Rutynowa akcja stacjonarnego pomiaru prędkości w chwilę zmieniła się w wyścig o zdrowie matki i noworodka. W nocy z czwartku na piątek płoccy policjanci zostali poproszeni o eskortę rodzącej do szpitala.
Policjanci z płockiej drogówki w nocy z 25 na 26 sierpnia pełnili służbę na terenie miasta, wykonując statyczny pomiar prędkości nadjeżdżających pojazdów. W pewnym momencie, tuż po północy podjechał do nich mocno zdenerwowany kierowca volkswagena passata.
– Poinformował, że wiezie do szpitala żonę, u której zaczęła się akcja porodowa. Przyszły tata poprosił policjantów o pomoc w szybkim dotarciu do placówki medycznej. Funkcjonariusze bez wahania podjęli decyzję o eskorcie ciężarnej kobiety tak, by zapewnić jej jak najszybszy i bezpieczny transport. Mundurowi z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi pilotowali pojazd do szpitala – relacjonuje asp. Krystyna Kowalska z KMP w Płocku.
Dzięki szybkiej reakcji płockich policjantów, mama spieszącego się na świat maleństwa bezpiecznie trafiła pod opiekę lekarzy.
– Zarówno rodzicom, jak i dziecku życzymy dużo zdrowia oraz wielu wspaniałych, a przede wszystkim bezpiecznych podróży – zaznaczają policjanci.
Od tego jest policja. Przynajmniej kierowca nie stał na czerwonych światłach, a nie wiadomo w jakim stanie była rodząca! Uważam, że mimo braku korków w nocy zachowanie policjantów na plus.
Dokładnie. Niestety jak można poniżej przeczytać niektórzy myślą, że nocą jak „nie ma ruchu i ulice są puste” to już można przejeżdżać na czerwonym świetle, nie zatrzymywać się na znakach STOP itp. Akcja zdecydowanie na plus.
I bardzo dobrze! Mimo braku korków, światła działają. Kierowca mógłby obawiać się o stratę prawa jazdy. Nie wiem jak ja bym się zachował wioząc rodząca….
Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.
Przecież po północy nie ma ruchu i ulice są puste, o co tu chodzi?
I co w związku z tym?
Dojazd do szpitala zajmuje 5 minut.