Wstrząsającą informację o ludzkiej bezduszności przekazało Płockie Towarzystwo Pomocy Zwierzętom ARKA. Ktoś zapakował malutkie kociaki w tekturowe pudełko, zakleił i wyrzucił na osiedlu Borowiczki…
– No napracowałeś się bydlaku – tymi dosadnymi słowami członkowie PTPZ ARKA rozpoczęli opowieść o dramatycznej historii kociaków, która mogła zakończyć się ich śmiercią.
– Starannie zakleiłeś karton taśmą, żeby nie wyszły. Och, ale dzięki Ci zasrany łaskawco za maleńkie okienko, które im zostawiłeś, żeby się od razu nie udusiły. Niewiele brakowało, ale co to Ciebie… – piszą członkowie stowarzyszenia.
Jak wyjaśniają, ktoś porzucił na osiedlu Borowiczki w Płocku 3 kocięta w starannie zaklejonym kartonie.
– Nawet im łaskawca zostawił karmę. Siedziały w tym pudle w pełnym słońcu, śnięte już od przegrzania i niedotlenienia. Środek był tak zaszczany, że ich maciupkie opuszki były aż błyszczące od odparzenia! – oburzają się społecznicy.
Na szczęście pudło znalazły dwie osoby, które postanowiły zajrzeć do niego sądząc, że to czyjaś zagubiona paczka. Oni też zadbali, aby wszystko udokumentować. Powiadomili schronisko, które jednak ma obecnie maksymalną ilość kotów, jakie może przyjąć, następnie skontaktowali się z ARKĄ.
Stowarzyszenie szuka obecnie domu tymczasowego lub stałego dla tych ślicznych maluchów. Kontakt: 798 313 318 lub ptpz.arkaplock@gmail.com.
Oskórować s………….a bez znieczulenia!!!!!!!!!!!!!!Ii jemu podobnych!!!!!!!!!!!!!!!
Nie jest źle…przecież mogło być gorzej !
Mógł przecież zabić, zakopać, utopić
Boże, jak ja bym chciał spotkać takiego bydlaka w cztery oczy, sam na sam….i każdego innego który tak postępuje. Może moja modlitwa się kiedyś ziści…..
Ileż nienawiści do bliźniego w mowie twej.
Gienia!a moze ty też bys tak zrobiła,że ci żal tego sk……yna!
I dostaniesz becki i będziesz płakał.