REKLAMA

REKLAMA

Zmieniamy się na wiosnę – finał

REKLAMA

Przeczytajrównież

Na zakończenie przygody z wiosenną zmianą, kilka wspaniałych kobiet przygotowała moją metamorfozę. Przez chwilę mogłam poczuć się jak gwiazda, a efekt, uzyskany dzięki pomocy płockiego oddziału Naturhouse w Orlen Arenie oraz salonu urody Abacosun, został wyeksponowany z całą mocą.

Czas na podsumowanie zmiany, którą zaczęłam jeszcze gdy śnieg i mróz spowijał nasze otoczenie, a skończyłam przy pogodzie równie radosnej jak moje zadowolenie ze zmiany. Nasz wielki finał udowodnił, że każda kobieta może odmienić swoje życie i swój wygląd. Każda może przy niewielkim wysiłku wprowadzić zdrowe nawyki, które zaowocują pozytywną przemianą i spowodują, że wkroczy w fazę motyla…

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Naturhouse – podsumowanie

Ewa Czaplińska, dietetyk Naturhouse, przygotowała bilans moich zmian pod kątem wagi i składu ciała.

– Przez trzy miesiące, czyli od 18 stycznia do 18 kwietnia, Agnieszka zredukowała masę ciała o 9 kilogramów. Swoimi działaniami i decyzjami żywieniowymi spowodowała, że BMI z nadwagi drugiego stopnia zmniejszyła do nadwagi I stopnia. BMI w momencie rozpoczęcia kuracji wynosiło 29,2, natomiast podczas ostatniej wizyty – 26,04 – wymienia dietetyk.

– Poprzez swoje starania i utrzymywanie diety, Agnieszka zmieniła również swój skład ciała. Ma mniej tkanki tłuszczowej, a zatrzymane płyny metaboliczne z 2,9 kg zredukowały się całkowicie, do poziomu 0. Nadmiaru tkanki tłuszczowej w dniu rozpoczęcia kuracji było 8,1 kg, ostatnia wizyta dała pomiar już tylko 4 kg – dodaje Ewa Czaplińska.

– Mimo niesprzyjających warunków, takich jak stres, nieregularny sport i mniejsza ilość snu, a także wcześniejsze diety, które spowolniły metabolizm Agnieszki, jej spadki średnio wychodziły około 0,5 kg tygodniowo, co przy wyżej wymienionych czynnikach jest dobrym rezultatem – tłumaczy dietetyk.

Finał Metamorfozy (5)– Warto przy tym zauważyć, że kuracja odchudzająca przebiegała w trudnym okresie, m.in. świąt wielkanocnych czy całodniowych obowiązków, które często wykluczały możliwość racjonalnego jedzenia. Styl życia Agnieszki (kilkunastogodzinna praca siedząca) też nie należy do najłatwiejszych, więc tym bardziej pokazuje to nam, że można osiągać efekty, nawet mimo takich okoliczności. Oczywiście, te osoby, które mogłyby wyeliminować powyższe czynniki lub obniżyć ich niekorzystny wpływ na zdrowie i szybkość procesów metabolicznych, mogłyby osiągnąć lepsze rezultaty, myślę jednak, że w sumie możemy spadek określić jako zadowalający – podsumowuje Ewa Czaplińska.

Od siebie dodam, że połączenie świetnych porad żywieniowych, suplementów, specjalnego segregatora do zapisywania jadłospisu, ale przede wszystkim życzliwości pani Ewy, spowodowało, że tzw. dieta nie była dla mnie obciążająca, a sprawiała mi prawdziwą przyjemność.

Abacosun – podsumowanie

W Salonie Urody Abacosun kosmetolog Paulina Matusiak wykonywała na mnie przeróżne zabiegi, poprawiające kondycję mojej skóry. Było więc oczywiście żelazko antycellulitowe, specjalna maseczka na twarz z ziemi wulkanicznej, drenaż limfatyczny czy usuwanie przebarwień na plecach, których nabawiłam się podczas słodkiego snu na słońcu…

Moją buzię niesamowicie odświeżył i odmłodził zabieg o skomplikowanej nazwie osocze bogatopłytkowe (PRP) i autologiczna fibryna (AF), który wykonała lekarz medycyny estetycznej, Inna Tryndiuk. Muszę przyznać, że pomimo lekkich obaw, efekty są świetne i właściwie natychmiastowe.

