Utrzymanie kompromisu aborcyjnego z 1993 roku popiera 80% kobiet według CBOS, jednak ustawodawcy i tak postanowili zaostrzyć prawo antyaborcyjne, pomimo tych danych. W Polsce zawrzało. W Płocku również.

– Nie chcemy legalizacji aborcji, jesteśmy katoliczkami, uważamy jednak, że z punktu widzenia religii, ustawodawcy nie wolno ustalać, czyje życie jest ważniejsze: kobiety czy dziecka, które ona nosi – mówiły z przekonaniem posłanka Elżbieta Gapińska oraz radne Iwona Krajewska i Daria Domosławska. – Reprezentujemy kobiety, które uważają, że mają prawo decydowania o sobie – dodały.
W samo południe, 30 września, miała miejsce konferencja prasowa zorganizowana w Biurze Poselskim Elżbiety Gapińskiej. Spotkanie dotyczyło podtrzymania kompromisu aborcyjnego z 1993 roku.
Ciąża w rękach ginekologa, nie prokuratora
– Zebrałyśmy się, w związku z wpłynięciem do Sejmu ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne – rozpoczęła konferencję posłanka Elżbieta Gapińska. – Byliśmy przeciwni jakiejkolwiek zmianie tego prawa. PO złożyło w tej sprawie stosowną uchwałę kilka miesięcy temu, żeby nie liberalizować ani nie legalizować tego prawa. Rozpoczynanie piekła aborcyjnego najmniej służy kobietom – kontynuowała. – Nie chcemy, by ciążę kobiety prowadził prokurator, tylko ginekolog. Uważamy, że kobieta ma prawo do podjęcia decyzji, szczególnie w trzech bardzo istotnych przypadkach: kiedy ciąża zagraża jej życiu i zdrowiu, kiedy jest ofiarą gwałtu, i wreszcie, gdy następuje ciężkie uszkodzenie płodu – wyliczała Elżbieta Gapińska. – Aborcja to nie jest środek antykoncepcyjny – podkreślała.
Ponad podziałami
– Całkowicie solidaryzuję się z kobietami, walczącymi o swoje prawa – zabrała głos Daria Domosławska, płocka radna. – Zniesienie kompromisu aborcyjnego może prowadzić do radykalizacji prawa i powodować przesunięcie granicy w bardzo niebezpieczną stronę. Uważam, że każda kobieta powinna mieć prawo wyboru. Jako pracownik służby zdrowia, często obserwuję jak lekarze i fizjoterapeuci pracują z osobami niepełnosprawnymi, które są niepełnosprawne w wyniku wady genetycznej bądź uszkodzenia prenatalnego –wyjaśniała radna. – Widzę, że znajdują się pod bardzo dobrą opieką, ale te osoby urodziły się w wyniku świadomego wyboru kobiety. Kobieta bowiem, która podjęła decyzję, że donosi ciążę, realizuje swe założenia do samego końca – dodała.
– Badania prenatalne dają szansę rodzicom uzyskać informację, że płód rozwija się prawidłowo, dają szansę lekarzom na leczenie w trakcie ciąży i po porodzie – wyjaśniała Daria Domosławska. – Dają kobiecie możliwość zadecydowania o losie swoim i swojego dziecka. Apelujemy, by wczuć się w rolę kobiety, nie traktować jej tylko jako inkubatora – mówiła radna.
Prawodawca nie ma prawa zmuszać kobiety do heroizmu
– Wypowiadam się jako „młoda“ matka, zaszłam w ciążę w wieku 40 lat i lekarz natychmiast skierował mnie na specjalistyczne badania – opisuje swoją prywatną sytuację radna Iwona Krajewska. – Wykonałam je nie po to, by usunąć ciążę, tylko dlatego, by dziecko urodziło się zdrowe. Badania były niezbędne do ustalenia, że córka nie potrzebuje pomocy jeszcze przed urodzeniem – wyjaśnia Iwona Krajewska.
Gdy ustawa radykalizująca aborcję wejdzie w życie, to się zmieni. Kobiety już nie będą mogły pomóc swoim dzieciom przed narodzeniem, wykonując badania prenatalne. Nie będą mogły również zdecydować o tym, żeby dokonać aborcji w przypadku nieodwracalnego uszkodzenia płodu, skutkującego jego śmiercią zaraz po urodzeniu.
Ciężarna po nowelizacji ustawy może zostać skazana za ratowanie swojego życia, a nie dziecka, jeśli podtrzyma albo podejmie leczenie w czasie ciąży, chorując np. na nowotwór. Nie będzie mogła przyjmować leków, jeśli one zagrożą płodowi.
