Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w swojej odpowiedzi na nasze pytania nie zaprzecza śledztwu prowadzonemu ws. płockiego ratusza, ale także nie ujawnia szczegółów, prosząc o kontakt z prokuraturą. Ta zaś ujawnia szczegóły śledztwa.
Przypomnijmy: w czwartek ujawniliśmy, że ABW prowadzi śledztwo ws. ratuszowego wydziału zamówień publicznych na zlecenie prokuratury okręgowej w Płocku. Początkowo agencja na nasze pytania, czy prowadzone jest jakiekolwiek postępowanie związane z urzędem miasta, a także czy funkcjonariusze tych służb byli w ratuszu, odpowiadała wymijająco, że „ABW nie prowadzi czynności procesowych w sprawie o którą pytamy”, mimo iż nie pytaliśmy o żadną konkretną sprawę.
Skontaktowaliśmy się ponownie z biurem prasowym służb, bogatsi o informacje z prokuratury. „Otrzymaliście państwo maila. To wszystko, co mieliśmy w tej sprawie do powiedzenia” – usłyszeliśmy w ABW, by po chwili otrzymać zapewnienie, że jeśli mamy jakieś wątpliwości, możemy wysłać maila z dodatkowymi pytaniami. Tak też zrobiliśmy i otrzymaliśmy kolejną zaskakującą odpowiedź.
Tym razem ABW ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza informacjom, jakie otrzymaliśmy z prokuratury. Przytaczamy całą wiadomość, jaką uzyskaliśmy od Macieja Karczyńskiego, rzecznika prasowego ABW: „Uprzejmie informuję, że skoro uzyskali Państwo informacje w sprawie od Prokuratury Okręgowej w Płocku, to również pytania proszę kierować do prokuratury”.
Idąc za radą rzecznika, ponownie skontaktowaliśmy się z prokuraturą w Płocku, aby upewnić się czy informacje, jakie tam uzyskaliśmy są prawdziwe. – Śledztwo zostało powierzone Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – potwierdził szef prokuratury okręgowej w Płocku, Waldemar Osowiecki. Pytany o reakcję ABW nie ukrywał zdziwienia. – Być może agencja przyjęła taką strategię i nie chciała ujawniać szczegółów, pracując w cieniu – stwierdził.
Jak już informowaliśmy, śledztwo prowadzone w płockiej prokuraturze dotyczy nieprawidłowości w wydziale ds. zamówień publicznych. Konkretnie chodzi o przetarg na zakup programu informatycznego, który określa stan chodników i dróg. W poniedziałek udało nam się uzyskać szczegóły, dotyczące tego postępowania.
Śledztwo jest prowadzone z art. 305 par. 1 Kodeksu Karnego, który mówi, że „Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, udaremnia lub utrudnia przetarg publiczny albo wchodzi w porozumienie z inną osobą działając na szkodę właściciela mienia albo osoby lub instytucji, na rzecz której przetarg jest dokonywany, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Niewykluczone, że w tej sprawie pojawią się kolejne zarzuty, m.in. zarzut korupcji.
Na razie śledztwo zostało zawieszone, ponieważ prokurator czeka na analizę z centrali Urzędu Zamówień Publicznych, która może rzucić nowe światło na tę sprawę i pomóc prokuraturze ją wyjaśnić.
Aktualizacja: O śledztwo zapytaliśmy w ratuszowym zespole ds. medialnych. Urząd miasta nie chce komentować tej sprawy.
O dalszych postępach będziemy informować na bieżąco.