- Jestem fanką książek, szczególnie autobiografii - opowiada w rozmowie z nami. - Obecnie czytam historię życia Lucyny Ćwierczakiewiczowej "Pani od obiadów" - serio. To świetnie napisana książka o niezwykle charyzmatycznej kobiecie, która w XIX wieku uczyła jak wieść życie nowoczesnej pani domu - zachwala.Poza tym uwielbia muzykę, w której ceni przede wszystkim bardziej artystyczne brzmienia. Od niedawna ćwiczy też tzw. pole dance. Nowoczesna pani domu musi gotować
Archiwum prywatne Karoliny Koper
- Wychowałam się w domu wielopokoleniowym, a więc zarówno kuchnia, jak i gotowanie, były normalnością - wspomina w rozmowie z nami. - Od dzieciństwa podpatrywałam mamę i babcię. Tego jak gotują, jak dobierają składniki i smaki - wraca pamięcią.Choć nauczycielki, od których w dzieciństwie wiedzę kulinarną pełnymi garściami czerpała Karolina Koper, były wyśmienite, to ona sama do swoich umiejętności podchodzi z pewną dozą nieśmiałości. - Nie nazwałabym się szefową kuchni - odpowiada skromnie. - Gotuję raczej dobrze, ale nie jest to moje ulubione zajęcie. Muszę mieć czas i osoby, dla których to robię - dodaje. Na wyżyny kulinarne nasza bohaterka wkracza podczas gotowania dla przyjaciół. - Wtedy to uwielbiam - przyznaje. - Dużą radość sprawia mi gotowanie dla rodziny czy przyjaciół, choć robię to najchętniej w weekendy. W trakcie tygodnia po prostu nie mam na to czasu. Jedzenie sprawia mi jednak dużą przyjemność - zawsze - śmieje się. Uwielbiam kuchnię śródziemnomorską Dyrektor Koper nie boi się eksperymentów kulinarnych. Sama określa się jako fanka kuchni śródziemnomorskiej, jednak nie boi się próbować nowości, smaków jeszcze nie odkrytych. - Nasze wyjazdy wakacyjne zawsze nastawione są na dobrą, lokalną kuchnię. Bardzo cenię jakość produktów, z których przygotowywane są posiłki - deklaruje. Ta zasada jest aktualna nie tylko podczas jedzenia produktów restauracyjnych, lecz też w codziennym gotowaniu.
- Obce są mi wszelkiego rodzaju gotowe dania, które podgrzewamy w mikrofalówce. Dużą część mojego życia spędzam na wsi, więc dostęp do świeżych owoców i mleka czy jajek w zasadzie mam nieograniczony - dodaje.Lubię słodkie smaki Dobre smaki, opierające się na świeżych, pozbawionych chemii produktów to zasada, którą pani Karolina kieruje się na co dzień. A przygotowywane dania - poza tym, że jak najbardziej naturalne - są także... słodkie.
- Lubię raczej słodki smak, dlatego w mojej kuchni bardzo często wykorzystuję miód - z własnej zresztą pasieki - tłumaczy Koper. - Gotuję raczej proste potrawy, to co lubią dzieci, na szczęście wraz z ich dorastaniem poszerza mi się wachlarz potraw. Wyszliśmy już z naleśników na śniadanie, obiad i kolację - śmieje się.Ta słabość do słodyczy to coś, co zostało wyniesione z dzieciństwa. - Ten czas kojarzy mi się z pączkami babci - wspomina. - Ich przygotowanie to było ogromne święto, wręcz celebrowanie tego dnia. Drożdżowe to bowiem kapryśne ciasto, które potrzebuje specjalnego dopieszczenia - tłumaczy w rozmowie z nami. Smak ten długo pozostawał dla pani Karoliny wspomnieniem - do czasu. - Nie miałam odwagi, żeby spróbować upiec pączki samodzielnie, ale w końcu się przełamałam. Co ważne, wszyscy je chwalą. Być może z grzeczności - śmieje się. - Właśnie rozpoczęliśmy karnawał, więc zachęcam do spróbowania! - dodaje. Smak ten możemy odtworzyć w domu. To wszystko dzięki przepisowi - właśnie na wyśmienite pączki, które raczą najbardziej wymagające podniebienie. Pączki tradycyjne Karoliny Koper Składniki:
Tragiczny wypadek w Płocku. Zginął pieszy
Bardzo współczuję temu młodemu kierowcy oraz współczuję rodzinie zmarłego.
Monika.
12:33, 2025-07-13
Wystawiał recepty, udawał lekarza
Mając dolegliwości trafiłem do lekarza POZ który słynął z tego żeby nie zaszkodzić i nie pomóc czyli totalne beztalencie i tym razem też nie pomógł. Na SORZE też nie wiele lepsi. a na prywatnie totalnie odklejony. To są realia leczenia w Polsce czyli wstyd i hańba. Żyją z naszych składek a pacjenta mają głęboko... Ludzie płacą ogromne składki zdrowotne a i tak muszą leczyć się prywatnie więc gdzie ty u jakiś sens?
Janek
06:50, 2025-07-13
„Cud nad Wisłą” w Płocku - historia wciąż żywa
Jakoś nie widać wpisów po dniu wczorajszym
Taa
06:30, 2025-07-13
Wystawiał recepty, udawał lekarza
Zobaczcie ludki. Niby nie był prawdziwym lekarzem ale większość których leczył była bardzo zadowolona. Może nawet ma więcej pozytywnych komentarzy odnośnie leczenia niż niejeden lekarz z POZ. Bardzo dobre podejście do dzieci z zastosowaniem skutecznego leczenia i efekt prawie natychmiastowy czy stawianie osób starszych na własne nogi to w tych czasach bardzo rzadkie.
Gall
06:02, 2025-07-13
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz