(…)Największą ciekawostką tamtych lat i ówczesnej uchwały jest zapis, iż z chwilą, gdy ulica Popłacińska nabierze charakteru arterii komunikacyjnej, a linia kolejowa nie przeniesie się na trasę Ciechomice-Borowiczki-Płock, PKP urządzi na tej ulicy wiadukt! Powyższą uchwałę magistrat przyjął w założeniu, że (…) zbudowanie łącznicy Radziwie-Płock i Płock-Miasto traktuje się jako prowizorium, do czasu skierowania ruchu kolejowego trasą Ciechomice-Borowiczki-Płock.
Okres międzywojenny to dla Płocka czas realizacji bardzo ważnej inwestycji, uważanej wówczas jako otwarcie miasta na świat i szansę na rozwój, czyli budowy linii kolejowej Kutno-Płock-Sierpc. Ze względu na trudną sytuację Polski, inwestycja ciągnęła się przez wiele lat. I to właśnie z uwagi na brak pieniędzy w kasie państwa, linia została wybudowana w zdecydowanie niższym standardzie niż planowano, a niektóre rozwiązania traktowano jedynie jako tymczasowe.
Budowa nowej linii kolejowej niosła za sobą wiele problemów do rozwiązania – budowę wiaduktów, zamykanie niektórych ulic czy też budowę przejazdów strzeżonych. Nie wolno zapominać, iż w tym okresie budowano również most drogowo-kolejowy, którego budowa pochłaniała ogromne pieniądze. W tych okolicznościach inwestor, chcąc w maksymalny sposób ograniczać wydatki, starał się wprowadzać rozwiązania tańsze, a efekty decyzji podejmowanych w latach 30. ubiegłego wieku mieszkańcy Płocka odczuwają do dziś.
Bardzo ciekawa historia jest związana z projektami ruchu drogowo-kolejowego na Radziwiu. Rozwiązania projektowe inwestycji na bieżąco były uzgadniane z ówczesnymi władzami miasta. Pierwotne założenia projektantów były dużo bardziej ambitne niż te, które w konsekwencji powstały. Początkowo, w 1934 roku, magistrat zdecydował, iż skrzyżowanie linii kolejowej z ulicami Popłacińską i Zieloną będą jednopoziomowe, a z ulicami Kolejową i Strażacką dwupoziomowe. Następnie, na wniosek Kierownika Budowy Łącznicy Kolejowej Płock-Radziwie i Płock-Miasto, Jana Grubeckiego, oraz zgodnie ze stanowiskiem Biura Pomiarów i Zabudowy Miast reprezentowanym przez W. Wieczerkiewicza, przyjęto uchwałę, iż na ulicach Zielonej i Popłacińskiej powstaną przejazdy kolejowe jednopoziomowe strzeżone. Przy ulicy Strażackiej PKP miała wykonać drogi równoległe i to od ulicy Strażackiej do Popłacińskiej, po obu stronach trasy kolejowej. Co ciekawe, magistrat zastrzegł sobie jednak prawo urządzenia w przyszłości (w razie potrzeby) przejazdu w poziomie szyn, co dziś, z uwagi na ukształtowanie terenu, wydaje się być nierealne. Ustalono ponadto, iż wiadukt na ulicy Kolejowej powinien mieć szerokość w świetle 14 m.
Kwestią do wyjaśnienia dla prawników może być, czy zaciągnięte przez państwo zobowiązanie sprzed wielu lat jest dalej obowiązujące i czy dzisiejsze władze mogłyby – starając się o budowę wiaduktu – powoływać się na tamte zapisy.
Największą ciekawostką tamtych lat i ówczesnej uchwały jest zapis, iż z chwilą, gdy ulica Popłacińska nabierze charakteru arterii komunikacyjnej, a linia kolejowa nie przeniesie się na trasę Ciechomice-Borowiczki-Płock, PKP urządzi na tej ulicy wiadukt! Powyższą uchwałę magistrat przyjął w założeniu, że zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa Komunikacji (wyrażonym w piśmie z dnia 30.04.1937 numer U.J.V.405/3), zbudowanie łącznicy Radziwie-Płock i Płock-Miasto traktuje się jako prowizorium, do czasu skierowania ruchu kolejowego trasą Ciechomice-Borowiczki-Płock.
Przez wiele lat po wojnie, aż do chwili zbudowania ulicy Portowej, ulica Popłacińska pełniła bardzo ważną rolę w układzie drogowym Płocka. Niestety, pomimo, iż niewątpliwie stała się jedną z głównych arterii komunikacyjnych miasta, a trasa kolejowa w dalszym ciągu pozostawała na swoim miejscu, wiadukt nie powstał.
Kwestią do wyjaśnienia dla prawników może być, czy zaciągnięte przez państwo zobowiązanie sprzed wielu lat jest dalej obowiązujące i czy dzisiejsze władze mogłyby – starając się o budowę wiaduktu – powoływać się na tamte zapisy.
Dziś ulica Popłacińska stała się ponownie ulicą mniej uczęszczaną, jednak miejsc, w których przydałby się wiadukt w naszym mieście nie brakuje, wystarczy wspomnieć ulicę Otolińską czy Bielską. Może warto zainteresować się tą ciekawą historią i powalczyć o kolejną ważną inwestycję w naszym mieście? A być może warto odwiedzić Ministerstwo i przedstawić historię chyba najdłużej istniejącego prowizorium w Polsce trasy kolejowej przez Radziwie?
Piotr Gryszpanowicz
Piotr Gryszpanowicz – mgr inż. budownictwa, były dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, obecnie prowadzi własną działalność – projektuje drogi, nadzoruje ich budowę i kieruje ich budową w Płocku i okolicach. Jest również wykładowcą na Politechnice Warszawskiej, prowadzi zajęcia z budownictwa komunikacyjnego (uczy jak powinno się budować i projektować drogi itp.). Obecnie kończy pisać książkę o przemianach układu komunikacyjnego Płocka od końca XVIII wieku do dziś.
Fenomenem na skalę światową jest fakt, że przez duże miasto jakim jest Płock, regularnie jeżdżą cysterny z materiałami niebezpiecznymi, stanowiące wielkie zagrożenie dla mieszkańców osiedli położonych przy torach… Musi wydarzyć się wielka tragedia,żeby coś w tym temacie się zmieniło. Oczywiście nie życzę nikomu, a w szczególności mieszkańcom Płocka żadnych tragedii..ale naszą domeną narodową jest to, że uczymy się zawsze po szkodzie..Most kolejowy na wysokości ORLENU powinien być najważniejszą inwestycją w tym mieście!