A jak podsumowuje efekty kosmetolog Abacosun?

– To już koniec naszych zmagań o piękną i szczupłą sylwetkę Agnieszki – mówi Paulina Matusiak. – Jestem niezwykle dumna, że mogłam wziąć udział w takim projekcie i współpracować z tak wspaniałą osobą. Pamiętam początki, które nie były łatwe, cała przemiana wymagała nie lada wysiłku, systematyczności i wielu poświęceń – wspomina kosmetolog.

– Przez trzy miesiące Agnieszka w biodrach straciła 11 cm, po 7 cm w udach, 12 cm w pośladkach i 7 cm w talii. To łącznie 44 cm w obwodzie. Początkowy wygląd sylwetki był zaokrąglony, widoczne były rozstępy oraz bardzo silnie zbita tkanka tłuszczowa w postaci cellulitu. Skóra utraciła jędrność i blask, była blada, ziemista i słabo ukrwiona. Tutaj na ratunek przyszło nam żelazko antycellulitowe, które systematycznie rozbijało grudki cellulitu na mniejsze, poprawiało jędrność i napięcie skóry, a także zadziałało jako drenaż limfatyczny na skórę, poprawiając jej koloryt. W konsekwencji uzyskaliśmy piękny, brzoskwiniowy kolor – wymienia kosmetolog Abacosun.

Finał Metamorfozy (6)– Aby jeszcze bardziej upiększyć naszą bohaterkę, postanowiłam zająć się przebarwieniami posłonecznymi na plecach, tu przyszedł mi z pomocą laser. Jesteśmy w połowie terapii, ponieważ wymaga ona więcej czasu, niż miałyśmy w metamorfozie. Jednak już dziś widać znaczącą poprawę, większość przebarwień uległa zaciemnieniu i złuszczeniu, dzięki czemu mamy bardziej jednolity kolor pleców. I już na sam koniec, aby postawić przysłowiową kropkę nad „i”, zajęliśmy się buzią. Do tego celu użyłam żelazka przeciwzmarszczkowego, aby wyrównać mimiczne zmarszczki oraz ziemii wulkanicznej, która jest skarbnicą makro i mikroelementow, o udowodnionym dzialaniu przeciwstarzeniowym. W rezultacie mamy całkowicie odmienioną Agnieszkę. Życzę jej, aby wytrwała w swoich postanowieniach, cały czas trzymała się postawionego celu i piękniała nam z dnia na dzień jeszcze bardziej – podsumowała Paulina Matusiak.

Fiszbinka

Fiszbinka (17)Jak zmienia się kobieta? Zaczyna od tego, czego nie widać… W tym celu odwiedziłam Joannę Więckiewicz, właścicielkę sklepu „Fiszbinka” przy ul. Gierzyńskiego 17. Od czego trzeba zacząć, żeby dobrze dobrać bieliznę? – Na pewno od dokładnych pomiarów – uśmiecha się brafitterka, mierząc mnie na wdechu i wydechu. Okazało się, że dotychczas wybierałam zbyt luźny biustonosz w obwodzie i zdecydowanie za mały w miseczce.

– Kupując biustonosz, powinniśmy zapinać go na pierwszą z brzegu haftkę, dwie kolejne są potrzebne wówczas, kiedy biustonosz się rozciągnie – tłumaczy Joanna Więckiewicz.  Fiszbina, która idzie pod biustem, kończyć musi się za biustem, tj. powinna celować mniej więcej w połowę pachy, a najczęściej, podobnie jak u pani, wbija się w biust i uciska miejsca, w którym przechodzą nasze naczynia krwionośne. Może to spowodować różnego rodzaju zmiany w piersiach (np. torbiele). Dlatego fiszbina musi okalać pierś – wyjaśnia brafitterka.

