W sobotę, 15 czerwca już od rana płockie nabrzeże wiślane opanowały skutery wodne. Rejonowe Płockie WOPR wraz Polskim Związkiem Motorowodnym i Narciarstwa Wodnego zorganizowało już po raz szósty Mistrzostwa Polski Skuterów Wodnych, tym razem II Rundę. Do Płocka przyjechało około 40 najlepszych polskich zawodników, którzy startują także z sukcesami w imprezach rozgrywanych w Europie czy zawodach rangi światowej. Pokazali, co potrafią skutery wodne o mocy nawet do 500 KM, które mogą rozpędzić się do nawet 140 km/h. Łącznie rozegrano ponad 20 wyścigów.
- W ciągu ostatnich 8 lat po raz szósty gościmy najlepszych zawodników na skuterach wodnych - mówi Piotr Lisocki, wiceprezes WOPR w Płocku. - Druga runda Mistrzostw Polski Skuterów Wodnych odbywa się w Płocku, a jest to jedna z największych imprez, myślę, że po piłce nożnej i piłce ręcznej trzecia największa impreza sportowa w Płocku w tym roku - podkreśla wiceprezes WOPR.
Ratownicy wodni, oprócz organizacji i zabezpieczenia wydarzenia, propagowali również zasady bezpieczeństwa na wodzie.
- Wszystkich, którzy tego dnia chcą z nami się bawić i kibicować zawodnikom, uczulamy na stroje, które mają zawodnicy, a każdy z nich ma kask i kamizelkę. Chcielibyśmy, żeby każdy kto wchodzi na taką jednostkę, jak skuter właśnie tak był ubrany. A nawet jeżeli pływamy na rowerku wodnym, kajaku czy innej łodzi wiosłowej, również powinniśmy zaopatrzyć się w co najmniej kamizelkę - podkreśla Piotr Lisocki.
Wśród około 40 zawodników, aż 5 przyjechało z Litwy. I nic dziwnego, bo płockie wydarzenie to jednocześnie kwalifikacje do zawodów międzynarodowych. Na co zwracają uwagę sędziowie podczas mistrzostw?
- Liczy się sposób płynięcia. Może zostać trasa ominięta w sposób niewłaściwy, może być sytuacja zagrażająca innym zawodnikom, a to się wiąże z karami, z punktami ujemnymi. Poza tą rzeczą najważniejszą, czyli przepłynięcie toru w jak najkrótszym czasie, oceniamy również sposób przepłynięcia tego toru. Czyli tak jak powiedziałem, czy ktoś popłynął zgodnie z zasadami, czy nie zapływał innym zawodnikom toru, czy nie spowodował na przykład wypadku, kolizji, również jeśli ktoś zachował się niewłaściwie, albo uderzył w boje, takie sytuacje są karane. Także może być czasami taka sytuacja, że ktoś przekroczy linię mety jako pierwszy, ale nie będzie klasyfikowany jako wygrywający ten dany wyścig - tłumaczy nasz rozmówca.
Jak podkreśla wiceprezes WOPR, wydarzenie nie mogłoby się odbyć, gdyby nie ORLEN, który jest sponsorem WOPR w Płocku, a także Urząd Miasta Płocka, marszałek województwa, starosta płocki, Polski Związek Motorowodny i Żeglarstwa Wodnego, ale i cała rzesza mniejszych firm. Łącznie w wydarzenie zaangażowanych było około 30 firm i podmiotów.
- Przygotowania do takich zawodów trwają około trzech miesięcy, a tak naprawdę o pewne zgody musimy występować już pod koniec roku poprzedniego, czyli to jest mniej więcej pół roku łącznie przygotowań - zaznacza Piotr Lisocki.
A co po mistrzostwach? Zaczyna się sezon wakacyjny, czyli okres intensywnej pracy ratowników wodnych. Nasz rozmówca zapewnia, że i w tym roku spotkamy się na plaży "Patelnia" w Grabinie, która otrzymała prestiżową Błękitną Flagę i z roku na rok poprawia standard usług.
[ZT]391261[/ZT]
- Zwracam uwagę, że w całej Polsce na kilka tysięcy kąpielisk jest tylko 31 z tym certyfikatem, a jedynie 5 na śródlądziu. I jednym z tych pięciu jest właśnie nasza płocka Grabina - mówi Piotr Lisocki.
Zdradza też, że kąpielisko w Grabinie jeszcze w tym roku uruchomi nowe elementy, podnoszące standard tego miejsca. A dzięki ORLENOWI, ponownie będzie strzeżone przez płocki WOPR, stając się bezpiecznym miejscem wypoczynku już od 22 czerwca.
Mistrzostwa Polski Skuterów Wodnych zostały objęte patronatem: Prezydenta Miasta Płocka Andrzeja Nowakowskiego oraz Starosty Płockiego Sylwestra Ziemkiewicza. Partnerem zawodów jest Miasto Płock. Wydarzenie dofinansowano ze środków budżetu państwa z części, której dysponentem jest Minister Sportu i Turystyki. Sponsorem głównym Rejonowego Płockiego WOPR w roku 2024 jest ORLEN.
[WIDEO]6373[/WIDEO]
12318:40, 15.06.2024
0 1
"Rząd Tuska szuka już miejsc noclegowych dla migrantów!
Jak wynika z ujawnionego dokumentu, Urząd Wojewódzki zwrócił się do starostów i prezydentów miast na Podlasiu, by wskazali „miejsca/obiekty możliwych do wykorzystania przy masowym napływie cudzoziemców."
