Coraz częściej na swoich tablicach na Facebooku możemy zobaczyć, jak znajomi udostępniają konkursy, w których za darmo można wygrać samochody, meble oraz inne wartościowe przedmioty. Nie dajcie się nabrać – to oszustwa!
Przeglądając Facebooka, nie raz natknęliśmy się na konkurs, w którym „wystarczy” polubić i udostępnić dany profil, wpisać w komentarzu swoje imię i nazwisko i z niecierpliwością czekać na losowanie, w którym zostanie wyłoniony zwycięzca. Myślimy sobie: „Spróbuję, a może się uda, przecież to nic nie kosztuje” – i w tym momencie popełniamy błąd. Bo kosztuje, i to bardzo dużo. Zazwyczaj cierpi na tym nasz portfel i ochrona danych osobowych.
Oszuści mają wiele pomysłów
Najprostszą metodą zarobku na Facebooku jest stworzenie tzw. „farmy lajków”. Na czym to polega? Oszuści tworzą fikcyjne konta, które są zazwyczaj związane z bieżącymi sytuacjami i celebrytami, wywołującymi wiele emocji. Największym i najgłośniejszym przypadkiem była sprawa Łukasza Berezaka, nieuleczalnie chorego chłopca, który kwestował na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zaraz po wyemitowanym reportażu z jego osobą, powstało kilkanaście profili z nim związanych. Przykładowe tytuły to: Łukasz jesteśmy z Tobą, Bijemy rekordy polubień dla Łukasza Berezaka czy Mały Jurek Owsiak – Łukasz Berezak.
Użytkownicy portalu społecznościowego, chcąc oddać formę wsparcia, hołdu, klikają „Lubię to”, nie zdając sobie sprawy, że ten profil w rzeczywistości nie ma nic wspólnego z daną osobą. A takich nas, których poruszają podobne historie, są setki i tysiące…
Zastanawiacie się, po co komuś nasze polubienia? Tu pojawia się chyba jedno ze starszych powiedzeń: „Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to znaczy, że chodzi o pieniądze”. Ano właśnie! Kiedy dany profil nagromadzi już odpowiednią liczbę „lajków”, może zostać sprzedany. Na portalach aukcyjnych możemy znaleźć oferty ze sprzedażą stron z określoną ilością fanów. A ceny wahają się od kilku czy kilkudziesięciu złotych do nawet kilku tysięcy złotych. Kupujący zyskuje adresatów swoich reklam oraz automatycznie poprawia sobie statystyki.
„Nie ma nic za darmo”… i co z tego, jeśli o tym zapominamy?
„Lajkując” fikcyjne konto jesteśmy w stanie z tego wybrnąć (bo przecież zawsze możemy przestać lubić czyjeś konto, prawda?). Jednak oszuści wpadają na coraz bardziej genialne pomysły, na które nabierają się nawet młodzi, wykształceni ludzie. Tak! Właśnie ci, którzy na co dzień mają styczność z Facebookiem i powinni być wyczuleni na podejrzane konkursy.
W ostatnim czasie polski Facebook zadrżał, kiedy to na profilu Kuby Wojewódzkiego pojawiło się ogłoszenie, że chce oddać swoje luksusowe samochody. Dla wiarygodności, pod postem, zostało umieszczone zdjęcie celebryty z dwoma Lamborghini Aventador.
„Mam zaszczyt przekazać wszystkim moim fanom świetną informację. W związku z Nowym Rokiem i zmianą samochodu wpadłem na ciekawy pomysł. Chciałbym uszczęśliwić dwie osoby z was nagradzając, je znakomitym samochodem – Lamborghini Aventador (oba są widoczne na zdjęciu). Auto może wygrać każdy, kto weźmie udział w konkursie” – widniało na profilu, okraszonym zdjęciem Kuby Wojewódzkiego.
