Zamknij

Okiem Robaka - "Poliaki" i "Moskale" - kto się boi starych demonów?

19:27, 29.05.2013 Aktualizacja: 10:39, 07.04.2015 ok. 7 min. czytania
Skomentuj
Wielu z nas jeszcze pamięta te czasy, kiedy to Polska, schowana za socjalistycznym "murkiem" reglamentowała swym obywatelom świat, cedziła go przez gęste sito, z tego też powodu rzadko kto mógł go poznać, doświadczyć i zwiedzać. Na szczęście ten stan rzeczy bezpowrotnie minął. Ale... czy na pewno?

Za Marylą Rodowicz można teraz zanucić: "Weź podróżny, stary worek i butelki coli dwie..." i, faktycznie, nawet za niezbyt duże pieniądze włóczyć się po naszym globie, ile dusza zapragnie. Europa przez ostatnie niespełna dwadzieścia lat, stanęła dla nas otworem, z czego też skrzętnie skorzystaliśmy.

Coraz więcej wiemy o Anglikach, Niemcach, Chorwatach, Czechach, Słowakach. Znamy ich kulturę i zabytki, atrakcje turystyczne, a nawet często języki. Co więcej, spotykamy się z nimi osobiście, poznajemy ich zwyczaje, mentalność, usposobienie i ich stosunek do nas. Czy jednakże ta nasza eksploracja przebiega w sposób równomierny we wszystkich kierunkach?

Jak się okazuje, przede wszystkim celem naszych turystycznych eskapad jest południe kontynentu, jego szeroko rozumiany zachód i kraje skandynawskie. Zdecydowanie mniej wojaży podejmujemy w kierunku wschodnim. O ile w ostatnich latach przekonaliśmy się do krajów nadbałtyckich i Ukrainy, to dalej Białoruś i Rosja dla większości z nas są "nieodkrytymi lądami". Biorąc pod uwagę fakt, że sytuacja polityczna na Białorusi nie sprzyja swobodnej turystyce, trudno się temu dziwić.

Tymczasem Rosja, mimo że dalej w ruchu transgranicznym obowiązują wizy, wbrew pozorom nie stwarza aż takich perturbacji. Ale my nadal zasadniczo nie znamy sąsiadów z największego państwa na świecie. Jak się okazuje, tylko 8% Polaków poznało osobiście Rosjan podczas różnego rodzaju kontaktów - zawodowych, naukowych, biznesowych, a czasem po prostu podróży turystycznych.

Jaki jest więc nasz obraz Rosjanina i jak go postrzegamy? Przede wszystkim, patrzymy na naszych sąsiadów z nieufnością. Mamy im za złe całą dwóchsetletnią polską historię. Jak mantrę przypominamy sobie i im okres zaborów, utratę niepodległości i dziewiętnastowieczne powstania. Potem sowiecką nawałę w 1920 roku. Na dodatek II Wojna Światowa i okres powojenny również nie sprzyjały ociepleniu relacji - Katyń i socjalistyczny reżim zrobiły swoje. Znów spiętrzyły się nowe, narodowe i zwykłe, ludzkie krzywdy. I jakby tego jeszcze było mało, najnowsza historia dorzuciła nowy kamień - katastrofę smoleńską.

moje pierwsze kontakty z Rosjanami, a w zasadzie z Rosjanką nastąpiły w szkole podstawowej, kiedy to...

Nie odbiegając zasadniczo od tematu, moje pierwsze kontakty z Rosjanami, a w zasadzie z Rosjanką nastąpiły w szkole podstawowej, kiedy to podjąłem korespondencję z rudowłosą Moskwiczanką Tamarą w ramach obowiązkowych zajęć pozalekcyjnych, mających na celu szlifowanie "zaprzyjaźnionego" języka obcego. Tamara bardzo się starała, chcąc jak najpełniej przekazać mi swą wiedzę, jednakże wtedy mój umysł i wyobraźnię bardziej rozpalał jej ponętny wizerunek. Sympatycznie powspominać... We wrześniu 2009 roku byłem krótko w Smoleńsku, powłóczyłem się trochę po ulicach, nie kryłem się z tym, kim jestem i ani razu nie odczułem chociażby cienia wrogości ze strony napotkanych Rosjan. I tyleż moich osobistych relacji.

Z pomocą w opisie obrazu współczesnych Rosjan przyszedł kilka tygodni temu telewizyjny program "Hala odlotów" w TVP Kultura. Otóż uczestnicy dyskusji - Maria Przełomiec, Dimitri Strielnikov, Paweł Delong, Evgen Malinowskiv, z racji swych zawodowych kontaktów i obserwacji próbowali zdefiniować, co oba narody łączy, a co dzieli.

Przede wszystkim, co zbiega się z moimi - przecież pobieżnymi - doświadczeniami, Rosjanie nie darzą nas jakąś szczególną wrogością, rezerwą. Jesteśmy dla nich na pewno bramą Europy, jednakże cenią w nas wspólne słowiańskie pochodzenie, uważają wręcz, że potrafimy się dzięki temu łatwiej zrozumieć.