Tusk przekonywał, że nie bedziemy przyjmować nielegalnych migrantów, a szykuje miejsca dla bandytów, którzy szturmują nasze granice! Po raz kolejny okłamał Polaków!" 18:40, 15.06.2024
32118:41, 15.06.2024
0 1
"Służby w akcji informują: "Zgłosiła się do nas radna sołecka i sołtys Czerlonki w gm. Białowieża, poprosiła nas o pomoc w nagłośnieniu tematu, bo nikt im nie chce pomóc.
Praktycznie codziennie, przez większość dnia na przystanku przesiadują imigranci, którym udało się nielegalnie przedostać przez granicę. Ludzie boją się wyjść wieczorami na ulice, a przez to że przystanek jest ciągle okupowany dzieci boją się tam stanąć, by zabrał ich autobus szkolny.
Jak twierdzi radna i sołtys Białowieży, dzieję się tak przez organizację Podlaskie Ochotnicze Pogotowie Humanitarne i inne im pomagające. Mają oni swój "alarmowy" numer WhatsApp rozsyłać na grupach imigranckich, sam numer przekazują też innym imigrantom, Ci imigranci którym pomogli. Na WhatsApp następnie ustawiana jest mapka z pinezką wskazującą na ten przystanek (około 5 km od granicy). Zrobiono sobie więc tam nijako punkt zbiorczy. To tam imigranci wypełniają dokumenty o pełnomocnictwo i wniosek o azyl w Polsce, następnie czekają godzinami na Straż Graniczną, z której zrobili sobie wręcz taksówkę do ośrodka.
Mamy też informację, że Podlaskie Ochotnicze Pogotowie Humanitarne przywozi w te miejsce nielegalnych imigrantów z innych miejsc, być może zebranych z okolicznych lasów.
Według zgłoszenia Policja twierdzi, że nie może nic zrobić, bo są oni w miejscu publicznym, a Straż Graniczna robi co może, ale braki kadrowe i obłożenie zadań na granicy też robią swoje.
Będziemy do sprawy wracać. Wyślemy w tej sprawie zapytania do Rzeczników Straży Granicznej i Policji."" 18:41, 15.06.2024
...23:57, 15.06.2024
0 1
"Nachodźcy zaatakowali Polkę na drodze ekspresowej Lublin-Warszawa
15 czerwca 2024
11 czerwca, na stacji paliw BP na trasie Lublin-Warszawa S17, doszło do dramatycznych wydarzeń. Katarzyna Osiak-Filipczak, była kandydatka do Sejmiku Województwa Lubelskiego i pracownica Starostwa Powiatowego w Łukowie, padła ofiarą agresji nachodźców.
Nachodźcy zaatakowali Polkę na drodze ekspresowej Lublin-Warszawa. Jak twierdzi ofiara – Katarzyna Osiak-Filipczak, zatrzymała się na stacji paliw, aby zatankować samochód. Po dokonaniu tej czynności zauważyła, że dwóch obcokrajowców również udało się do kasy, a następnie wyszli. Jak się później okazało, w tym czasie przecięli jej oponę.
“Po ruszeniu zorientowałam się, że coś się dzieje – miałam flaka, ale bałam się zatrzymać. Poczułam ogromny niepokój i strach,” relacjonuje Osiak-Filipczak. “Skojarzyłam, że ci sami mężczyźni, którzy przy mnie stali, później szli od strony mojego auta.” – zrelacjonowała na swoim profilu Facebook.
Wyjechała na drogę ekspresową, jednak musiała się zatrzymać, gdyż nie miała powietrza w kole. “Dzwoniłam już po pomoc. Po przejechaniu 4 km zatrzymałam się, niestety dogonili mnie, co nie było trudne. Z auta wyskoczył obcokrajowiec, ten sam, którego widziałam na stacji. Wybił mi szybę w aucie (miałam zablokowane drzwi) i ukradł torebkę, po czym odjechali.”
Wszystko działo się na drodze ekspresowej. “Najprawdopodobniej myśleli, że zatrzymam się zaraz po ruszeniu i kiedy wyjdę zobaczyć, co się dzieje z autem, zaatakują mnie i okradną ze wszystkiego, co mam w aucie i na sobie. Tak działają. Nie zakrywali się, nie mieli żadnych obaw, że zostaną rozpoznani i zatrzymani. Nie zwracali uwagi na kamery. Przerażające jest, że czują się bezkarni.”
Policja kryminalna zabezpieczyła ślady, jednak jak twierdzi Katarzyna Osiak-Filipczak, “chyba na tym koniec sprawy, bo niestety twierdzą, że sprawcy są nieuchwytni.” Zadaje pytania, które wielu z nas mogłoby postawić: “Czy nie można porównać ich twarzy, wizerunku z bazą zdjęć z dokumentów wydanych dla cudzoziemców? Czy nie można ustalić czegoś po numerach auta?”
Obawia się, że “niedługo nie będziemy mogli wyjść z domu i czuć się bezpiecznie. Nasz kraj nie jest już bezpieczny.” Jej przeżycie porównuje do scen z filmu akcji, jednak niestety, jak podkreśla, “to zła rzeczywistość.”
Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie. Kluczowe wydają się zapisy monitoringu ze stacji benzynowej na MOP Markuszów Północ.
NASZ KOMENTARZ: Dzięki rządom PO, które stale deklarują walkę o “prawa kobiet”, Polska zaczyna przypominać Francję i Niemcy, gdzie nachodźcy codziennie atakują przede wszystkim kobiety. A wystarczyło pozwolić żołnierzom używać narzędzi, które są niezbędne w ich profesji…" 23:57, 15.06.2024
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu petronews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz