Zamknij

Anna Dębska od kuchni: Moim konikiem są słodkości

17:06, 19.12.2017 Aktualizacja: 17:18, 19.12.2017 ok. 5 min. czytania
Skomentuj

Czy kuchnia wytrawna jest lepsza od słodkości? Dlaczego potrawy powinny być nie tylko smaczne, ale i ładne dla oka? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań w kolejnej "Płockiej Kuchni", w której o swoich kulinarnych przeżyciach opowie Anna Dębska, radna Nowego Duninowa. Bohaterką świątecznego wydania Płockiej Kuchni jest Anna Dębska, radna podpłockiej gminy Nowy Duninów. To rodowita duninowianka, która swojej miejscowości oddana jest od urodzenia. - Z Nowym Duninowem połączyło mnie nie tylko zamieszkanie, ale również miłość do tego skrawka Mazowsza - mówi. - Kocham te lasy, Wisłę, urokliwe zakątki - wymienia.

Dębska właśnie w Nowym Duninowie spełnia się jako jako radna gminy oraz społecznik. - Jestem współorganizatorem m.in. Cross Duathlonu "Leśne Wydmy" - wymienia. - Z wykształcenia jestem ekonomistką i menadżerem. Czas wolny spędzam zwykle w gronie rodziny i przyjaciół - tłumaczy.
Gotowanie to przyjemność Realizując się na polu zawodowym i społecznym, nasza bohaterka nie zapomina o domu rodzinnym, w którym dużą rolę od zawsze odgrywała kuchnia. Lecz to nie pani Ania jest w tym miejscu królową. Ten tytuł od zawsze należał do jej babci, a później mamy. - To nie podlega dyskusji - śmieje się. - Jednakże jej konikiem jest kuchnia wytrawna, moim natomiast słodkości. Z braku czasu w dni powszednie pozwalam sobie na pofolgowanie w kuchni, głównie w weekendy i święta - tłumaczy w rozmowie z nami. Jak już pisaliśmy, kuchnia dla Anny Dębskiej jest ważna. To prawda, która przekazana jej została przez nestorkę, a później rodzicielkę. - To tam biegnie życie rodzinne i przy wspólnym posiłku, zwykle obiadokolacji, opowiadamy sobie jak upłynął dzień - zdradza radna Nowego Duninowa. - Dla mnie gotowanie jest niejako formą relaksu. Cieszy mnie przyrządzanie posiłków dla innych i czerpię z tego satysfakcję, która potęguje się, gdy to, co ugotuję, przypadnie im do gustu. Często podpatruję ciekawe przepisy w różnego rodzaju programach kulinarnych i realizuję je z różnym skutkiem - śmieje się. Ma być nie tylko smacznie, ale i ładnie Fot. archiwum prywatne Anny Dębskiej Nasza rozmówczyni w kuchni jest gościem, lecz są to wizytacje bardzo owocne - dla ciała i duszy. - Gotuję tylko okazjonalnie, ale kiedy już to robię, staram się, aby to co serwuję na stół było nie tylko smaczne, ale również ładnie podane - zapewnia. - Bardzo ważne jest dla mnie gustowne przygotowanie stołu i dobór odpowiedniej zastawy, a nader wszystko zapewnienie dobrej atmosfery, nawet przy śniadaniowym stole - przekonuje. W te zasady doskonale wpisuje się kuchnia polska, która w wykonaniu Anny Dębskiej jest przygotowywana najczęściej. Są jednak od tej zasady wyjątki. To na przykład owoce morza. - Bardzo je lubię, szczególnie krewetki, które dość szybko się przyrządza - na maśle i białym winie, z czosnkiem, pomidorkami koktajlowymi i natką pietruszki - opisuje. W wykonaniu radnej Nowego Duninowa owoce morza stają się zatem pysznym daniem, które jednak nie pojawia się na stole na co dzień. - Bo one najlepiej smakują, gdy są spożywane okazjonalnie - tłumaczy. - Oprócz nich, na moim stole często lądują potrawy z ryb - szczególnie w okresie postnym i adwentowym. Jestem także od dziecka zwolennikiem zup - zdradza. Lecz owoce morza i inne obco brzmiące frykasy muszą ustąpić klasycznej pomidorowej, chłodnikowi litewskiemu, żurkowi i kremom z warzyw. Według radnej, to lepsze niż każdy fast food, od którego nasza rozmówczyni stroni. Mama to szefowa kuchni Codzienność Anny Dębskiej to dania kuchni polskiej. To właśnie je przygotowuje najczęściej mama pani Ani. - Mama kultywuje tradycyjną kuchnię, przyrządzając potrawy, które przygotowywała moja babcia - wyznaje w rozmowie z nami. - Te smaki są dla mojej mamy niejako powrotem do dzieciństwa. Często podczas gotowania opowiada anegdoty ze swojego rodzinnego domu - wspomina.
Z kulinarnymi podbojami rodzicielki radna Nowego Duninowa kojarzy swoje dzieciństwo. - Moje kulinarne wspomnienia to przede wszystkim zapach drożdżowego ciasta z rodzynkami mojej mamy, który rozchodził się w całym domu - opowiada. - Pamiętam jak z niecierpliwością czekaliśmy na nie i jeszcze ciepłe pałaszowaliśmy popijając mlekiem. Na samo wspomnienie czuję ten zapach - uśmiecha się.
Pomimo trzymania się tradycji, Anna Dębska często z nowymi smakami eksperymentuje - podczas podróży. Jej wizyty w miejscach zarówno odległych, jak i bliższych, rozpoczynają się od restauracji i lokalnych knajpek. - Podczas moich podróży często sięgam po nowe smaki. Kuchnia mówi wiele o regionie jaki zwiedzam, a nade wszystko o jego mieszkańcach, których również staram się lepiej zrozumieć, dlatego też będąc na wyjeździe jem tylko regionalne potrawy. Dobrze też wiedzieć w przyszłości, gdzie można dobrze zjeść - dodaje. http://petronews.pl/organizatorzy-duathlonu-w-nowym-duninowie-do-zobaczenia-za-rok/ Bez wątpienia dobrze można zjeść także i w domu, szczególnie w okresie zbliżających się świąt. By ułatwić naszym czytelnikom delektowanie się odświętnymi potrawami, Anna Dębska podała przepis na sprawdzonego świątecznego karpia. Składniki: - płat smażonego karpia - 0,5 l śmietany 30% - garść rodzynek sułtańskich - 2 łyżki cukru - sok z połowy cytryny Przygotowanie: Karpia kroimy na mniejsze kawałki i obsmażamy oprószone mąką na oleju. Do garnka wlewamy śmietanę, dodajemy rodzynki, cukier i sok z cytryny. Całość mieszamy do momentu roztopienia się cukru. Do sosu śmietanowego dodajemy smażonego karpia i przez ok. 10 min gotujemy całość na małym ogniu, tak, aby nie przypalić sosu. Życzymy smacznego!
(Michał Siedlecki)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

