Jednym z pomysłów polityków Prawa i Sprawiedliwości w czasie kampanii wyborczej był podział województwa mazowieckiego na dystrykt warszawski oraz resztę. Jak wskazywali, taki zabieg pozwoliłby regionowi pozyskać większe środki z Unii Europejskiej, bo w tym kształcie bogata Warszawa zawyża statystyki. Od początku jednym z najzagorzalszych przeciwników takiego rozwiązania jest urzędujący Marszałek Województwa Mazowieckiego, Adam Struzik.
Trzeba przyznać Adamowi Struzikowi skuteczność w swoim działaniu. Od samego początku marszałek torpeduje pomysł polityków konkretnymi argumentami. Wskazywał również, że politycy partii Jarosława Kaczyńskiego nie przedstawili żadnych rzetelnych analiz, dotyczących województwa w nowym kształcie. Ich pomysł opierał się na ogólnikach i sentymentach lokalnych. – O co w tym wszystkim chodzi, skoro PiS nie przedstawia ani argumentów, ani analiz? Na pewno nie o dobro regionu – komentował Adam Struzik.
Tymczasem Urząd Marszałkowski przedstawił szereg argumentów przeciwko podziałowi województwa. Najważniejszym z nich są oczywiście pieniądze. Mazowsze w obecnym kształcie jest najbogatszym województwem w kraju i wytwarza 366 mld złotych PKB. To ponad 10 razy więcej niż najbiedniejsze województwo opolskie. Jeśli doszłoby do podziału, nowo utworzone Mazowsze Regionalne zachowałoby 86% dotychczasowej powierzchni, ale wpływy z podatku CIT utrzymałyby się na mniej niż 12%, a to właśnie ten podatek jest głównym źródłem utrzymania województwa. Wniosek jest prosty – podatki z Warszawy finansują drogi i szpitale w regionie. A tych po podziale w obszarze regionalnym zostałaby aż połowa. Czy jest szansa je utrzymać przy niemal 90% spadku dochodów?
– To są propozycje absurdalne, szkodliwe i niebezpieczne dla rozwoju Mazowsza, ale i Polski. Podział spowodowałby powstanie superbogatego Mazowsza Stołecznego, które płaciłoby ogromne „janosikowe”, a z drugiej strony najbiedniejszego w Polsce Mazowsza Regionalnego – komentuje Adam Struzik.
Kolejnym z argumentów jest fakt, że środki unijne do 2020 roku są już podzielone. Chodzi tutaj o ponad 2 mld euro. Jeśli doszłoby do podziału, należałoby się zwrócić do Komisji Europejskiej o ponowny ich przydział. Mogłoby to wpłynąć niekorzystnie nie tylko na Mazowsze, ale i resztę kraju. – Gdyby w trakcie programowania 2014-2020 został przeprowadzony podział administracyjny któregokolwiek z województw, mogłoby to ponownie podzielić pieniądze na wszystkie województwa w kraju. Przede wszystkim zburzyłoby to istniejące i już funkcjonujące programy, a co gorsza – opóźniło sięganie po środki unijne – mówi dr Marcin Wajda, p.o. dyrektora Departamentu Rozwoju Regionalnego i Funduszy Europejskich w urzędzie marszałkowskim.
Rozwiązaniem podział statystyczny
3 listopada ustępujący rząd PO-PSL poparł pomysł marszałka Struzika na podział statystyczny województwa. O co w tym chodzi? Obecnie województwo mazowieckie jest jednym obszarem NUTS 2, czyli unijnej Klasyfikacji Jednostek Terytorialnych do Celów Statystycznych. Dla ścisłości, NUTS 0 to cała Polska, a NUTS 1 to makroregiony ekonomiczne. NUTS 2 to właśnie województwa. Rząd zgodził się, aby nasze województwo zostało podzielone na dwa obszary NUTS 2. Pierwszym z nich miałaby być Warszawa i przyległe powiaty, a drugim reszta regionu. Takie rozwiązanie ma pozwolić na lepsze kwalifikowanie regionu pod względem zamożności. – Jesteśmy o krok od racjonalnego rozwiązania, o które walczyliśmy od kilku lat. Ta decyzja zamyka dyskusję o konieczności administracyjnego podziału województwa – komentował posunięcie rządu Adam Struzik.
Tym krokiem jest decyzja Komisji Europejskiej i Eurostatu. Zgodnie z prawem unijnym, Eurostat może co trzy lata zmieniać klasyfikacje państw członkowskich. Najbliższy termin przypada na 2016 rok.