Tym razem, w naszym przedświątecznym wydaniu Płockiej Kuchni, rozmawiamy o pysznej i zdrowej kuchni z Agnieszką Kisielewską, która od wielu lat z powodzeniem pozbawia płocczan nadmiaru kilogramów. Kto jest dla niej mistrzynią w kuchni? Od kogo nauczyła się ostrych smaków? I jakie dietetyczne danie proponuje naszym czytelnikom?
Agnieszka Kisielewska jest specjalistą ds. żywienia i dietetyki. Z dużym prawdopodobieństwem spotkaliście ją, jeśli mieliście problem z dietą, bowiem już od 10 lat prowadzi w Płocku Poradnię Żywieniową, której działalność skupia się na pomocy pacjentom w różnych problemach związanych z dietą. – Pomagam osobom otyłym, chorym na cukrzycę, hipercholesterolemię, chorobę wrzodową żołądka, chorym na schorzenia nerek, trzustki i wiele innych schorzeń, które wymagają dietoterapii czy dietoprofilaktyki – wymienia.
Ale to nie wszystko – dietetyk zajmuje się też mniej „dorosłą” działalnością. – Prowadzę również liczne szkolenia, wykłady, warsztaty, pracuję z dziećmi w szkołach czy przedszkolach, współpracuję z fundacjami czy stowarzyszeniami. Udzielam się też społecznie na płaszczyźnie zawodowej. Chętnie pomagam i lubię nieść pomoc tam, gdzie jestem potrzebna – przyznaje pani Agnieszka.
Nasze życie kręci się wokół kuchni
Pomimo bardzo wypełnionego planu dnia, nasza rozmówczyni stara się spędzać jak najwięcej czas z rodziną – mężem i 10-letniej córką Igą. – W dzisiejszych czasach wszyscy jesteśmy zabiegani i zapracowani, dlatego liczy się tu każda sekunda spędzona razem – mówi z uśmiechem. – Kiedy mam wolny dzień, dużo podróżujemy. Zwiedzamy i odkrywamy nowe miejsca, lubimy też nowe smaki. Znajdujemy nowe restauracje i przywozimy do domu przepisy na innowacyjne dania – zdradza. – Nasze życie kręci się wokół kuchni. Być może jest to związane z moim zawodem – śmieje się pani Agnieszka.
Jakie wspomnienia kulinarne z dzieciństwa ma płocka dietetyk? – Moja mama dobrze gotuje. Mogę śmiało powiedzieć, że jest mistrzynią w tej dziedzinie – opowiada Agnieszka Kisielewska. – A że lubi innowacyjność w kuchni, więc moje dzieciństwo nie miało jednego smaku. Było różnorodnie, ciekawie, smacznie. Kuchnia nigdy nie była nudna – uśmiecha się. – Mimo tego, że mama pracowała zawodowo, w ciągu tygodnia zawsze był dwudaniowy obiad, codziennie inne potrawy i potrafiła nas zaskoczyć – dodaje.
– Ale pierwszym skojarzeniem smaku mojego dzieciństwa są warzywa, które uwielbiam – zaczynamy teraz rozumieć, skąd taki wybór drogi zawodowej. – Mama robiła pyszne surówki i sałatki. Nie było dania bez dodatku warzyw. A w naszym domu zawsze był dostęp do świeżych produktów, gdyż moi rodzice prowadzą gospodarstwo rolne i do dzisiaj tata uprawia dla nas warzywa i owoce. Jego okazy królują na naszych stołach, są pyszne i zdrowe – zachwala pani Agnieszka.
Okazuje się, że nie tylko mama wpłynęła na smaki naszej rozmówczyni. – Z moim domem kojarzy mi się również smażona wspólnie z moim tatą cebula. Zawsze w jesienne wieczory razem obieraliśmy ją i kroiliśmy, a tata smażył i doprawiał swoim smakiem. To właśnie on nauczył mnie kuchni ostrej i wyraźnej, smaku pieprzu i papryki. Do dziś zajadamy się wspólnie papryczkami chilli. I przykład z nas bierze moja córka – wspomina Agnieszka Kisielewska.
Jak przyznaje, z tego powodu to chyba tata miał największy wpływ na jej preferencje kulinarne. – Tata to również mój nauczyciel, jeśli chodzi o picie kawy. Uwielbiam jej smak. Każdy kto mnie zna potwierdzi, że piję kawę, rozkoszuje się jej smakiem i nie ma dnia bez kawy. Chyba jestem od niej uzależniona, choć w trakcie ciąży zrezygnowałam z tej używki i nie było z tym żadnego problemu – śmieje się nasza rozmówczyni.
W Wigilię? Zawsze kluski z makiem
Zbliża się Boże Narodzenie, pytamy więc, jakie potrawy przygotowywało się na te święta w rodzinie pani Agnieszki. – Jeżeli chodzi o samą Wigilię, to każdy z nas ma swoje ulubione potrawy, na które czekamy cały rok. Dla mnie niezapomnianym smakiem są kluski z makiem. Do dziś moja mama je dla mnie przygotowuje. Uwielbiam smak tego dania – przyznaje.
Więcej potraw nie podejmuje się jednak wymieniać. – W Boże Narodzenie była tak duża różnorodność w potrawach, że nie umiem wskazać tej jednej jedynej – zastanawia się pani Agnieszka. – Teraz natomiast jeśli chodzi o święta, to zawsze jestem gościem. Moja siostra ma wtedy urodziny, więc korzystamy z zaproszenia do jej stołu. Ja wtedy nie gotuję, mam wolne w kuchni – śmieje się nasza rozmówczyni.
