Remont nabrzeża wiślanego w Płocku już trwa. Zaniepokojenie naszych czytelników wzbudziła jednak jedna z wizualizacji przebudowy płockiego nabrzeża. Nasi czytelnicy zwrócili uwagę na zlokalizowany tam plac zabaw, który nie ma żadnego ogrodzenia. – Czy to jest bezpieczne dla dzieci? – pytają.

– W jaki sposób plac będzie zabezpieczony, aby dzieci nie wpadły do Wisły? – pytają czytelnicy, którzy oglądali wizualizacje prowadzonej właśnie inwestycji. – Odległość od rzeki nie jest zbyt wielka – obawiają się.
Faktycznie, na wizualizacji widać, że plac zabaw nie ma żadnego, nawet najmniejszego ogrodzenia. Zapytaliśmy więc w Urzędzie Miasta Płocka, czy coś jeszcze można w tej sprawie zmienić?
– Nie jesteśmy już na etapie koncepcji, ale realizacji projektu renowacji wiślanych bulwarów – wyjaśnia Hubert Woźniak z zespołu ds. współpracy z mediami płockiego ratusza. – W przypadku bulwarów jesteśmy na ostatnim etapie – realizacji inwestycji. Ale zawsze jesteśmy otwarci na uwagi i jeśli takie będą – spróbujemy je jeszcze uwzględnić, jeśli będzie to jeszcze technicznie możliwe – dodaje.
Jak tłumaczy, na bulwarach będą dwa place zabaw i żaden z nich nie będzie ogrodzony.
– Bulwary funkcjonują w obecnej formie od 1971 roku (a przynajmniej na taki czas ich konstrukcji wskazują pozostawione na nich daty). Nigdy nie miały tam ogrodzeń, zawsze biegały tam dzieci. Nigdy przez ten czas – czyli 46 lat, a to prawie pół wieku – nie doszło tam do niezaplanowanego wypadku… – argumentuje Hubert Woźniak.
Nie do końca jest to jednak prawdą. Plac zabaw na nabrzeżu zlokalizowany jest przy ogródku i obiekcie gastronomicznym. Jak można podejrzeć na Street Viev, plac zabaw ogrodzenie miał od dawna, choć faktycznie niewysokie. Dla dzieci jednak nawet tak niskie ogrodzenie jest oznaczeniem, po którym terenie wolno im biegać. Jeśli takiej zapory mieć nie będą, wystarczy moment, aby znalazły się niebezpiecznie blisko rwącej rzeki…
Co za kretyn pisze ze barierki sa niepotrzebne. Na 100 % te glupoty wypisuje jakis malolat lub urzednik co jeszcze pewnie dzieci nie ma i mu wszystko jedno czy ktos wpadnie do rzeki czy nie. Wiadomo ze zawsze sie pilnuje dzieci nie wazne gdzie sie one bawia i co robia ale BARIERKi sa po to by CHRONIC i to jeszcze przy PLACU ZABAW !!!! Stanie sie tragedia to dopiero wtedy pewnie zainstaluja barierki. Pozdrawiam inteligentną osobe ktora projektuje te nabrzeże :-)
Zasranym obowiązkiem rodzica jest pilnowanie swoich rozwydrzonych bachorów,a nie zwalanie odpowiedzialności na infrastrukturę !!!!!!! I tyle w tym temacie.
I ZDICHU ma rację. To rodzice mają pilnować dzieci a nie barierki czy ogrodzenia. Ogrodzenie spowoduje tylko, że opiekunowie stracą czujność ( bo przecież jest ochrona w postaci płotu ), może skoczą na piwko i dopiero wtedy o tragedię nie trudno. Nieodpowiedzialnym to nawet 2-metrowy płot nie pomoże bo dziecko wdrapie się na jego szczyt i spadnie.
Dam głowę, że jesteś albo gimbusem albo urzędnikiem. No nie da się być tak tępym.
W ZOO tez klatki pousuwac? Barierki z mostu? Autobusy z otwartymi drzwiami niech jeżdżą? A może plac zabaw przy zdradliwej Wiśle?
A może to matka lub ojciec powinni się zainteresować dziczejącymi dziećmi na placu zabaw a nie tylko chlożyć muzgacze
Człowieku, zmień lekarza…
W następnym Budżecie Obywatelskim poproszę o plac zabaw bez barierek np. na pasie zieleni na Wyszogrodzkiej między Auchan a Mazovią. A co tam… Jak szaleć to szaleć.