Fiszbinka (19)Po przymierzeniu pierwszego modelu, pani Joanna nauczyła mnie jak „zgarniać” piersi, aby pięknie wyglądały. – Przy zbyt małych miseczkach, tkanka tłuszczowa z piersi przesuwa się na plecy. Zakładając prawidłowo dobrany biustonosz, musimy tę tkankę z powrotem przesunąć – szczegółowo mówi pani Joanna.

Zaskoczona dowiedziałam się, że obwód stanika wybierałam zbyt duży, za to miseczkę zdecydowanie za małą. I to o trzy rozmiary! – Ważne jest, aby obwód stanika ułożyć bezpośrednio pod piersiami, a nie na żebrach. Możemy wykonać prosty test, unieść ręce do góry. Jeśli biust pojawi się pod stanikiem, to znak, że obwód jest zdecydowanie za szeroki. Wtedy to rolę podtrzymującą przejmują ramiączka i stąd głębokie wyżłobienia na ramionach u kobiet, szczególnie z dużym biustem – tłumaczy Joanna Więckiewicz.

Po przymierzeniu kilku staników, wybrałam ten, który najlepiej odpowiadał mi wizualnie, obiecując, że jeszcze pojawię się na kolejne zakupy. I mogę Was zapewnić – żaden z moich dotychczasowych biustonoszy nie był tak wygodny i nie dawał takiego… efektu ;)




Stylistka – dobieramy strój

Mając już bieliznę, mogłam ruszyć po strój. Pomogła mi w tym Paulina Nosarzewska – certyfikowana osobista stylistka i personal shopper. Myśl przewodnia Pauliny, to: „moda przemija, styl pozostaje”. Już na początku rozmowy zaznaczyła, że jej zadaniem nie jest mnie przebrać, lecz ubrać.

Reserved (5)Ruszyłyśmy po sklepach w poszukiwaniu najlepszego stroju. Zdecydowałam, że wybierzemy strój, który będę mogła używać również w pracy, ale niezbyt formalny. Okazało się, że nie jest to jednak tak proste, ponieważ… w większości sklepów nie pozwolono nam wykonywać zdjęć. Z pomocą przyszedł salon Reserved, mieszczący się w Galerii Mazovia – niniejszym bardzo dziękuję za pomoc w realizacji materiału.

Paulina wypytała mnie na początku o moje preferencje – ulubione kolory, kroje, typ stroju i… odwagę w poddaniu się jej sugestiom. Zdecydowałam, że uruchomię odwagę poziom hard i przymierzałam wszystkie zaproponowane mi zestawy.

Stylistka wybrała dla mnie kilka propozycji. Pierwsza, to dopasowana spódnica w paski, do tego bluzka koszulowa w wyraziste, trójkolorowe pionowe pasy. Zaskoczyło mnie, że szerokie pasy i paski świetnie ze sobą korelowały. W drugiej opcji tego zestawu, Paulina wymieniła spódnicę na jednobarwną, granatową, co spowodowało, że strój wyglądał bardziej oficjalnie.

Reserved (8)Kolejna propozycja to koronkowa sukienka na podszewce. Stylistka z zadowoleniem przyjęła moje (jeszcze nazbyt) kobiece kształty. – Wzór na sukience powoduje idealne zaznaczenie talii i podkreślenie figury klepsydry – wyjaśniła.

Mniej oficjalny zestaw, złożony ze spodni w kolorze khaki, białego topu i narzutki w kolorze spodni, niezbyt przypadł mi do gustu. – Ten krój spodni nie jest zbyt dobry dla ciebie – przyznała stylistka. – Góra jest w porządku, to połączenie razem jednak daje przyciężki efekt – dodała.

Reserved (13)Spodobała mi się za to prosta, czerwona sukienka, z oryginalnie wyciętymi ramionami. – Takie wycięcia są obecnie na topie i powodują, że strój ma nieco figlarny charakter – tłumaczyła Paulina.

W moim stylu była również zaproponowana przez stylistkę trapezowa, granatowa sukienka z przeszyciami. Pomimo dość grzecznego kroju, z odpowiednimi dodatkami może wyglądać świetnie.