A jaką kuchnię obecnie preferuje? Tradycyjną, polską czy może zagraniczną?
– Moja kuchnia to przede wszystkim kuchnia zdrowa – podkreśla dietetyk. – Staram się jak najmniej smażyć, zastępuję ten proces gotowaniem i pieczeniem. Każdego dnia jadamy dużo warzyw i owoców. Najbardziej preferuję te produkty w postaci świeżej, ale wykorzystuję je w kuchni też w postaci gotowanej. Staram się gotować różnorodnie, tak by nie było nudno. Jest mięso, ryby, nabiał. Są dania jarskie. Moim obowiązkiem jest pokazać córce, co to zdrowe odżywianie – mówi poważnie.
Dietetycy zazwyczaj twierdzą, że jadanie w domu jest zdrowsze niż w restauracjach. Jak jest w przypadku Agnieszki Kisielewskiej? Jada częściej w domu czy poza nim? – Chyba w połowie w domu, w połowie w restauracjach… – przyznaje pani Agnieszka, tłumacząc, że dużo podróżuje zawodowo. – Wówczas jestem zmuszona korzystać z lokali gastronomicznych. Jednak wybieram wówczas ciekawe, nowe miejsca. A jest ich w Polsce dużo, coraz więcej – twierdzi.
– Prywatnie natomiast jest różnie. Czasem dla przyjemności odwiedzamy nowe miejsca w kraju. Zdarza się, że celem wycieczki jest jakiś lokal w Polsce, gdzie można smacznie zjeść. Bywało również, że specjalnie wybieraliśmy się do Zakopanego po oscypki i wracaliśmy. Jedzenie w moim życiu gra dużą rolę, jest bardzo ważne. Nigdy nie oszczędzam w tej płaszczyźnie – przyznaje pani Agnieszka.
Kto gotuje częściej w domu państwa Kisielewskich? – Chyba ja – śmieje się nasza rozmówczyni. – Lubię zdrowe gotowanie i lubię mieć wpływ na to co jem. Fajnie jest łączyć nowe składniki, mieszać, kombinować. Nie lubię natomiast piec ciast i szczerze mówiąc, dla mnie słodycze mogłyby nie istnieć. Mogę się bez nich obyć, nie potrzebuje słodkiego smaku. Więc moja kuchnia nigdy nie jest słodka i bogata w te produkty – dodaje.
Jak nie przejeść się w święta?
Jaki sposób ma pani dietetyk, aby nie przejeść się w święta? – W Wigilię Bożego Narodzenia potrawy przygotowywane są raczej w sposób dietetyczny – mówi Agnieszka Kisielewska. – To dania z małą ilością tłuszczu, bez mięsa. Jednak ilość jedzenia w tym dniu może spowodować dolegliwości gastryczne. Mam kilka rad, jak ich uniknąć i przeżyć święta bez dodatkowych kilogramów – zapewnia.
– Przede wszystkim, w trakcie przygotowywania posiłków nie wolno podjadać. Starajmy się unikać próbowania posiłków. Ograniczmy do minimów smakowanie potraw. Okazuje się, że czasem w trakcie gotowania zjadamy solidne porcje jedzenia, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Są to dodatkowe kalorie, które trafiają do naszego organizmu, powodując odkładanie się tkanki tłuszczowej.
Przed kolacją wigilijną należy zjeść pierwsze i drugie śniadanie oraz lekki obiad. W ten sposób unikniemy wygłodzenia naszego organizmu i dzięki temu nie rzucimy się na jedzenie przy stole. Utrzymywanie glukozy we krwi na stałym poziomie, pomaga utrzymać nasz apetyt na wodzy.
Pomaga też wypicie szklanki wody przed posiłkiem. Dzięki temu nasz żołądek zostanie wypełniony, odczujemy sytość i zarazem zjemy mniej jedzenia w trakcie kolacji. W ogóle dobrym pomysłem jest spożywanie dużej ilości płynów w trakcie biesiadowania. Oczywiście zachęcam do czystej wody mineralnej, ale wyjątkiem może być kompot z suszu owocowego. To doskonałe źródło błonnika pokarmowego, potrzebnego nam, aby wspomóc perystaltykę jelit, które w tych dniach świątecznych maja mało ruchu.
Być może warto również przy stole jeść z małego talerza. Objętościowo będzie to duża porcja, dzięki czemu oszukamy troszeczkę nasze oczy i zaoszczędzimy na kaloriach.
Warto także w tych dniach wykorzystać dobroczynne przyprawy. Polecam kminek czy majeranek, dzięki nim potrawy staną się lekkostrawne. A my zyskamy lepszy smak dania.
A na koniec – polecam umiar – śmieje się pani Agnieszka, życząc czytelnikom PetroNews Wesołych Świąt.
[tabs]
[tab title=”Zapiekanka warzywno-mięsna pani Agnieszki”]
Składniki:
– ziemniaki
– marchewka
– cukinia
– koper
– mięso mielone drobiowe
– por
– ser żółty.
Wykonanie:
Produkty układamy warstwowo w wymienionej kolejności. Dodajemy sól i pieprz. Zapiekamy w piekarniku, w temperaturze 180 stopni przez około 45 minut. Podajemy na ciepło.
Smacznego![/tab]
[/tabs]