Wygrana w tym meczu dawała Królewskim utrzymanie trzeciej pozycji w tabeli, natomiast dla gości 3 punkty oznaczały, że za tydzień rozegrają bezpośredni mecz o awans z liderującą Wilgą. Niestety dla pomarańczowych przebieg meczu był podobny do tego z zeszłego tygodnia.
Początek spotkania był spokojny. Płocczanki cierpliwie próbowały ustawić przeciwnika swoją grą. Jednak w 7.minucie , wydawałoby się dobry plan runął jak domek z kart. W zamieszaniu w polu karnym Daria Przybysz sfaulowała zawodniczkę Tygrysa i sędzia podyktował rzut karny, który pewnym strzałem w „okienko” bramki wykorzystała zawodniczka przyjezdnych. 6 minut później, po mocnym zagraniu z rzutu rożnego, Marta Hućko niefortunnie interweniując umieściła piłkę we własnej bramce.
Dwie szybko stracone bramki wpłynęły znacząco na obraz spotkania, które straciło na dynamice i atrakcyjności. Akcji bramkowych było jak na lekarstwo, a najlepszą na odrobienie wyniku pomarańcze miały w 34.minucie, gdy uderzenie Natalii Borowskiej minimalnie minęło słupek bramki przyjezdnych.
– Ciężko mi ocenić mecz, rozkojarzenie i brak pewności siebie spowodowały, że szybko straciliśmy dwie bramki. Mimo, że całe spotkanie było bardzo intensywne, a szczególnie jego druga połowa, to nie udało nam się zdobyć nawet honorowej bramki. Brakuje nam trochę rozsądku i pracy głową, musimy sprawić, aby nasze mecze były pod kontrola od pierwszej do ostatniej minuty – stwierdziła napastniczka Dominika Janicka.
W drugiej połowie Królewscy przenieśli grę dalej od swojego pola karnego i częściej gościli w rejonach „szesnastki” Tygrysa, jednak nie przekładało się to na bezpośrednie zagrożenie ich bramki. Dużo problemów przeciwniczkom sprawiały wprowadzone na boisko pod koniec pierwszej połowy Dominika Janicka oraz Wiktoria Zielińska, uderzeń z dystansu próbowały pomocniczki, jednak w decydujących momentach brakowało utrzymania nerwów na wodzy i postawienia przysłowiowej kropki nad i.
– Po raz kolejny w pierwszej połowie meczu zabrakło u nas ducha walki i niestety przeciwnik szybko to wykorzystał. Jeden mały błąd w polu karnym kosztował nas utratę bramki, co w dużej mierze przesądziło o losach meczu. Zawodniczki Tygrysa poczuły się pewniej i uwierzyły, że mogą powiększyć wynik- strzelając drugą bramkę ze stałego fragmentu gry – mówiła Daria Kusa, pomocniczka. – W drugiej połowie wyszłyśmy z większą odwagą, nie miałyśmy już nic do stracenia, przez co stworzyłyśmy sobie kilka sytuacji, w których mogłyśmy zdobyć kontaktową bramkę. Niestety, zabrakło nam trochę szczęścia. Choć przeciwnik podarował nam kilka razy piłkę w prezencie, my nie byłyśmy w stanie tego wykorzystać – dodała Daria.
KS Królewscy Płock – GKS Tygrys Huta Mińska 0:2 (0:2)
Skrót meczu: