Zabójstwo trzech chłopców wstrząsnęło nie tylko mieszkańcami Płocka, ale i całego kraju. Reporterzy programu „Alarm” przyjechali do Płocka, by zebrać oficjalne i nieoficjalne informacje na ten temat. Co ustalili?
Zaledwie kilka dni minęło od tragedii, jaka rozegrała się w jednym z płockich mieszkań przy ul. Wyszogrodzkiej. W środę, 9 marca strażacy odkryli tam ciała trzech chłopców w wieku 8, 12, i 17 lat. Chłopcy mieli rany cięte szyi, nie ulegało wątpliwości, że ich śmierć jest wynikiem działania osób trzecich.
O morderstwo podejrzewany jest Radosław Kolasiński, 42-letni partner mamy chłopców, a jednocześnie ojciec najmłodszego z nich. Miał opiekować się chłopcami – ich mama przebywała w warszawskim szpitalu z córką, która choruje na białaczkę. Mężczyzna zniknął po morderstwie.
– Miałem możliwość rozmowy z dowódcą, który był na miejscu zdarzenia – mówi w programie „Alarm” st. kpt. Edward Mysera, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Płocku. To strażacy jako pierwsi odnaleźli ciała chłopców. – Były łzy, wzruszenie, przekazał suche fakty. Bez wdawania się w emocje, jakie mu towarzyszyły. Te były widoczne na jego twarzy – dodaje.
Reporterzy programu „Alarm” rozmawiali z sąsiadami ofiar. Przyznają, że w noc morderstwa słyszeli hałas, dochodzący z mieszkania, w którym mieszkali chłopcy.
Koleżanka najstarszego z chłopców, Paulina, opowiada o złym traktowaniu chłopców przez ojczyma.
– Krzyczał strasznie na nich, bił ich. O mamie dobrze mówili, ale słabo, że nie zareagowała na to co się dzieje. Obawiam się, że on tu gdzieś krąży i zrobi mi krzywdę. Nie wiadomo co strzeli mu do głowy – przyznaje.
Policja zapewnia, że robi wszystko, aby jak najszybciej znaleźć mordercę.
Cały program „Alarm” dostępny będzie wkrótce na vod.tvp.pl.
Czy policja w związku z tymi „rewelacjami” przesłucha autorów tego materiału? Żerowanie na ludzkiej tragedii jest obrzydliwe.
a policja siedzi w którejś galerii i wlepiają mandaty za brak masek – ot cała płocka policja