Dość ciekawie wyglądały dopasowane spodnie z piękną bluzką, której falowane rękawy nadały dziewczęcego klimatu. Ta sama bluzka sprawdziła się w połączeniu z białą, dopasowaną spódnicą, która ostatecznie znalazła się w stroju finałowym. Do niej stylistka dobrała jasną, dżinsową koszulę, którą przewiązała mi w talii.

Paulina Nosarzewska uświadomiła mi, że modą można i należy się bawić, ale przede wszystkim trzeba ją dopasować do własnych preferencji, tak, żeby czuć się w wybranych strojach po prostu dobrze.

Fryzura i makijaż

W dniu finału, w salonie fryzjerskim, który znajduje się obok Salonu Urody Abacosun, fryzjerka Anna Karpińska postanowiła tym razem zaszaleć na moich włosach.

AbacoSun Finał (4)– Na początku wykonam odbicie od nasady włosów przy pomocy karbownicy – tłumaczyła mi pani Ania. – Później włosy nakręcimy na lokówkę, robiąc fryzurę, która będzie wyglądała jak czesana wiatrem – dodała.

Po umyciu włosów i lekkim podsuszeniu, włosy u nasady zostały podniesione, a następnie, pasmo po paśmie, nawinięte na lokówkę i upięte w loczki. Całość fryzjerka spryskała lakierem i… zaprosiła do Iwony Tunyan, właścicielki płockiego salonu Abacosun, na makijaż.

Początek zabiegu kosmetycznego, to nałożenie kremu nawilżającego oraz bazy pod cienie. Sam makijaż rozpoczął się, dość nietypowo jak dla mnie, od malowania oka. – Użyję zarówno cieni do powiek, jak i pigmentu, który daje nam wyrazistszy kolor – tłumaczyła wizażystka. – A zaczynamy od oka dlatego, że cienie mogą lekko osypywać się i ich usunięcie jest trudniejsze po położeniu podkładu – dodała.

AbacoSun Finał (1)Po pomalowaniu oka na piękne błękity i niebieskości, Iwona Tunyan dobrała odpowiedni korektor i podkład do mojej cery. Wykonała również konturowanie twarzy, co sprawiło, że… nie poznałam siebie w lustrze. Na koniec dodała objętości moim rzęsom. Pierwsze określenie, jakie przyszło mi na myśl, to „malarka twarzy”. Idealnie dobrane kolory sprawiły, że moja twarz wyglądała jak z katalogów modowych.

W tym czasie Anna Karpińska wyczarowała na mojej głowie prawdziwą burzę loków. Utrwalając je za pomocą lakieru do włosów, upięła fryzurę pełną artyzmu, sprawiając, że moja przemiana stała się jeszcze pełniejsza. Trzeba przyznać, że kontrast był ogromny, ponieważ zazwyczaj noszę wyprostowaną, gładką fryzurę.

Efekty mojej metamorfozy możecie ocenić sami. Czy było warto? Bez wahania – tak! I powiem więcej – to nie koniec. Przez trzy miesiące poznałam wspaniałe osoby, z którymi nadal będę utrzymywać kontakt. Te cudowne kobiety sprawiły, że uwierzyłam w swoje siły, znalazłam je i spełniłam marzenie o zmianie swojego życia. Zmianie nie tylko na wiosnę…

Bardzo dziękuję całej grupie razem i każdemu z osobna: Ewie Czaplińskiej i Milenie Mrowickiej z Naturhouse za wsparcie w trakcie diety i dobre rady, Iwonie Tunyan i Paulinie Matusiak z Abacosun za przemianę mojej skóry i dużą dawkę humoru w trakcie zabiegów, lek. med. estetycznej Innie Tryndiuk za wspaniale wykonany zabieg, Ani Karpińskiej – świetnej fryzjerce, które perfekcjonizmem przewyższa nawet moje upodobania, za pomysł na moje włosy, pani Asi Więckiewicz za porady i uśmiech przy doborze bielizny, stylistce Paulinie Nosarzewskiej za cierpliwość i zainspirowanie mnie do dalszych poszukiwań modowych. Dziękuję również Tomkowi – cichemu obserwatorowi wiosennej przemiany, dzięki któremu możecie oglądać wszystkie zdjęcia z metamorfozy.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU