Zamknij

Zmarł aktor płockiego teatru

16:08, 10.02.2017 Redakcja Aktualizacja: 13:05, 13.01.2021
Skomentuj

Witold Jan Mierzyński, aktor Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku zmarł w nocy z 9 na 10 lutego. Jego koledzy i koleżanki żegnają go wspomnieniem...

Jesteś starszym aktorem, ale wciąż aktywnym, mimo tego decydujesz się odejść na emeryturę. Z własnej woli? - Niektórym to może wydawać się nieprawdopodobne, ale odchodzę z własnej woli. Zawód aktora wymaga dużego wysiłku i zaangażowania - próby, spektakle, wyjazdy... Mam tego świadomość, że nie jestem już tym samym aktorem, jak dawniej. Jestem z tym pogodzony. Dlatego podjąłem żołnierską decyzję, że czas ustąpić miejsca młodszym kolegom. W żołnierskim stylu i na rozkaz dyrektora Marka Mokrowieckiego. - To była moja decyzja. W tym zawodzie liczy się kondycja psychiczna i fizyczna. Z tą pierwszą nie mam problemu, ale druga wyraźnie podupadła. Podczas rozmowy z dyrektorem Mokrowieckim powiedziałem, że chcę odejść godnie. Zagrałem w płockim Teatrze wiele ról i nie chciałbym pozostawiać po sobie jakiegoś zniesmaczenia. Mam zakorzeniony w pamięci obraz relacji wojskowych - cenie sobie honor, godność i miłość do Ojczyzny. Mój stryjek był ułanem. Opowiadał mi kiedyś, że w czasie działań zbrojnych jego ukochany koń złamał nogę i zmuszony był go zastrzelić. Cierpiał z tego powodu, ale nie miał innego wyjścia. Podobnie jest ze mną - cierpię z tego powodu, że muszę żegnać się z płocką publicznością i wami, bo was ukochałem. Ale nie mam wyjścia, muszę odejść.

Będziesz bliżej nas. Będziemy mieli więcej czasu na spotkania i rozmowy. - I to mnie cieszy... Aktorzy - seniorzy narzekają, że ich emerytury są niewielkie. - W tym zawodzie wiele zależy od szczęścia. Nigdy mi go nie brakowało, więc patrzę w przyszłość z optymizmem. Kiedy człowiek jest bardziej dojrzały, inaczej widzi świat. Czujesz się aktorem spełnionym? - Całym szczęściem aktora jest być na scenie, bez względu na to, jaką gra na niej rolę. Przychodzi jednak czas, że musi z tej sceny zejść z honorem, po ułańsku. Zagrałem około stu ról. Teatr daje człowiekowi piękne przeżycia, ale trzeba się do nich odnosić z szacunkiem. Zabiegałeś szczególnie o jakąś rolę, której nie udało ci się zagrać? - Jest wiele ról, które aktor chciałby zagrać, a marzenia nie zawsze się spełniają. Tęsknota za rolą, już sama w sobie jest piękna. Bo chcesz, pragniesz i dążysz do tego... Człowiek, który na scenie walczy, przegrywa. Aktor musi wiedzieć, że teatr już sam w sobie jest świętością. Nawet w najmniejszej zagranej roli ukryty jest kawałek złota. Nie zapominajmy o tym, że jesteś również poetą. Jakieś plany literackie na przyszłość? - Twórczość poetycka - podobnie, jak teatr, daje mi poczucie bezpieczeństwa i szacunku. Moim pragnieniem jest zrealizować na scenie ostatnią swoją sztukę Straszna babunia, czyli biuro matrymonialne. Życzymy spełnienia planów premierowych i połamania pióra w twórczości literackiej. Redakcja PetroNews składa najszczersze kondolencje rodzinie, przyjaciołom, współpracownikom i najbliższym Witolda Mierzyńskiego.

(Redakcja)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu petronews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%