Tak samo jak my, krytycznie oceniają swą władzę, widzą wszystkie jej niedostatki, mają jak najbardziej trzeźwy, niezakłamany osąd rzeczywistości. Jako obywatele największego państwa świata z wielowiekową kulturą, osiągnięciami naukowymi i technicznymi, potęgą militarną, niezmierzonymi zasobami naturalnymi - do niczego tak na dobrą sprawę nie muszą aspirować, są poniekąd pod tym względem samowystarczalni. Polska w tym kontekście jest tylko nazwaną kropką na mapie, Europa - kawałkiem świata.

Ale do kogo tak naprawdę czujemy niechęć - do Rosjan jako narodu, czy do Rosji jako państwa?

W momencie, kiedy my podejmujemy trudny temat rachunku krzywd, Rosjanie wielekroć nie rozumieją, o co nam chodzi. Jeżeli wspominamy Katyń, odpowiadają - owszem, stało się bardzo źle, jednakże miliony ludzi zginęło również na Ukrainie, w Rosji, takie były po prostu okrutne czasy. Wiem, wielu z nas nie zgodzi się z przedstawioną wyżej retoryką, dla nas za łatwo byłoby przejść beznamiętnie nad ranami, które są wciąż w sercach wielu Polaków. Ale do kogo tak naprawdę czujemy niechęć - do Rosjan jako narodu, czy do Rosji jako państwa? Myślę, że w dużej mierze wrogość do totalitarnego mocarstwa, które wielokrotnie na przestrzeni dziejów postponowało naszą narodową dumę, zmieszała się i wpłynęła na nasz obraz współczesnych Rosjan. Na wszystko nakłada się także niewiedza na temat naszych wschodnich sąsiadów, podszyta a to wizerunkiem najeźdźcy, oprawcy, wyniesionym ze szkolnych podręczników, a to z kolei współczesnego "rekieta", członka rosyjskiej mafii, nieokrzesanego agresora i pijaka, czy też jeszcze na dodatek nowobogackiego biznesmena.

...kiedy cała Europa robi doskonałe biznesy na wschodzie, my cały czas tkwimy właśnie przez polityków w jakimś obłędnym przekonaniu, że podejmowanie kontaktów handlowych w Rosji to niemalże zdrada narodowa...

Na domiar złego, wielu polskich polityków wykorzystuje to zamieszanie, podsyca w nas wrogość, nasz strach przed "wielkim Bratem", stara się podgrzewać narodowe fobie i na tym tylko budować swój polityczny kapitał. Kiedy cała Europa robi doskonałe biznesy na wschodzie, my cały czas tkwimy właśnie przez polityków w jakimś obłędnym przekonaniu, że podejmowanie kontaktów handlowych w Rosji to niemalże zdrada narodowa. Bo kto mi wyjaśni, o co chodziło w niedawnej aferze z EuroPol GAZ? Rozumiem, że nie chcieliśmy wziąć brudnych, rosyjskich pieniędzy, bo przecież nimi gardzimy i jak zwykle nas na taki gest stać. Czy ktoś policzył, ile straciliśmy jako państwo, zrywając zaawansowane biznesowe, bilateralne kontakty na skutek chorych fobii polityków?

To wszystko sprawia, że na zwykłych ludzi zza wschodniej granicy w zupełnie nieuzasadniony sposób spoglądamy raz to z rezerwą, czasem strachem, a raz to z ironią i lekceważeniem. Tym niemniej, coś dobrego już się dzieje, póki co w sferze kontaktów kulturalnych. Otóż w Rosji właśnie trwa festiwal filmu polskiego "Wisła", natomiast w naszym kraju - festiwal filmu rosyjskiego "Sputnik na Polską" (na przełomie lutego i marca br. gościł również w Płocku) i festiwal teatru rosyjskiego "Da, da, da". Przełamaniu barier i uprzedzeń pomiędzy narodami poprzez kulturę ma służyć również rok 2014, ogłoszony rokiem Polski w Rosji i rokiem Rosji w Polsce. Idea może wydawać się nieco utopijna, a przynajmniej długookresowa, ale wszystko co pomaga złamać przesądy i uprzedzenia jest krokiem w dobrym kierunku. Warta polecenia jest właśnie wydana książka Barbary Włodarczyk "Nie ma jednej Rosji", przybliżająca poruszone tu zagadnienia.

Podsumowując, zastrzegam, że nie jestem rusofilem, ale nie znajduję uzasadnienia do tego, aby przez nasze narodowe lęki i wieloletnie uprzedzenia nie budować z Rosjanami wspólnych, wielopłaszczyznowych relacji tylko dlatego, że ulegamy histerycznym, politycznym manipulacjom. Wystarczy tylko przypomnieć, że polsko-niemieckie pojednanie narodów nastąpiło w roku 1989, natomiast dopiero w 2012 podpisano tożsamy apel patriarchy Cyryla I i abp Józefa Michalika.

Przed nami zatem jeszcze daleka droga, jednakże wzajemne poznanie, otwarcie i zwalczanie bezsensownych uprzedzeń, jak to zwykle bywa pomiędzy sąsiadami, może kiedyś skutecznie przepędzić duchy przeszłości.

(Waldemar Robak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%