Jaka jest kondycja płockiego sportu? Czy potencjał naszych zawodników jest w pełni wykorzystywany? Jakie są możliwe scenariusze rozwoju różnych dyscyplin w naszym mieście? Rozmawiamy o tym – nietypowo – z kobietą, Ewą Szymańską, rodowitą płocczanką, kandydatką do Sejmu z Prawa i Sprawiedliwości, a także Radną Sejmiku Województwa Mazowieckiego.
Skąd ten wybór? Zaintrygowało nas, dlaczego kobieta poświęca w swoim programie wyborczym sporo uwagi kwestiom związanym ze sportem zawodowym. Nie jest to często spotykane, postanowiliśmy więc spytać, skąd zainteresowanie tym tematem.
– Jestem osobą niezwykle aktywną, co przekłada się na podejmowanie wielu inicjatyw w dziedzinie sportu amatorskiego – przyznaje Ewa Szymańska. – Przynależę m.in. do amatorskiego kobiecego zespołu piłkarskiego „Pisklaki i Pistolety”, gdzie pod okiem profesjonalnego trenera odbywamy wraz z dziewczynami regularne treningi, co później przekłada się na udział meczach, głównie mających za cel wsparcie potrzebujących. Ale nie ukrywam, że to głównie kibice z mojej rodziny, których jest sporo, mobilizują mnie do troski o sport zawodowy. To sport zawodowy stanowi świetną okazję do promocji mojego ukochanego Płocka na arenie krajowej i międzynarodowej. Niestety, mam wrażenie, że potencjał promocyjny sportu zawodowego nie jest dostatecznie dostrzegany przez władze miasta i osoby zarządzające w największym podmiocie gospodarczym w mieście, czyli PKN Orlen, i to zarówno w odniesieniu do piłki nożnej, jak i piłki ręcznej – tłumaczy radna sejmiku.
Jak to piłki ręcznej? Przecież podczas ostatniego meczu fazy grupowej EHF Champions League, Orlen Wisła Płock – THW Kiel, Prezes Zarządu PKN Orlen, Jacek Krawiec ogłosił, że spółka będzie wspierać płockich szczypiornistów do 2019 r. To chyba dobra wiadomość dla kibiców? – dziwimy się.
– No właśnie niezupełnie – oponuje Ewa Szymańska. – Wsparcie na poziomie 4,2 mln złotych rocznie to podtrzymanie dotychczasowego zaangażowania. Tymczasem potrzeby są znacznie większe. Po 2008 r. sekcja piłki ręcznej może poszczycić się zdobyciem jedynego trofeum – Mistrzostwa Polski w sezonie 2010-2011 r. Rozgrywki krajowe zostały wygrane przez ekipę z Kielc. Dość powiedzieć, że w ostatnich czterech sezonach drużyna z Kielc zdobyła cztery podwójne trofea, a bilans wzajemnych pojedynków wynosi 23:2. To nie jest już osławiona „święta wojna”, to co najwyżej wojna partyzancka w wykonaniu Wisły, słabej i niedostatecznie „uzbrojonej” do walki z silnym rywalem – twierdzi radna.
– Szczytem upokorzenia płockich kibiców jest regularne transferowanie wyróżniających się zawodników z Płocka do Kielc: Piotra Chrapkowskiego, Marina Sego czy Mariusza Jurkiewicza. Mimo, że za Wisłą stoi bardzo silny sponsor, płoccy zawodnicy wyścig zbrojeń wyraźnie przegrywają, i to z klubem, którego główny sponsor zajmuje się handlem używaną odzieżą. Możliwości Orlenu są znacznie większe, tym bardziej, że angażuje się on w szereg przedsięwzięć o charakterze sponsorskich, gdzie wartość marketingowa jest wątpliwa, jak choćby wsparcie dla alpinistów. Tymczasem piłka ręczna stwarza ogromne możliwości reklamowe, bo przy stosunkowo niedużym zaangażowaniu, możliwe jest zbudowanie europejskiej potęgi, sławiącej przecież w swojej nazwie markę głównego sponsora – argumentuje kandydatka do Sejmu.
Według Ewy Szymańskiej, brak świadczenia na odpowiednim poziomie, wpisuje się w politykę całkowitego lekceważenia potrzeb mieszkańców Płocka i świadczy o tym, że koncernowi nie zależy na budowaniu przyjaznych relacji z płocczanami. – To jeden z moich motywów startu w tych wyborach. Jako poseł chciałabym zabiegać o wsparcie ze strony Orlenu, ale i innych sponsorów. Musimy pamiętać, że czasy kiedy Wisła po raz pierwszy zdobywała Mistrzostwo Polski w 1994 r., opierając się prawie wyłącznie na wychowankach, bezpowrotnie minęły – wyjaśnia Ewa Szymańska.
Jaki plan w takim razie ma kandydatka do Sejmu na piłkę nożną? – Uważam, że w tym wypadku również PKN Orlen powinien poczuć się do odpowiedzialności. Pamiętajmy, że do 2010 r. Orlen przez wiele lat był także sponsorem tej sekcji. Jeszcze wcześniej, dwusekcyjna Wisła funkcjonowała jako zakładowy klub sportowy. Pierwszy, historyczny awans do Ekstraklasy w 1994 r. został wywalczony właśnie przez Petrochemię Płock. Drużyna zdobyła Puchar Polski w 2006 r. i trzykrotnie reprezentowała miasto i koncern w międzynarodowych rozgrywkach. Mimo to, w 2010 r., a zatem już za rządów Platformy Obywatelskiej w kraju i Prezesa Krawca w Orlenie, podjęto decyzję o wstrzymaniu finansowania sekcji piłki nożnej. Od tego czasu drużyna tuła się pomiędzy drugą a trzecią ligą. Piłka nożna to najpopularniejsza dyscyplina sportu w Polsce i na świecie. Świetny sposób reklamy. Uważam, że wsparcie finansowe ze strony Orlenu pozwoliłoby na spokojne utrzymanie drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej i pozyskiwania innych sponsorów – twierdzi.
Ewa Szymańska jest pewna, że jest możliwy powrót do czasów, gdy płocki stadion Wisły zapełniał się do ostatniego miejsca. Równolegle konieczne jest zadbanie o rozwój infrastruktury. – Stadion jest obecnie w opłakanym stanie. Przez ostatnie lata nie przeprowadzono na nim żadnej poważniejszej inwestycji. W zasadzie, nadaje się do odbudowania od podstaw. Trybuny należy przybliżyć do płyty, zasłonić szpetny budynek klubowy, gdzie zlokalizowane są szatnie oraz całość zadaszyć. Nie dostrzegam ze strony władz miasta jakiegokolwiek zaangażowania na tym polu. Myślę, że w tej sytuacji również należałoby zabiegać o wsparcie finansowe ze strony Orlenu – tłumaczy.
– Obiecuję kibicom, że zwłaszcza jako rodowita płocczanka, także w tym zakresie będę podejmować wysiłki. Moi konkurenci często przebierają się w koszulki klubowe, fotografują podczas meczów, a jednak w żaden sposób nie angażują się w ciężką pracę na rzecz zapewnienia finansowania na właściwym poziomie drużynie piłkarzy i szczypiornistów. Czas to zmienić. Ja to zmienię – kończy kandydatka do Sejmu.
Ewa Szymańska startuje w wyborach do Sejmu z Listy nr 1 poz. 8.