W wyjazdowym meczu 23. kolejki 1 ligi, odbywającym się bez udziału publiczności, płocka Wisła, po wyrównanym meczu, pokonała GKS Katowice 1-0 (0-0).
W pierwszym kwadransie to Wisła starała się prowadzić grę i stworzyła sobie groźniejsze sytuacje. Zaowocowało to dwiema dogodnymi okazjami do objęcia prowadzenia. Najpierw, w 11. minucie, po akcji prawą stroną Dimityra Ilijewa, który zagrał piłkę do wbiegającego w pole karne Krzysztofa Janusa. Strzał kapitana płocczan poszybował jednak nad poprzeczką bramki GKS-u Katowice. Kolejna z akcji miała miejsce już 3 minuty później. Tym razem, po rajdzie prawym skrzydłem, Krzysztof Janus odegrał do podłączającego się do akcji Cezarego Stefańczyka. Pierwsza próba dośrodkowania obrońcy Wisły została zablokowana, jednak drugie podejście, po rykoszecie od jednego z katowiczan, o mało nie zakończyło się bramką dla drużyny gości.
W kolejnej fazie meczu do głosu doszła drużyna gospodarzy, starająca się rozgrywać piłkę na połowie Wisły. Niewiele jednak z tego wynikało. GKS stwarzał sobie sytuacje po stałych fragmentach gry oraz strzałach zza pola karnego Przemysława Pitrego. Żadna z tych akcji nie przyniosła jednak nawet celnego strzału na bramkę strzeżoną przez Seweryna Kiełpina.
Najlepszą okazję do otwarcia wyniku tego spotkania mieli z kolei zawodnicy Nafciarzy. W 28. minucie, po dwójkowej akcji na lewej stronie, Piotr Darmochwał zagrał do Patryka Stępińskiego, który zdecydował się na dośrodkowanie w pole karne. Do piłki na 11. metrze dopadł pomocnik wiślaków Dimityr Ilijew, lecz jego strzał z pierwszej piłki okazał się niecelny i minął prawy słupek bramki GKS-u.
W pierwszej części spotkania żadna z drużyn nie oddała celnego strzału, co jednak nie świadczy o tym, że była to słaba połowa.
Od razu po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę, obie drużyny rzuciły się do ataku. Pierwsze pięć minut drugiej części gry obfitowało w szybkie i ciekawe akcje. W 47. minucie miał miejsce pierwszy celny strzał w tym spotkaniu. Na sytuacyjne uderzenie zdecydował się snajper katowiczan Grzegorz Goncerz, ale strzał ten bez kłopotów wyłapał golkiper Wisły. Chwilę później dobre dośrodkowanie Krzysztofa Janusa z prawej strony boiska trafiło na głowę Marcina Krzywickiego, który, uderzając piłkę po długim rogu, trafił w słupek katowickiej bramki.
Następna groźna sytuacja gospodarzy to 52. minuta. Po ładnej akcji lewą stroną, piłka dotarła do wbiegającego w pole karne Piotra Petasza, który znajdując się na niezłej pozycji strzeleckiej, mocno przestrzelił.
Kolejną groźną akcję Wisły, w 60. minucie, rozpoczął wprowadzony w drugiej połowie Łukasz Kacprzycki. Pomocnik płocczan zagrał do Marcina Krzywickiego, który zdecydował się na indywidualną akcję w polu karnym katowiczan. Po uwolnieniu się spod opieki obrońców, zdecydował się na uderzenie, lecz piłka po jego strzale po raz drugi obiła słupek bramki gospodarzy.
W 65. minucie miała miejsce kluczowa akcja tego spotkania, która wpłynęła na dalszy przebieg widowiska. Faul Piotra Petasza na Krzysztofie Janusie, w bocznym sektorze boiska, zakończył się pokazaniem przez sędziego drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki. Z rzutu wolnego przed pole karne zagrywał Łukasz Kacprzycki. Po tym dośrodkowaniu, piłka trafiła pod nogi Piotra Wlazło, który, stojąc tyłem do bramki, został bezmyślnie sfaulowany przez Przemysława Pitrego. Do piłki ustawionej tym razem na 19. metrze podszedł prawy obrońca płocczan Cezary Stefańczyk i strzałem w prawy górny róg bramki, w 67. minucie, wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.
Najlepszą sytuację na podwyższenie rezultatu Wisła miała w 74. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, po którym jednak z piłką w polu karnym minął się Krzysztof Janus.
Po stracie bramki, a przy tym grając w „dziesiątkę”, o dziwo to GKS atakował, starając się za wszelką cenę wyrównać stan rywalizacji. Katowiczanie zamknęli płocczan na ich połowie, Wisła natomiast cofnęła się, broniąc korzystnego wyniku. Pomimo przejęcia inicjatywy w końcówce meczu, jedyna akcja, na którą jeszcze było stać zawodników GKS miała miejsce w 83. minucie meczu – był to celny strzał zza pola karnego w wykonaniu Kamila Bętkowskiego, który nie sprawił jednak najmniejszych kłopotów bramkarzowi Wisły.
Dzięki sobotniemu zwycięstwu oraz niespodziewanej porażce Termaliki z GKS-em Tychy, Wisła, przynajmniej chwilowo, pozostanie liderem tabeli 1 ligi. Wygrana ta cieszy tym bardziej, że Wisła, po swoim najlepszym wiosennym meczu, zdobyła kolejne, niezwykle ważne 3 punkty, tym samym pokonując kolejną przeszkodę na drodze do ekstraklasy.
Następny krok w tym kierunku Wisła może wykonać już w sobotę, 4 kwietnia o godzinie 13. W meczu 24. kolejki, na Stadion im. Kazimierza Górskiego w Płocku zawita Dolcan Ząbki.
GKS Katowice – Wisła Płock 0-1 (0-0)
Bramki: Cezary Stefańczyk 67GKS Katowice: 12. Antonín Buček – 33. Adrian Frańczak, 27. Mateusz Kamiński, 23. Łukasz Pielorz, 2. Rafał Pietrzak – 16. Aleksander Januszkiewicz (46, 10. Kamil Bętkowski), 5. Kamil Cholerzyński (77, 15. Rafał Kujawa), 20. Sławomir Duda (46, 28. Povilas Leimonas), 81. Przemysław Pitry, 6. Piotr Petasz – 7. Grzegorz Goncerz.
Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin – 20. Cezary Stefańczyk, 25. Przemysław Szymiński, 14. Marko Radić, 95. Patryk Stępiński – 7. Krzysztof Janus, 4. Jacek Góralski, 18. Piotr Wlazło, 41. Dimityr Ilijew (85, 10. Piotr Ruszkul), 8. Piotr Darmochwał (59, 22. Łukasz Kacprzycki) – 9. Marcin Krzywicki (75, 11. Mikołaj Lebedyński).
Żółte kartki: Petasz 54, Bętkowski 63 – Szymiński 79.
Czerwona kartka: Petasz (65 – za drugą żółtą).
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).