Zamknij

Ewa Sztreker od kuchni: Gotowanie to sposób na relaks

14:19, 09.04.2019 Michał Siedlecki Aktualizacja: 21:17, 11.04.2019
Skomentuj

Kurze łapki to dobra przekąska? Jak przygotowana powinna być dobra pieczeń? Czy chipsy ze skóry wieprzowej mogą smakować? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań w kolejnym materiale z serii "Płocka Kuchnia", w którym rozmawiamy z Ewą Sztreker, z fundacji "Wiara w Biznesie".
Jurysta z duszą przedsiębiorcy i sercem pro-społecznym - tak panią Ewę oceniają znajomi i współpracownicy. Sama siebie określa jako osobę z pełnią pasji do życia.
- Uwielbiam dynamikę. Lubię gdy coś się dzieje - opowiada o sobie. - Kocham działać i podejmować inicjatywę, jednak równie często zaszywam się na łonie natury w ciszy, z dala od cywilizacji, by usłyszeć swoje myśli - zdradza w rozmowie z nami.
Uwielbia dwie rzeczy: książki i apteczki. - Zajęłam nimi wszystkie regały - śmieje się. - Koleżanki żartują, że legenda mówi o posiadaniu dwóch szaf pełnych apaszek, ja mam póki co dwie szuflady - dodaje z uśmiechem. Co poza apaszkami i książkami? - Tworzę bloga, który dopiero powstaje, "Powołania do buntu", jestem też autorką projektu "Oblicza kobiety", a na co dzień z bratem i tatą współtworzymy działania w fundacji "Wiara w Biznesie" - wymienia. - No i uwielbiam jeść kurze łapki. W zamrażalniku mamy ich ponad 4 kg - śmieje się. Kurze łapki to nie wszystko Jednak  kurze łapki nie są podstawą kuchni pani Ewy, która w chwilach wolnych od pracy z wielką chęcią przygotowuje posiłki.
- Tempo życia sprawia, że szukamy prostych, często gotowych dań, jednak nic nie zastąpi smaku domowego jedzenia - przyznaje. - Oczywiście najlepiej, kiedy ktoś je przyrządzi i poda do stołu - śmieje się.
Sztreker z powodzeniem radzi sobie w kuchni, choć od garnka i patelni woli brytfankę i piekarnik. - Tak, wolę piec niż gotować - przyznaje w rozmowie z nami. - Uwielbiam robić torty, uczyłam się tworzyć dekoracje z masy cukrowej, co sprawiało mi olbrzymią radość. Miałam nawet taki moment, że chciałam zostać cukiernikiem, jednak zdecydowałam się pójść na prawo - dodaje. Pasja do pieczenia mimo tego przetrwała i bywa pielęgnowana - to bowiem świetny sposób na relaks. Nasza rozmówczyni to nie tylko mistrzyni wypieków. Pani Ewa świetnie radzi sobie także z gotowaniem.
- Bardzo lubię kuchnię włoską i makarony. Szybki sos na bazie mascarpone lub ricotty albo oliwy z czosnkiem i tagliatelle są zawsze świetne - przyznaje przedstawicielka fundacji "Wiara w Biznesie".
Oryginalne mogą być nawet kanapki Fot. Archiwum prywatne Ewy Sztreker Pani Ewa uwielbia nadawać prostym potrawom i daniom inny smak - nawet trywialnym i oczywistym, zdawałoby się, kanapkom. - Wrzucam je na chwilę do piekarnika, robiąc z nich kolorowe zapiekanki - mówi. - Bardzo lubię też sałatki, które w moim przypadku mają stanowić szybki, ale i pożywny posiłek. Szybkim daniem, po który często sięgam, jest kurczak z warzywami na patelni, sosem słodko-kwaśnym i makaronem ryżowym - zdradza w rozmowie z nami. Prawdziwe, kulinarne skrzydła pani Ewa rozpościera szczególnie w trakcie urlopu. - Gdy mam więcej czasu, biorę się za pieczeń czy pasztet. Nauczyłam się robić mięso tak, by zawsze było wilgotne, soczyste i rozpadające się pod widelcem - zapewnia. Talentu kulinarnego Ewie Sztreker zatem odmówić nie można. Przygotowuje ona pyszne i niebanalne potrawy oraz ciasta, które zmieniają się co jakiś czas - tak jak zmienia się smak naszej bohaterki.
- Kiedyś powiedziałabym, że uwielbiam tylko pomidorówkę, a nienawidzę zup: szczególnie krupniku czy botwiny. Obecnie lubię kontrastowe zestawienie smaków - tłumaczy. - Zawsze bardzo pasowały dania słodko-kwaśne, szczególnie z kuchni azjatyckiej. Bardzo lubię jeść grzyby i dodawać je wszędzie. Z wiekiem też coraz częściej dostrzegam walor warzyw sezonowych - mówi.
Na szczycie ulubionych warzyw są karczochy. - Przyjaciółka rozkochała mnie w szparagach i karczochach - tłumaczy Sztreker. - Czasem się ze mnie śmieją, że lubię łączyć różne smaki. Kiedyś na wyjdzie w Grecji odkryłyśmy pyszne buraki w occie, te wręcz idealnie komponowały się dla mnie z bitą śmietaną - śmieje się. Nasza rozmówczyni lubi przede wszystkim wyraziste smaki.
 - Gdy mam wybór mięso czy deser, bez chwili zawahania powiem mięso. Brat odkrył chipsy ze skórki wieprzowej, które dla mnie są absolutnym hitem - dodaje z uśmiechem.
W mojej kuchni dominuje kuchnia rodziców Zamiłowanie to wyrazistych smaków oraz domowego jedzenia pani Ewa wyniosła z domu rodzinnego. - Kuchnia rodziców dominuje w mojej kuchni - zdradza.
-  U nas pewnym sensie dominowała polska tradycyjna kuchnia z nutką nowoczesności. Od zawsze uwielbiałam gołąbki, a rodzice mieli kilka swoich popisowych dań. Pamiętam zapiekankę z ziemniaków, boczku i sera żółtego, pierś z kurczaka wraz ze szpinakiem i ryżem, skrzydełka z kurczaka z miodem i imbirem, makaron z pesto... - wymienia.
Szczególne miejsce we wspomnieniach mają kanapeczki, przygotowywane z sercem przez mamę pani Ewy. -  Dzieliła kromkę chleba na mniejsze kawałki i każdy był z czymś innym - rzodkiewką, pomidorkiem, pietruszką czy samym szczypiorkiem - opowiada. - Pamiętam też, że rodzice lubili robić na śniadanie różne pasty - naszym hitem były dwie: jajeczna, z serem białym i majonezem oraz ta z szynką, serem i ketchupem. Proste, pyszne rzeczy - wspomina. Jestem otwarta na nowe smaki Pomimo miłości do domowej kuchni, nasza rozmówczyni często daje się skusić na bardziej egzotyczne kuchnie. - Lubię chodzić po restauracjach z przyjaciółmi i szukać czegoś nowego. Aktywnie biorę udział chociażby w restaurant week, który umożliwia odwiedzenie wyższej klasy lokali w celu spróbowania nieznanych wcześniej dań, za przystępną cenę. Chyba nie ma nic bardziej jednoczącego, niż długie rozmowy przy wspólnym posiłku - dodaje Ewa Sztreker. Nowe smaki pojawiają się także w czasie wycieczek i podróży. Nie wszystkie wyprawy kulinarne kończą się jednak dobrze. - Pamiętam do dziś żabie udka i ślimaki, które zamówiła moja mama z bratem na wakacjach w Paryżu. Już sam widok był dla mnie czymś trudnym - udek nie byłam wstanie wziąć do buzi. Zaryzykowałam ze ślimakiem... - wspomina zniesmaczona.
Pozytywnym zaskoczeniem okazała się zaś wątróbka z gęsi, którą pani Ewa skosztowała na Węgrzech. - W żaden sposób nie przypominała mi smakiem tej, którą znałam z domu - wraca wspomnieniami. - Była niezwykle delikatna i wręcz rozpływała się w ustach. Bardzo często wracam do tego smaku i już się cieszę na myśl, że na majówkę odwiedzam Budapeszt i będę mogła się nią rozkoszować - mówi z uśmiechem.
Ewa Sztreker jest zakochana we Włoszech i tamtejszej kuchni. - Kiedy tam jestem, zawsze zapuszczam się w niepopularne uliczki, aby odkryć typową Trattorię - opowiada. - Ten smak pizzy, makaronu czy panini są wyjątkowe i do pięt nie dorastają im lokale wypełnione turystami po brzegi - przekonuje, podając naszym czytelnikom przepis na specjalną sałatkę. Sałatka Ewy Sztreker Składniki:
  • pierś z kurczaka,
  • drobny makaron,
  • papryka, ogórek zielony,
  • pęczek kopru,
  • majonez
  • sól, pieprz, przyprawa typu gyros
Przygotowanie: Kurczak pokrojony w małą kostkę smażymy na patelni, najlepiej w przyprawie gyros. Drobny makaron, najlepiej ten, który kształtem przypomina ryż, gotujemy, odcedzamy i zostawiamy do wystygnięcia. Kroimy paprykę i ogórka zielonego - wcześniej pozbywając się miąższu - w kostkę. Wszystko łączymy w dużej misce. Na koniec wkrawamy cały pęczek drobno posiekanego kopru i dajemy majonez. Dla smaku można dosolić lub popieprzyć. Smacznego!

(Michał Siedlecki)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%