– Uważam, że żaden prawodawca nie ma prawa zmuszać kobiety do heroizmu czy bohaterstwa, to musi być indywidualny wybór kobiety – uważa Elżbieta Gapińska. – Jeśli uzna, że donosi ciążę, pomimo, iż zagraża ona jej życiu, to jej wybór. Jednak nie mamy prawa wymuszać na matkach, mających już dzieci i rodzinę, by ryzykowały swoje życie – mówiła posłanka.
Paradoksem nowego projektu jest to, że lekarze po jego uchwaleniu będą bać się wykonywania inwazyjnych badań prenatalnych, np. amniopunkcji, ponieważ jeśli dojdzie do uszkodzenia płodu, pójdą do więzienia. Pójdzie do więzienia również np. chirurg na trzy lata po nieudanej operacji serduszka na płodzie w łonie matki.
Ochronimy gwałcicieli, a kobiety wyślemy do prokuratora
Okrutne jest również to, że kobiety ciężko przeżywające poronienie, będą musiały tłumaczyć się przed prokuratorem.
– To jest nieludzkie, zamiast ją leczyć, wzmacniamy traumę – mówi Elżbieta Gapińska. – Będzie obawiała się zajść w ciążę – przypuszcza.
Granica wiekowa zajścia w ciążę wśród Polek przesuwa się, co oznacza, że zwiększa się ryzyko pojawienia wad płodu i poronień. Ponadto, w dobie zanieczyszczeń, szczególnie w Płocku, możemy obawiać się fatalnych skutków (wg nieoficjalnych informacji, liczba poronień w Płocku dorównuje tym na Dolnym Śląsku). Istnieje też obawa, że nie będzie zgłaszania gwałtów, ponieważ dziecko z nich poczęte, będzie musiało być urodzone. Podobnie z kazirodczych stosunków, gdy prawdopodobieństwo urodzenia zdrowego potomka jest nikłe.
Lawina niepożądanych zdarzeń
– Rozwinie się podziemie aborcyjne – obawia się Daria Domosławska. – W 2015 roku wykonano tysiąc legalnych aborcji. Kiedy zmieni się prawo, aborcje z pewnością będą wykonywane dalej, tylko że w tak zwanej szarej strefie, gdzie pacjentka będzie pozbawiona właściwej opieki – dodaje.
Zaostrzenie ustawy aborcyjnej to nieludzki, barbarzyński projekt – mówi Iwona Krajewska. – Takie nieludzkie prawo obowiązuje np. w Salwadorze, tam roniące kobiety trafiają do więzienia wprost z ulicy – przypomina.
W poniedziałek walczmy o swoje prawa
– Popieramy protest kobiet – tłumaczą swoje zaangażowanie płockie radne i posłanka. – W poniedziałek, 3 października, pójdziemy ulicami Płocka, razem, łącząc się ze wszystkimi kobietami walczącymi o swoje prawa. Będziemy ponad podziałami, apolityczne. Będziemy bronić kobiet, chcących mieć dzieci, bo w nie ustawa przede wszystkim uderza – wyjaśniają. Panie zapraszają na poniedziałkowy protest także mężczyzn, którzy chcą wesprzeć swoje żony, córki czy koleżanki. – Nie dyskryminujemy mężczyzn, zapraszamy na strajk wszystkich, którzy uważają podobnie jak my – podkreślały organizatorki konferencji prasowej.
Wg CBOS, przekonanie o tym, że kobieta powinna mieć możliwość przerwania ciąży w sytuacji, w której zagraża ona jej życiu lub zdrowiu albo poczęcie nastąpiło w wyniku gwałtu lub kazirodztwa, jest wyrażane powszechnie (odpowiednio 80%, 71% i 73%).
Na tle pozostałych okoliczności, w których aborcja jest dopuszczalna przez prawo, najrzadziej wyrażane jest przyzwolenie na usunięcie ciąży z powodu uszkodzenia płodu. Niemniej jednak, również w tym wypadku ponad połowa (53%) respondentów uznaje zabieg w tych okolicznościach za dopuszczalny (przeciwną opinie wyraża 30% badanych).
Zła sytuacja materialna lub osobista, czy też niechęć do posiadania dzieci, zdaniem większości respondentów, nie powinny umożliwiać legalnego usunięcia ciąży. Sprzeciw wobec dopuszczenia aborcji w tych przypadkach deklaruje trzech na czterech badanych (odpowiednio 75%,75% i 76%).
Joanna Winiarska