Żeby wziąć udział w konkursie, wystarczyło udostępnić ten post oraz w komentarzu pod nim zostawić swoje imię i nazwisko lub link do swojego facebookowego profilu. Warunki były wyjątkowo proste, bo tak właściwie to nic nie trzeba robić, dzięki czemu akcja rozpowszechniła się w błyskawicznym tempie. Post udostępniło ponad 70 tys. osób. Wreszcie doszło do ogłoszenia wyników, raptem po kilkunastu godzinach od opublikowania postu przez celebrytę. O dziwo, nikt nie został wymieniony z imienia i z nazwiska, podany został jedynie link, w który trzeba kliknąć, by odkryć zwycięzcę. W grę wchodzą duże emocje, na których niestety, nie raz już mogliśmy się zawieść…
„Osoba, której profil znajduje się pod tym linkiem wygrała! fb.com/profile.php?…
Aby odebrać nagrodę wejdź na stronę (tutaj link do strony) i potwierdź!”
I tu pojawia się maleńki haczyk. Link „fb.com/profile.php?” (bez „id” po znaku zapytania) działa w ten sposób, że zawsze wyświetli profil osoby, która go otwiera. Czyli wyjdzie na to, że jesteśmy zwycięzcami i tylko czekać, jak te luksusowe auta będą nasze!
Podekscytowani wygraną przypominamy sobie, że przecież musimy wejść w link podany przez celebrytę i potwierdzić wygraną. Otwiera nam się z pozoru niewinny formularz, który po wypełnieniu musimy potwierdzić swoim numerem telefonu. Dostajemy SMS z kodem, który należy wpisać na stronie. Po przepisaniu tego numeru, otrzymujemy gratulacje! No i możemy sobie pogratulować… naiwności, bo w rzeczywistości właśnie zgodziliśmy się na włączenie subskrypcji premium SMS, np. w wysokości 200 zł miesięcznie.
Fani Wojewódzkiego nie zorientowali się w różnicy nazwy profilu. Otóż poprawna i oficjalna strona nosi nazwę „Kuba Wojewódzki – Król TVN”, a nie „Kuba Wojewódzki – Król TVNu”. Różnica jest więc niewielka. Nikt nie zauważył także, iż profil powstał raptem kilkadziesiąt godzin przed ogłoszeniem konkursu.
Oszuści wykorzystali również nieuwagę fanów Kamila Stocha i Roberta Lewandowskiego. Ofiarami padają też dyskonty takie jak Lidl, Biedronka, Media Expert, RTV EURO AGD czy Agata Meble. Sporo osób nabrało się także na wygraną w Lotto… Firmy te zamieściły ostrzeżenia na swoich oficjalnych stronach czy profilach, nie każdy jednak tam zagląda.
Nie zawsze płacimy ceną
Niekiedy, klikając w link do rejestracji czy potwierdzenia wygranej, automatycznie ściągamy sobie wirusy, które kradną nasze dane, czyli wszystko to, co zawarliśmy na naszym facebookowym profilu. Są to więc nasze preferencje (co lubimy, gdzie byliśmy), numer telefonu, który nierzadko jest kompatybilny z naszym kontem Google (maile, kontakty). Są też takie wirusy, które publikują za nas różne treści, również zawirusowane oraz wysyłają je w prywatnych wiadomościach do naszych znajomych.
Jak nie dać się naciągaczom? Należy zwracać szczególną uwagę na oryginalność profilu. Sam dopisek – „oficjalny profil” nie jest żadnym gwarantem, bo przecież każdy może sam go sobie dopisać. Oficjalność profilu jest w niektórych przypadkach oznaczona charakterystycznym niebieskim „ptaszkiem” tuż przy nazwie. Jest to informacja, że dana strona została zweryfikowana i jest wiarygodna. Warto też zwrócić uwagę, kiedy profil powstał i ile postów ma opublikowanych.
Co zrobić, żeby nie wpaść w sidła oszustów? Przede wszystkim należy pamiętać, że nigdy nie ma nic za darmo. Zawsze musimy zapłacić pieniędzmi albo naszymi danymi, które również można spieniężyć…