żółtka. Po ok. 5 minutach wyrabiania dodaj masło i dalej wyrabiaj ręcznie przez ok. 10-15 minut, aż ciasto będzie gładkie i sprężyste. Na koniec przykryj ściereczką i odstaw na około półtorej godziny do wyrośnięcia.
Po wyrośnięciu wyłóż ciasto na stolnicę, wygniataj przez chwilę, aby pozbyć się pęcherzy powietrza. Ciasto podziel na 2 części i każdą rozwałkuj na placek o wymiarach 30 na 30 cm. Placki ciasta posmaruj żółtkiem i posyp cynamonowym nadzieniem.
Zawiń ciasto w roladki i pokrój na plastry o grubości ok. 2-3 cm. Ułóż je na dużej prostokątnej blaszce. Odstaw na ok. 45 minut do wyrośnięcia.
Piekarnik nagrzej do temperatury 180 stopni C. Bułeczki posmaruj roztrzepanym żółtkiem i piecz na złoty kolor przez ok. 20 minut. Po upieczeniu polej lukrem i posyp płatkami migdałowymi.
Smacznego!
grubas i na dodatek mięsożerca. no i wącha się z pedofilami z watykanu. ciekawe…
GrubSon znów na topie, jak nie „trudne sprawy” to wywiad :V
Super!
Wiele dobrego słyszałam o słynnych bułeczkach cynamonowych w wykonaniu Bartosza! Z pewnością sama skorzystam z przepisu (choć w głębi duszy liczę na degustację tych oryginalnych! ^^). Tak trzymaj! 💪
Co mnie obchodzi Pan Olecki?
Jak Ci nie obchodzi to nie klikaj i nie czytaj
Co ludzi obchodzi to, że Cię On nie obchodzi? Super fajny, pozytywny chłopak. Może kogos zainspirować albo po prostu dać fajny przepis na bułeczki! Tyle w temacie. Pozdro ;)