Batalion wojska przenosi się do regionu płockiego

Potomkowie parobków i fornali zniszczyli Szkołę Rolniczą w Trzepowie z wieloletnimi tradycjami. Leokadia Bergerowa w grobie sią przewraca.

absolwent

07:24, 2025-07-15

Batalion wojska przenosi się do regionu płockiego

Z Kamysza taki minister jak z Ziemkiewicza starosta. Dwóch figurantów.

Ernest

05:15, 2025-07-15

W powiecie płockim będzie nowe miasto?

Prawda jest taka, że najwięcej sensu mają duże ośrodki. Nic nie robi się z tendencją odpływu z miast, nic nie robi się z cenami gruntów, które w miastach są najwyższe i napędzają błędne koło. Z ekonomicznego punktu widzenia najlepiej jakby taki Płock, Gostynin i Włocławek połączyć w jedno miasto, o pozostałych miejscowościach nie wspominając. Wtedy będzie najłatwiej o miejsca pracy, o wysoki komfort życia, o transport na wysokim poziomie, rozrywki itp. A my zmierzamy w kierunku, gdzie ludzie rozproszą się po wsiach, a na koniec będzie tradycyjny płacz, że transportu nie ma, że szkołę zabrali, komisariat zlikwidowali, drogi dziurawe itd...

bez sensu

01:33, 2025-07-15

PiS: Na płockich pływalniach jest źle

Prawda jest taka, że Ukraińcy więcej wpłacają do budżetu, niż ciągną socjalu. Wiem, trollom i frustratom się to nie spodoba. Na pocieszenie dodam, że ogólnie jestem przeciwny imigracji. Ukraińcy nie zachowują się w Polsce źle i wolę ich niż Hindusów, Pakistańczyków, Marokańczyków, ale po co nam te mieszanie, zwłaszcza przy słabości służb i rządów tego kraju. Niech Polska pozostanie Polską. Masowe migracje to zawsze bomba z opóźnionym zapłonem, gdzie nie ma tarć na tym tle? A PiS robi z ludzi idiotów próbując lansować się na hasłach "stop imigracji", gdy sami bili rekordy wydając ponad pół miliona pozwoleń w zaledwie 12 miesięcy.

Najprawdziwszy Polak

01:27, 2025-07-15

0%