W poniedziałek w płockiej prokuraturze stawił się Robert N. Po półgodzinnym przesłuchaniu „Frog” usłyszał dwa zarzuty, w tym bezpośredniego spowodowania zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym. Kierowca białego BMW odmówił składania wyjaśnień.
Robert N. stawił się do płockiej prokuratury około godziny 10. Mężczyzna usłyszał dziś szereg zarzutów, w tym dwa dotyczące zdarzeń drogowych – sprowadzenia zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym, związanych z jego piracką jazdą po warszawskich i kieleckich ulicach. Robert N. odmówił składania wyjaśnień. Jak tłumaczył oskarżony, zarzuty te są bezpodstawne. Zdaniem „Froga”, to sprawa ciekawa tylko dlatego, że została opisana przez media.
Jak zdradziła Iwona Śmigielska-Kowalska, rzeczniczka prasowa płockiej prokuratury, mężczyzna został objęty dozorem policyjnym, otrzymał też nakaz powstrzymania się od kierowania pojazdami mechanicznymi oraz zakaz opuszczania kraju. Zażądano również poręczenia majątkowego, kwota poręczenia pozostaje jednak nieznana. Prokurator może też zastosować inne środki zapobiegawcze, jeśli te zostaną złamane.
Pomimo postawienia zarzutów, śledztwo w sprawie Roberta N., dalekie jest od zakończenia. Według płockiej prokuratury, przewidywany czas to 1,5 miesiąca. – Filmy to tak naprawdę punkt wyjściowy dla dalszych czynności procesowych. Dzięki nim ustalamy dowody, zgodne z regułami postępowania karnego – powiedziała Śmigielska-Kowalska. – Film nie jest bowiem pełnowartościowym dowodem – dodała.
Adwokat Roberta N. zapowiedział, że kierowca białego BMW zmierzy się z postawionymi zarzutami.
W sumie „Frog” usłyszał siedem zarzutów – w większości wynikających z jego przeszłości. Były to zarzuty posiadania pistoletu gazowego i amunicji bez stosownego zezwolenia, przywłaszczenia dowodu osobistego innej osoby, czterokrotnego przedstawienia w banku fałszywych oświadczeń o zatrudnieniu oraz zarzut poświadczenia nieprawdy w dokumencie.
Przypomnijmy, Robert N. to bohater filmu, który trafił do Internetu. Na materiale widać, jak mężczyzna, jadąc białym BMW, łamie szereg przepisów drogowych – np. wjeżdżał na skrzyżowanie na czerwonym świetle, prowadził auto z dużą prędkością czy wymijał kierowców „slalomem”. Sprawa do Płocka została przeniesiona w czerwcu przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie, bez podania przyczyn takiej decyzji.